Witaj Mariolu!
Od razu widać szczęśliwego psa. Twoje są uśmiechnięte, beztroskie, KOCHANE !!! Jak czule się przytulaja, jak pięknie sie bawią, albo obwąchują. Hulaja, że ho-ho!
Czaruś i Diunka też się bawią razem, ale nie tak często. Czaruś to pan na włościach. Dostojny, ale uwielbia jak się go pieści po brzuszku. Potrafi tak śmiesznie usiąść na tylnych łapkach, rozcapirzy ręce na boki i czeka aż się będzie go drapać. I twa to dobrą chwilę. Jak braliśmy go ze schroniska, to Pani Kierownik powiedziała tak: kto wyjdzie z psem z sierocińca, ten bedzie jego panem. I tak jest naprawdę. Czarusia wyprowadził mój Teściunio-Tatunio, psina mocno się do Taty przytuliła, a śmierdoliła aż strach. W domu kąpanko, kupno obroży (smycz mieliśmy) i Czaruś juz nasz. Na dokładkę, aby psa nie stresować, mąż wyszedł z nim koło bloku na spacer bez smyczy. Dorwała go Straż Miejska i na dzień dobry 200 zł. mandatu, za nietrzymanie psa na smyczy.
Diunkę z panią przywiózł mąż, pani trochę posiedziała i musiała wracać. Diunka zostala ze mną. Tuliłam ją mocno do siebie, mówiłam spokojnym głosem a serce mi pękało z bólu, jak widziałam w jaki sposób szuka swojej byłej pani. Biegała, szalała, obłęd w oczach, ale się przyzwyczaiła i jest moją sunią. Kochaną, rozpieszczoną babą, która włazi na łóżko, fotel, werysalkę. I chodzi za mna krok w krok.
Gdy tak o tym piszę, to sobie myślę w duchu, ile psów (tylko!) w mojej wsi w tym czasie nie ma wody do picia, jest głodne, skudłaczone, zapchłone.... a opiekun (pseudoopiekun) jeszcze na dzień dobry da psinie kopniaka. A te straszne łańcuchy, te malutkie klatki w których psy przebywają całymi dniami i nocami. Płakać mi sie chce, albo nawet ryczeć z bezsilności.
Przepraszam, że się tak rozpisałam, ale ten ból siedzi we mnie i nie mam jak go rozładować.
Pozdrawiam Ciebie Mariolu, Wszystkich Dobrych, Ludzkich Opiekunów zwierząt (nie tylko psów), pozdrawiam stasia

Czaruś i Diunka ze mną:

pieszczoch Czaruś i ja robiaca jemu "głasiu,"