Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Jagi!
Gdybym miała większą działkę i dużo wolnego czasu, to kto wie? Może i skusiłabym się na te 350 róż... Działka nie chce być większa, pracować nadal muszę, więc cieszę się tym co mam i co jestem w stanie ogarnąć.
Z dowcipu o pijakach uśmiałam się serdecznie i od razu przypomniały mi się scenki z życia wzięte...Kilka lat temu byłam świadkiem rozmowy dwóch miejscowych żulików. Jeden z nich trzymał w ręku mleko w butelce. Podszedł do niego kolega od kieliszka i z oburzeniem zapytał. - Ty masz zamiar to pić? Gdy tamten potwierdził, kolega z troską pokiwał głową i stwierdził. - Oj, to już z Tobą niedobrze!
Innym razem odstawiając wózek pod jednym ze znanych marketów podsłuchałam rozmowę dwóch stałych bywalców, którzy etatowo zajmowali się odprowadzaniem wózków. Rozmowa przebiegała następująco: - Zobacz jak te markety oszukują porządnych ludzi. Piwo podrożało! Drugi dziwiąc się odpowiedział. - A skąd. Przecież cena taka sama. Tamten z oburzeniem - Cena taka sama, ale woltaż mniejszy
PS. Czy aby na zdjęciu na pewno jest James Galway? On ma specyficznie ułożone płatki, a róży na tym zdjęciu trochę ich brakuje. Są jakby luźniej ułożone, no i ten kolor jakoś mi nie pasuje do Jamesa
Gdybym miała większą działkę i dużo wolnego czasu, to kto wie? Może i skusiłabym się na te 350 róż... Działka nie chce być większa, pracować nadal muszę, więc cieszę się tym co mam i co jestem w stanie ogarnąć.
Z dowcipu o pijakach uśmiałam się serdecznie i od razu przypomniały mi się scenki z życia wzięte...Kilka lat temu byłam świadkiem rozmowy dwóch miejscowych żulików. Jeden z nich trzymał w ręku mleko w butelce. Podszedł do niego kolega od kieliszka i z oburzeniem zapytał. - Ty masz zamiar to pić? Gdy tamten potwierdził, kolega z troską pokiwał głową i stwierdził. - Oj, to już z Tobą niedobrze!
Innym razem odstawiając wózek pod jednym ze znanych marketów podsłuchałam rozmowę dwóch stałych bywalców, którzy etatowo zajmowali się odprowadzaniem wózków. Rozmowa przebiegała następująco: - Zobacz jak te markety oszukują porządnych ludzi. Piwo podrożało! Drugi dziwiąc się odpowiedział. - A skąd. Przecież cena taka sama. Tamten z oburzeniem - Cena taka sama, ale woltaż mniejszy
PS. Czy aby na zdjęciu na pewno jest James Galway? On ma specyficznie ułożone płatki, a róży na tym zdjęciu trochę ich brakuje. Są jakby luźniej ułożone, no i ten kolor jakoś mi nie pasuje do Jamesa
- Lisica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1430
- Od: 19 lut 2013, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i Ziemia Kaszubska
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Gruss aus Zillertal!
Witajcie!
Po powrocie z Krainy Śniegu ze zdumieniem patrzę na przejawy wiosny.
Co więcej, nie wiem czy wiosna (szczególnie ta wczesna) jest w stanie dorównać urodą prawdziwej górskiej zimie.
Zresztą, zobaczcie sami.
Zwróćcie uwagę na błękit .
Takiego koloru powietrza i śniegu nie zobaczymy nigdzie, tylko w górach.
Albowiem...... Tylko błękit wciąga nas ...
No cóż, bledną przy tym wszystkie rozy
A gdy już wyszalejemy się na śniegu, można zajść do jednej z cudownych, uroczych knajp, np. na Jegertee
Pozdrawiam, teraz wciągam się w lokalną rzeczywistość .
Idzie to bardzo opornie
Witajcie!
Po powrocie z Krainy Śniegu ze zdumieniem patrzę na przejawy wiosny.
Co więcej, nie wiem czy wiosna (szczególnie ta wczesna) jest w stanie dorównać urodą prawdziwej górskiej zimie.
Zresztą, zobaczcie sami.
Zwróćcie uwagę na błękit .
Takiego koloru powietrza i śniegu nie zobaczymy nigdzie, tylko w górach.
Albowiem...... Tylko błękit wciąga nas ...
No cóż, bledną przy tym wszystkie rozy
A gdy już wyszalejemy się na śniegu, można zajść do jednej z cudownych, uroczych knajp, np. na Jegertee
Pozdrawiam, teraz wciągam się w lokalną rzeczywistość .
Idzie to bardzo opornie
Lisica
"Tylko błękit wciąga nas..."
"Tylko błękit wciąga nas..."
- Ignis05
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8312
- Od: 16 gru 2009, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Niedaleko Gdańska
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Jagódko
Zlatanki i Zlatany w różnych postaciach. A ten malutki dodatkowo w przezabawnych momentach.
Masz ubaw z tym kociakiem. Fajnie, że robisz mu tyle zdjęć. Ten kiciuś to żywe srebro.
Rzeczywiście , wiosna się nam ociąga. Nawet przebiśniegi u mnie pokazały się dopiero w marcu.
Fakt, że przedtem leżała tam wielka zaspa śniegowa.
Jak wyglądają Twoje bodziszki Rozanne ?
Mój jakoś wcale nie wygląda, ale może to jeszcze nie jego pora ?
Lisico , chociaż za zimowymi krajobrazami nie przepadam to błękit nieba rzeczywiście budzi zachwyt.
Miłego ogródkowania i słońca
Zlatanki i Zlatany w różnych postaciach. A ten malutki dodatkowo w przezabawnych momentach.
Masz ubaw z tym kociakiem. Fajnie, że robisz mu tyle zdjęć. Ten kiciuś to żywe srebro.
Rzeczywiście , wiosna się nam ociąga. Nawet przebiśniegi u mnie pokazały się dopiero w marcu.
Fakt, że przedtem leżała tam wielka zaspa śniegowa.
Jak wyglądają Twoje bodziszki Rozanne ?
Mój jakoś wcale nie wygląda, ale może to jeszcze nie jego pora ?
Lisico , chociaż za zimowymi krajobrazami nie przepadam to błękit nieba rzeczywiście budzi zachwyt.
A przy takiej knajpce kwitną kolorowe ...narty i kombinezony amatorów białego szaleństwa.
Miłego ogródkowania i słońca
- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16021
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Co do wybranych przez Ciebie roślin wyjątkowo udatnych, to nie dziwię się, że wybrałaś swojego kłosowca. Nikt na FO nie ma tak rewelacyjnej kępy kłosowców. Jest wręcz niebiańska i o ile pamiętam, co roku staje się u Ciebie okazalsza. A ponoć to taka krótkowieczna bylina.
Bodziszka Rozanne też posiadam a jakże, od jesieni. Liczę, że i mnie zachwyci.
Bodziszka Rozanne też posiadam a jakże, od jesieni. Liczę, że i mnie zachwyci.
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25125
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
A ja tego bodziszka jeszcze nie posiadam, ale zamierzam.
Zgadzam się w całej rozciągłości z przedstawioną listą, ale ja jeszcze dodałabym lilie i jeżówki
Chociaż nie wiedziałam, że wymienisz dalię. Jakoś nie kojarzę ich z Twoim ogrodem.
To, że Minerva nie jest napakowana, wcale mi nie przeszkadza. Bardzo polubiłam takie pustaczki
Dałam jej szansę z tego samego powodu co Ty, kolor.
Tylko obawiam się, ze będę musiała znaleźć jej mniej słoneczne stanowisko, ale ten sezon niech jeszcze posiedzi, może jak się ukorzeni będzie lepiej?
Zgadzam się w całej rozciągłości z przedstawioną listą, ale ja jeszcze dodałabym lilie i jeżówki
Chociaż nie wiedziałam, że wymienisz dalię. Jakoś nie kojarzę ich z Twoim ogrodem.
To, że Minerva nie jest napakowana, wcale mi nie przeszkadza. Bardzo polubiłam takie pustaczki
Dałam jej szansę z tego samego powodu co Ty, kolor.
Tylko obawiam się, ze będę musiała znaleźć jej mniej słoneczne stanowisko, ale ten sezon niech jeszcze posiedzi, może jak się ukorzeni będzie lepiej?
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12076
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Piękny dzwonek dla mnie, dziękuję.
Śladów zimowej zgnilizny nie ma na fotkach, co nie znaczy, że nie ma ich w moim ogrodze... Powoli zaczyna do mnie docierać jak wielkie są straty po tej zimie... Rozpacz, kochana, rozpacz!!!
Pozdrawiam!
LOKI
Śladów zimowej zgnilizny nie ma na fotkach, co nie znaczy, że nie ma ich w moim ogrodze... Powoli zaczyna do mnie docierać jak wielkie są straty po tej zimie... Rozpacz, kochana, rozpacz!!!
Pozdrawiam!
LOKI
- megi1402
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2149
- Od: 1 lis 2010, o 00:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Köln
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Lisico, taki błękit może wciągnąć
Jagi, kumple spod celi
Z roślin, które wstrząsnęły twoim ogrodowym światem mam tylko Rozanne i chwalę sobie. Tylko że u mnie ma mało miejsca, muszę podcinać i nie pokazuje całej krasy. Moim światem wstrząsnęły natomiast rojniki, dzwonek dalmatyński, ciemierniki, zawilce japońskie i najbardziej pomidory wraz z resztą warzyw.
W mojej rodzinie sprawdza się zawsze sen o bolących lub wypadających zębach, oznacza chorobę. Na początku urządzania ogrodu cały czas myślałam, co i gdzie posadzić i często miałam ogrodowe sny, ogród czasem był wielki i kwitnący, a czasem wszystko usychało. Ja zwykle gubiłam narzędzia i błąkałam się szukając. A z nieogrodowych snów powtarza się koszmar, gdy przed czymś chcę uciec, ale nogi mam jak z ołowiu i nie mogę zrobić kroku.
Jak byłam mała, myślałam, że w konserwach dla kotów są mielone myszy. Ciekawe, czy Azjaci jadają konserwy z pasztetem z kota, wszak u nich koty i psy to zwierzęta hodowane dla mięsa. Nie wiem, czy to prawda, czy plotka, w latach osiemdziesiątych w jednej z wrocławskich melin właścicielka serwowała stałym bywalcom pieczeń z królika, która wyglądem królika jednak nie przypominała... a kotów w okolicy drastycznie ubywało. Kto wie, jak wyglądałby teraz nasz jadłospis, gdyby ewolucja potoczyła się inaczej i normy etyczne nie potępiały kanibalizmu. Ale tej myśli nie będę rozwijać, bo w nocy będą mnie ganiać z nożem i widelcem, a moje nogi jak z ołowiu.
Jagi, kumple spod celi
Z roślin, które wstrząsnęły twoim ogrodowym światem mam tylko Rozanne i chwalę sobie. Tylko że u mnie ma mało miejsca, muszę podcinać i nie pokazuje całej krasy. Moim światem wstrząsnęły natomiast rojniki, dzwonek dalmatyński, ciemierniki, zawilce japońskie i najbardziej pomidory wraz z resztą warzyw.
W mojej rodzinie sprawdza się zawsze sen o bolących lub wypadających zębach, oznacza chorobę. Na początku urządzania ogrodu cały czas myślałam, co i gdzie posadzić i często miałam ogrodowe sny, ogród czasem był wielki i kwitnący, a czasem wszystko usychało. Ja zwykle gubiłam narzędzia i błąkałam się szukając. A z nieogrodowych snów powtarza się koszmar, gdy przed czymś chcę uciec, ale nogi mam jak z ołowiu i nie mogę zrobić kroku.
Jak byłam mała, myślałam, że w konserwach dla kotów są mielone myszy. Ciekawe, czy Azjaci jadają konserwy z pasztetem z kota, wszak u nich koty i psy to zwierzęta hodowane dla mięsa. Nie wiem, czy to prawda, czy plotka, w latach osiemdziesiątych w jednej z wrocławskich melin właścicielka serwowała stałym bywalcom pieczeń z królika, która wyglądem królika jednak nie przypominała... a kotów w okolicy drastycznie ubywało. Kto wie, jak wyglądałby teraz nasz jadłospis, gdyby ewolucja potoczyła się inaczej i normy etyczne nie potępiały kanibalizmu. Ale tej myśli nie będę rozwijać, bo w nocy będą mnie ganiać z nożem i widelcem, a moje nogi jak z ołowiu.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5044
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Serdecznie witam!
"Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy,
Jeszcze któregoś rana odbijemy się od ściany,
Jeszcze wiosenne deszcze obudzą ruń zieloną,
Jeszcze zimowe śmiecie na ogniskach wiosny spłoną,
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze wzrok nam się pali,
Jeszcze się nam pokłonią ci, co palcem wygrażali.
My możemy być w kłopocie, ale na rozpaczy dnie
Jeszcze nie, długo nie..."
Odszedł Wojciech Młynarski, kolejny mój polonistyczny idol. Fantastyczne wyczucie słowa, błyskotliwa inteligencja, niewyczerpany skarbiec świetnych point, niepowtarzalny talent. Ależ mój świat zubożał... .
No i niech te "wiosenne deszcze obudzą (nareszcie) ruń zieloną", bo na razie ciągle jakby trwał listopad... .
Sławku, tak, tak. Zlatanek w salaterce z czapeczką z bitej śmietany z truskawką na czubku . Do schrupania...
Ten czas, który ma nastąpić po żałosnych kłach, których u mnie prawie nie widać, jakoś bardzo się guzdrze, wyjada moją cierpliwość do dna .
Róże dziękują za uznanie. Dla Ciebie jeszcze nie prezentowana Gospel.
Ewelino, no nie lubię tej fazy kłów, zatopionych w zdechłych liściach i już. Wolę mieć kota na punkcie Zlatana, jego przynajmniej widzę na tle soczystej zieleni . A tu nadal zgnilizna, mokro, zimno i tylko mech radośnie porasta zielone pokoje. Ślamazarna wiosna wkurza i siłą rzeczy skraca nam sezon. A może być tak pięknie... .
Sylwio, tak, to "Fortitude".
Większość z wymienionych przez Ciebie filmów widziałam, pozostałe być może jeszcze zobaczę, ale dla mnie największym hitem był "Inspektor Morse" z przepięknym Oxfordem, rasowym detektywem, cudnym samochodem i muzyką . "The Killing" też niczego sobie, na podstawie scenariusza powstała książka z innym niż w filmie zakończeniem. Podobał mi się też "Most nad Sundem".
A tak w ogóle o kryminałach (tak jak o Zlatanie) mogłabym bez końca... .
I dla mnie nazwy róż mają znaczenie. W którymś odcinku "Zielonych pokoi" dość szeroko się nad nimi rozwodziłam. Jednak, w odróżnieniu od Ciebie, imiona świętych odpadają. No bo jak tu powiedzieć, że świętego oblazły mszyce, albo obsikał pies... .
Twoja córeczka jest na pewno urocza, tak jak jej reakcja na jedzonko dla kota .
Dla Ciebie obrazki z ogrodu bez róż. Też może być nieźle...
Kasiu, nas zęby bolą od zestawień różu z wściekłym pomarańczem, a trendy mody młodzieżowej właśnie coś takiego zalecają... .
Mój kolor to zdecydowanie wszystkie odcienie niebieskiego, które zaczynają niebezpiecznie skręcać w stronę fioletów... .
Ostatni nabytek - krwiściąg pasuje do tej koncepcji.
Reszta odpowiedzi jutro, albowiem nie macie pojęcia, jakie dzikie figle potrafi płatać psująca się mysz . Póki co mówię Wam serdeczne dobranoc - Jagi.
Aha, no i, jak zalecał Wojciech M., "bądźmy jak stare wróble, które stracha się nie boją .
"Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy,
Jeszcze któregoś rana odbijemy się od ściany,
Jeszcze wiosenne deszcze obudzą ruń zieloną,
Jeszcze zimowe śmiecie na ogniskach wiosny spłoną,
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze wzrok nam się pali,
Jeszcze się nam pokłonią ci, co palcem wygrażali.
My możemy być w kłopocie, ale na rozpaczy dnie
Jeszcze nie, długo nie..."
Odszedł Wojciech Młynarski, kolejny mój polonistyczny idol. Fantastyczne wyczucie słowa, błyskotliwa inteligencja, niewyczerpany skarbiec świetnych point, niepowtarzalny talent. Ależ mój świat zubożał... .
No i niech te "wiosenne deszcze obudzą (nareszcie) ruń zieloną", bo na razie ciągle jakby trwał listopad... .
Sławku, tak, tak. Zlatanek w salaterce z czapeczką z bitej śmietany z truskawką na czubku . Do schrupania...
Ten czas, który ma nastąpić po żałosnych kłach, których u mnie prawie nie widać, jakoś bardzo się guzdrze, wyjada moją cierpliwość do dna .
Róże dziękują za uznanie. Dla Ciebie jeszcze nie prezentowana Gospel.
Ewelino, no nie lubię tej fazy kłów, zatopionych w zdechłych liściach i już. Wolę mieć kota na punkcie Zlatana, jego przynajmniej widzę na tle soczystej zieleni . A tu nadal zgnilizna, mokro, zimno i tylko mech radośnie porasta zielone pokoje. Ślamazarna wiosna wkurza i siłą rzeczy skraca nam sezon. A może być tak pięknie... .
Sylwio, tak, to "Fortitude".
Większość z wymienionych przez Ciebie filmów widziałam, pozostałe być może jeszcze zobaczę, ale dla mnie największym hitem był "Inspektor Morse" z przepięknym Oxfordem, rasowym detektywem, cudnym samochodem i muzyką . "The Killing" też niczego sobie, na podstawie scenariusza powstała książka z innym niż w filmie zakończeniem. Podobał mi się też "Most nad Sundem".
A tak w ogóle o kryminałach (tak jak o Zlatanie) mogłabym bez końca... .
I dla mnie nazwy róż mają znaczenie. W którymś odcinku "Zielonych pokoi" dość szeroko się nad nimi rozwodziłam. Jednak, w odróżnieniu od Ciebie, imiona świętych odpadają. No bo jak tu powiedzieć, że świętego oblazły mszyce, albo obsikał pies... .
Twoja córeczka jest na pewno urocza, tak jak jej reakcja na jedzonko dla kota .
Dla Ciebie obrazki z ogrodu bez róż. Też może być nieźle...
Kasiu, nas zęby bolą od zestawień różu z wściekłym pomarańczem, a trendy mody młodzieżowej właśnie coś takiego zalecają... .
Mój kolor to zdecydowanie wszystkie odcienie niebieskiego, które zaczynają niebezpiecznie skręcać w stronę fioletów... .
Ostatni nabytek - krwiściąg pasuje do tej koncepcji.
Reszta odpowiedzi jutro, albowiem nie macie pojęcia, jakie dzikie figle potrafi płatać psująca się mysz . Póki co mówię Wam serdeczne dobranoc - Jagi.
Aha, no i, jak zalecał Wojciech M., "bądźmy jak stare wróble, które stracha się nie boją .
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5044
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Cześć Wam!
Co to za wiosna, do licha . Zimno, mokro i na lepsze się nie zanosi. Stara się (!) zakwitnąć raptem jeden (1!) krokus. Pozostałe cebulowe albo jeszcze śpią, albo nie mają zamiaru marznąć. Wychodzi na to, że wiosenne cebulowe mam późne, albo bardzo późne .
A teraz historyjka o Poczcie Polskiej. 13. 03 dostałam sms o nadejściu przesyłki.
14. 03 - siedzę w domu i nic.
15. 03 - nadal siedzę i czekam, i nic.
16. 03 - jak wyżej.
17. 03 - nie wytrzymałam i pojechałam na pocztę. Tam się dowiedziałam, że przesyłkę dostarczono. Kiedy i komu - nie wiadomo, pewnie sąsiadom... .
Wracam do domu i zaczynam kolędować po sąsiadach - nikt nic nie wie . Zatem znów na pocztę, urzędniczka (inna) potwierdza doręczenie przesyłki. Pytam więc o kontakt do rozdzielni lub kuriera. Długo trwało, wreszcie dostałam dwa numery: jeden do mieszkania prywatnego, drugi głuchy jak pień . Wściekła jak bazyliszek szukałam dostępu do rozdzielni w internecie - skutek: 0!!! Już się zaczęłam żegnać z przesyłką, choć nie wiedziałam z czym ona...
Aż tu ok godz 21.00 telefon. Radosny kurier z przesyłką . Tak się moje lilijki wpakowały w podróż z PP SA!
Ech ty, Poczto Polska !
Dorotko, z tymi 350 różami to był oczywiście żart. Chociaż...
Historyjki z menelami są nieodmiennie śmieszne. To ulubiona grupa społeczna Krzysztofa Daukszewicza.
PS. To chyba jednak Galway, choć zasiałaś wątpliwość, bo tam obok rośnie Gartentraume... .
L.D. Braithwaite.Chyba go tu jeszcze nie było. Czerwień wiśniowa.
Ech, Lisico!
Trzeba Ci było siedzieć w tym Zillertalu. Tam pięknie, słonecznie, błękitnie i wesoło, a tu co...? Kicha i nieustające czekanie... na Godota?
I na inne kłosowce..., do pięt niebieskim nie dorastające.
Krysiu, szkoda gadać o takiej wiośnie . Popatrz jak ładnie wygląda na Podkarpaciu, a u nas jakaś zemsta natury, czy co? Gdyby nie Zlatan i Zlatanek - wiosenna depresja jak nic .
Po Rozannach ani widu ani słychu, ale chyba kiedyś wyrosną, bo inaczej się chyba pochlastam... Nie widać też śladu życia w kłosowcach. Pocieszam się, że to kwiaty późnego lata, więc jeszcze zdążą. Nikomu i niczemu się nie śpieszy nos na taki ziąb wystawiać...
PS. O jakim ogródkowaniu piszesz...? Pod kocem z pismami ogrodniczymi chyba...
Dalie od Joli: Chat Noir i White Love.
He, he, Wandeczko, kłosowce - moja chluba, moja sława!
Co do Rozanne - mam wątpliwości, czy Cię zachwyci, bo lubi pełzać po ziemi, a Ty tego nie lubisz .
Zanim zakwitną Twoje dalie - popatrz na moje.
Fioletowa Blue Bell, śliczna .
Dzięki Ci, Margo, za akceptacje mojej listy. Lilie, owszem, byłyby na liście, ale nie za bardzo się w zeszłym sezonie udały. A z jeżówkami się pożegnałam raz na zawsze. Niewdzięczne bestie, na które szkoda pieniędzy. Ciut za drogie jak na jednoroczne rośliny . Już wolę inwestować w kłosowce ...
Dalii nie kojarzysz, bo na dobrą sprawę dopiero teraz je mam, ale latem dały ekstra popis .
Np. Creme de Cassis, albo Lavender Perfection.
Loki, witaj!
Właśnie miałam Cię pytać jak tam z Twoim ogrodniczym pesymizmem, a tu czytam o rozpaczy . No, cóż, nie jesteśmy ulubieńcami Matki Natury. Lubi sobie z nas zadrwić... . Ciekawe, co Ci zginęło po zimie. I już się nie martw, szkoda zdrowia, najwyżej dosiejesz nieco nasionek...
Żeby Ci poprawić humor przedstawiam rabaty z mojego ulubionego ogrodnictwa na Kaszubach:
Megi, nie wiem, czy masz dostęp do kanału HGTV. Jest tam bardzo sympatyczny angielski program "Mój miejski ogródek", w którym miła dziewczyna, mająca ogród chyba mniejszy od Twojego, z niekłamanym wdziękiem uprawia warzywa wśród kwiatów oraz hoduje dwie kury w miniaturowym kurniczku. Ma też psa towarzyszącego i dwóch malowniczych kolegów działkowców, czarnoskórego olbrzyma i Hindusa, który w turbanie na głowie tańcem zachęca rośliny do obfitego
plonowania (przy nich mój Filozof wygląda blado). Program polecam, szczególnie "producentom" rozsady i wielbicielom warzyw.
Myśli o jadalnych psach i kotach faktycznie lepiej nie rozwijaj .
Ja się zastanawiam, skąd wezmę ogórki, jeśli Filozof porzuci ich uprawę, a tak się odgraża. Tak miło było co rano pozbierać z trawnika...
Na bis dalia Purple Haze.
A tak w ogóle, jestem zachwycona Waszymi wpisami. Jest o czym porozmawiać, co poczytać, super. Bardzo mnie denerwują zdawkowe wpisy, ot, wpisać byle co i już. Ale to nie z Wami i za to serdeczne dzięki i chapeau bas .
Wielkie buziaki - Jagi
Co to za wiosna, do licha . Zimno, mokro i na lepsze się nie zanosi. Stara się (!) zakwitnąć raptem jeden (1!) krokus. Pozostałe cebulowe albo jeszcze śpią, albo nie mają zamiaru marznąć. Wychodzi na to, że wiosenne cebulowe mam późne, albo bardzo późne .
A teraz historyjka o Poczcie Polskiej. 13. 03 dostałam sms o nadejściu przesyłki.
14. 03 - siedzę w domu i nic.
15. 03 - nadal siedzę i czekam, i nic.
16. 03 - jak wyżej.
17. 03 - nie wytrzymałam i pojechałam na pocztę. Tam się dowiedziałam, że przesyłkę dostarczono. Kiedy i komu - nie wiadomo, pewnie sąsiadom... .
Wracam do domu i zaczynam kolędować po sąsiadach - nikt nic nie wie . Zatem znów na pocztę, urzędniczka (inna) potwierdza doręczenie przesyłki. Pytam więc o kontakt do rozdzielni lub kuriera. Długo trwało, wreszcie dostałam dwa numery: jeden do mieszkania prywatnego, drugi głuchy jak pień . Wściekła jak bazyliszek szukałam dostępu do rozdzielni w internecie - skutek: 0!!! Już się zaczęłam żegnać z przesyłką, choć nie wiedziałam z czym ona...
Aż tu ok godz 21.00 telefon. Radosny kurier z przesyłką . Tak się moje lilijki wpakowały w podróż z PP SA!
Ech ty, Poczto Polska !
Dorotko, z tymi 350 różami to był oczywiście żart. Chociaż...
Historyjki z menelami są nieodmiennie śmieszne. To ulubiona grupa społeczna Krzysztofa Daukszewicza.
PS. To chyba jednak Galway, choć zasiałaś wątpliwość, bo tam obok rośnie Gartentraume... .
L.D. Braithwaite.Chyba go tu jeszcze nie było. Czerwień wiśniowa.
Ech, Lisico!
Trzeba Ci było siedzieć w tym Zillertalu. Tam pięknie, słonecznie, błękitnie i wesoło, a tu co...? Kicha i nieustające czekanie... na Godota?
I na inne kłosowce..., do pięt niebieskim nie dorastające.
Krysiu, szkoda gadać o takiej wiośnie . Popatrz jak ładnie wygląda na Podkarpaciu, a u nas jakaś zemsta natury, czy co? Gdyby nie Zlatan i Zlatanek - wiosenna depresja jak nic .
Po Rozannach ani widu ani słychu, ale chyba kiedyś wyrosną, bo inaczej się chyba pochlastam... Nie widać też śladu życia w kłosowcach. Pocieszam się, że to kwiaty późnego lata, więc jeszcze zdążą. Nikomu i niczemu się nie śpieszy nos na taki ziąb wystawiać...
PS. O jakim ogródkowaniu piszesz...? Pod kocem z pismami ogrodniczymi chyba...
Dalie od Joli: Chat Noir i White Love.
He, he, Wandeczko, kłosowce - moja chluba, moja sława!
Co do Rozanne - mam wątpliwości, czy Cię zachwyci, bo lubi pełzać po ziemi, a Ty tego nie lubisz .
Zanim zakwitną Twoje dalie - popatrz na moje.
Fioletowa Blue Bell, śliczna .
Dzięki Ci, Margo, za akceptacje mojej listy. Lilie, owszem, byłyby na liście, ale nie za bardzo się w zeszłym sezonie udały. A z jeżówkami się pożegnałam raz na zawsze. Niewdzięczne bestie, na które szkoda pieniędzy. Ciut za drogie jak na jednoroczne rośliny . Już wolę inwestować w kłosowce ...
Dalii nie kojarzysz, bo na dobrą sprawę dopiero teraz je mam, ale latem dały ekstra popis .
Np. Creme de Cassis, albo Lavender Perfection.
Loki, witaj!
Właśnie miałam Cię pytać jak tam z Twoim ogrodniczym pesymizmem, a tu czytam o rozpaczy . No, cóż, nie jesteśmy ulubieńcami Matki Natury. Lubi sobie z nas zadrwić... . Ciekawe, co Ci zginęło po zimie. I już się nie martw, szkoda zdrowia, najwyżej dosiejesz nieco nasionek...
Żeby Ci poprawić humor przedstawiam rabaty z mojego ulubionego ogrodnictwa na Kaszubach:
Megi, nie wiem, czy masz dostęp do kanału HGTV. Jest tam bardzo sympatyczny angielski program "Mój miejski ogródek", w którym miła dziewczyna, mająca ogród chyba mniejszy od Twojego, z niekłamanym wdziękiem uprawia warzywa wśród kwiatów oraz hoduje dwie kury w miniaturowym kurniczku. Ma też psa towarzyszącego i dwóch malowniczych kolegów działkowców, czarnoskórego olbrzyma i Hindusa, który w turbanie na głowie tańcem zachęca rośliny do obfitego
plonowania (przy nich mój Filozof wygląda blado). Program polecam, szczególnie "producentom" rozsady i wielbicielom warzyw.
Myśli o jadalnych psach i kotach faktycznie lepiej nie rozwijaj .
Ja się zastanawiam, skąd wezmę ogórki, jeśli Filozof porzuci ich uprawę, a tak się odgraża. Tak miło było co rano pozbierać z trawnika...
Na bis dalia Purple Haze.
A tak w ogóle, jestem zachwycona Waszymi wpisami. Jest o czym porozmawiać, co poczytać, super. Bardzo mnie denerwują zdawkowe wpisy, ot, wpisać byle co i już. Ale to nie z Wami i za to serdeczne dzięki i chapeau bas .
Wielkie buziaki - Jagi
- Yollanda
- 500p
- Posty: 952
- Od: 23 maja 2014, o 14:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małe Trójmiasto
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Witaj Jagódko,
Rozbawiły mnie Twoje wiosenne cebulowe późne, albo jeszcze późniejsze. U mnie też nieskore do rozkwitu. Narcyzów wyrosło znacznie mniej niż zazwyczaj, tulipanów też połowa z tego co posadziłam. Krokusów nie dosadzałam w zeszłym roku. Też ociągają się z kwitnieniem. Wiosna jest paskudna w tym roku. Jutro już 20-ty marzec a ciągle zimno. Od czwartku ma się ocieplić.
Ach jak miło zobaczyć dalie w pięknych kolorach. Creme de Cassis jest wyjątkowo piękna Lavender Perfection też wspaniała.
Szkoda, że moje potopiły się w bagienku.
Może jeszcze kiedyś zagoszczą w moim ogrodzie.
Miło ze strony sąsiada, że ogóreczkiem poczęstuje. Przejawy sympatii na co dzień, to cenna rzecz.
Zmarł Wojciech Młynarski - poeta, satyryk, autor tekstów piosenek.
W takiej smutnej chwili pociechą jest to, że jego utwory pozostaną wśród nas na zawsze.
Zmarł też Chuck Berry kompozytor, wokalista, gitarzysta twórca rock&rolla. Jego utwory też będą wieczne. Go, Johny, Go!
Lisico,
wypad na narty w marcu, to wspaniała przygoda.
Odpoczynek, ruch na świeżym powietrzu, wśród tak pięknych krajobrazów ładuje akumulatory na najbliższe miesiące.
Rozbawiły mnie Twoje wiosenne cebulowe późne, albo jeszcze późniejsze. U mnie też nieskore do rozkwitu. Narcyzów wyrosło znacznie mniej niż zazwyczaj, tulipanów też połowa z tego co posadziłam. Krokusów nie dosadzałam w zeszłym roku. Też ociągają się z kwitnieniem. Wiosna jest paskudna w tym roku. Jutro już 20-ty marzec a ciągle zimno. Od czwartku ma się ocieplić.
Ach jak miło zobaczyć dalie w pięknych kolorach. Creme de Cassis jest wyjątkowo piękna Lavender Perfection też wspaniała.
Szkoda, że moje potopiły się w bagienku.
Może jeszcze kiedyś zagoszczą w moim ogrodzie.
Miło ze strony sąsiada, że ogóreczkiem poczęstuje. Przejawy sympatii na co dzień, to cenna rzecz.
Zmarł Wojciech Młynarski - poeta, satyryk, autor tekstów piosenek.
W takiej smutnej chwili pociechą jest to, że jego utwory pozostaną wśród nas na zawsze.
Zmarł też Chuck Berry kompozytor, wokalista, gitarzysta twórca rock&rolla. Jego utwory też będą wieczne. Go, Johny, Go!
Lisico,
wypad na narty w marcu, to wspaniała przygoda.
Odpoczynek, ruch na świeżym powietrzu, wśród tak pięknych krajobrazów ładuje akumulatory na najbliższe miesiące.
- megi1402
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2149
- Od: 1 lis 2010, o 00:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Köln
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Jagi, mam HGTV, ale ten program przegapiłam, teraz już będę pilnować. Ja mam upchane w ogródku, ale to co Alys Fowler upchała, budzi mój niekłamany podziw. I jeszcze kury na dodatek. Szukałam polskiej lub niemieckiej wersji na You Tube i nie znalazłam. Obejrzałam więc trzy odcinki po angielsku, wprawdzie niewiele kumam z tego co mówiła, ale mogę sobie wyobrazić, poza tym obrazy mówią same za siebie - kobitka robi rozsady warzyw, zachwyca się zapachem liści pomidora, hoduje ziemniaki w doniczce, blenderuje botwinkę... i już ją lubię, w duszy jej gra tak jak mi. Dzięki za cynk
Fajnie mieć sąsiada, który przerzuca ogórki przez płot, ty pewnie też mu coś przerzucasz, jabłka? Szkoda by było, gdyby przestał uprawiać, może sprezentuj mu nasiona, jak już będzie miał w ręku, to może sypnie w ziemię, żeby się nie zmarnowały W ogóle to brakuje mi twoich opowieści o Filozofie.
U mnie kwitnie już forsycja, życzę ci więcej słońca, żeby i do ciebie dotarła w końcu wiosna, mam nadzieję, że Poczta Polska jej nie zawieruszyła. A zanim ogród buchnie kolorami, róbmy swoje , jak śpiewał Mistrz.
Fajnie mieć sąsiada, który przerzuca ogórki przez płot, ty pewnie też mu coś przerzucasz, jabłka? Szkoda by było, gdyby przestał uprawiać, może sprezentuj mu nasiona, jak już będzie miał w ręku, to może sypnie w ziemię, żeby się nie zmarnowały W ogóle to brakuje mi twoich opowieści o Filozofie.
U mnie kwitnie już forsycja, życzę ci więcej słońca, żeby i do ciebie dotarła w końcu wiosna, mam nadzieję, że Poczta Polska jej nie zawieruszyła. A zanim ogród buchnie kolorami, róbmy swoje , jak śpiewał Mistrz.
- silvarerum
- 1000p
- Posty: 1149
- Od: 16 kwie 2012, o 21:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Ha, wiedziałam, że to "Fortitude". Gdybym miała w kilku słowach opisać ten serial, opisałabym go tak samo jak Ty. Co do Morse'a zgadzam się w 100%, a nawet w 200%, to klasa sama w sobie, takie kryminały mogłabym oglądać godzinami. Ładne widoki, architektura jak marzenie, pełna kultura, zabijają się głównie w afekcie, a im nowszy kryminał tym dziwniejsza i psychodeliczna atmosfera, a zbrodnie popełniane jakby dla zabawy, im bardziej okrutne - tym lepiej (często zastanawiam się, co siedzi w głowie takiego scenarzysty/reżysera, jeśli wpada na takie pomysły).
A co do świętych na rabatach nigdy nie patrzałam na to, w ten sposób (zwłaszcza z tym obsikiem ), ale może to dlatego, że nie mam psa? Co do mszyc nie jest tak źle, niektórych świętych gorsze rzeczy obłaziły. Ale Twoja uwaga sprawiła, że będę bardziej dbała o te rośliny, żeby nie było wstydu
Zestawienie białej hortensji z ciemną dalią i floksami (o ile mnie wzrok nie zmydla) bardzo mi się podoba, pełna harmonia kolorystyczna.
Słysząc, że Młynarski umarł też pomyślałam, że umarła kolejna osoba posługująca się przepiękną polszczyzną i władająca po mistrzowsku słowem, a to coraz rzadsze. Coraz mniej takich ludzi, którzy swoim przykładem uczyliby innych, jak odpowiednie dać rzeczy słowo. Rośnie za to rzesza rzeźników, zarzynających nasz język ojczysty, aż uszy bolą. Kilka lat temu Michał Bajor nagrał płytę "Od Piaf do Garou" z tekstami piosenek francuskich tłumaczonymi (to słowo nie oddaje tego, co z tekstem zrobiono) właśnie przez Młynarskiego - majstersztyk.
A co do świętych na rabatach nigdy nie patrzałam na to, w ten sposób (zwłaszcza z tym obsikiem ), ale może to dlatego, że nie mam psa? Co do mszyc nie jest tak źle, niektórych świętych gorsze rzeczy obłaziły. Ale Twoja uwaga sprawiła, że będę bardziej dbała o te rośliny, żeby nie było wstydu
Zestawienie białej hortensji z ciemną dalią i floksami (o ile mnie wzrok nie zmydla) bardzo mi się podoba, pełna harmonia kolorystyczna.
Słysząc, że Młynarski umarł też pomyślałam, że umarła kolejna osoba posługująca się przepiękną polszczyzną i władająca po mistrzowsku słowem, a to coraz rzadsze. Coraz mniej takich ludzi, którzy swoim przykładem uczyliby innych, jak odpowiednie dać rzeczy słowo. Rośnie za to rzesza rzeźników, zarzynających nasz język ojczysty, aż uszy bolą. Kilka lat temu Michał Bajor nagrał płytę "Od Piaf do Garou" z tekstami piosenek francuskich tłumaczonymi (to słowo nie oddaje tego, co z tekstem zrobiono) właśnie przez Młynarskiego - majstersztyk.
Zapraszam: silvarerum czyli szwedzki ogrodnik w akcji.
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=88534
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=88534
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5044
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Witajcie !
Wiosna zaczęła się nam dość pechowo. Zlatanek z nocnej wyprawy wrócił na trzech łapkach. Czwartą sobie gdzieś poharatał i to mocno, bo stracił jeden pazur. Tak więc wiosenne przedpołudnia spędzamy u weterynarza. Resztę dnia Zlatanek spędza przy drzwiach tarasowych i płacze, że nie może wyjść na dwór. Ot, "pan kotek był chory i leżał w łóżeczku", a Zlatanek pod łóżeczkiem ,
W ogrodzie niektóre cebulowe wysunęły swoje peryskopy na powierzchnię ziemi, większość jednak trwa w pełnym zanurzeniu.
U Pani Porządnickiej ruch jak w ulu. W rzęsistym deszczu miejscowe pijaczki obsadzały sąsiadce korytka bratkami. Taka jest siła nałogu . (Którejś śnieżnej zimy proponowali mi bełkocząc: szefowo, może pani skopać ogródek?, tacy pracowici, psia kość .)
Mnie jednak zimno zniechęca do prac ogrodowych, zresztą za bardzo nie ma co robić, nawet tych lilii, które piechotą szły, nie ma jak posadzić, dopóki nie ujawnią się wszystkie rośliny . Nawiasem mówiąc, cebule lilii przyszły olbrzymie , a tu i ówdzie czytałam narzekania na Lilypol.
Z ogrodu nici, więc, zapatrzywszy się na szparko przepływające chmury, postanowiłam zmienić kolorystykę salonu na takie właśnie chmurne odcienie .
Yoll, witaj!
Dalie ładnie się zaprezentowały, jednak z wielkokwiatowych mam zamiar zrezygnować, mają zbyt wielkie kwiaty i szypułki nie są w stanie ich utrzymać. Natomiast te mniejsze, typu Creme de Cassis czy Blue Bell były świetne.
Szkoda tych Twoich wymokniętych . Jeśli chcesz, swoimi chętnie się z Tobą podzielę.
Filozof jest wyjątkowo sympatycznym sąsiadem. Dzieli się plonami, ja się rewanżuję piwkiem. I zawsze jest chętny do pogawędki i wymądrzania się, jak to filozof.
Oczywiście, żal każdego odchodzącego artysty, ale dla mnie szermierzy wspaniałej polszczyzny szczególnie szkoda. Ileż cytatów z tekstów Wojciecha Młynarskiego jest w mojej codziennej mowie... .
Megi, właśnie tak sobie pomyślałam, że ten program przypadnie Ci do gustu. Ta Angielka (patrz, ja nie zauważyłam jak ona się nazywa ) niespecjalnie dba o estetykę swojego ogródka, choć kwiatów tam trochę jest, natomiast to, co jadalne wielbi w sposób uroczy i faktycznie ze smakiem toto konsumuje. Ta zblendowana botwinka to miał być polski chłodnik!
Z Filozofem dobrze nie jest. Właściciele coraz większy areał obsiewają trawą, spychając go pod mój płot. Ich poczynania (bardzo nieudolne) denerwują go, zeszłoroczna susza wykończyła mu sporo upraw, ocalałe plony zabierają właściciele pod nieobecność Filozofa, część grządek zdepczą, więc jego zniechęceniu trudno się dziwić. Ostatnio, zamiast ze mną gawędzić o światowym ogrodnictwie, tylko zrzędzi na działalność właścicieli, którzy ziemi nie znają, nie lubią i wszystko robią byle jak, kompletnie nie słuchając rad Filozofa .
Za ogóreczki "płaciłam" najczęściej piwkiem...
Dziś już troszeczkę wiosną zapachniało, wyszło słonko (na chwilę) i zrobiło się nieco cieplej. Jest więc nadzieja, że Poczta Polska tę wiosnę w końcu dostarczy .
Sylwio, gdybyśmy się miały kiedyś spotkać, trzeba by na to przeznaczyć co najmniej tydzień, żeby się choć z grubsza nagadać .
Ponoć Skandynawowie nagminnie piszą kryminały, żeby zabić nudę spokojnego życia w bogatych krajach... . A skąd te chore rojenia niektórych twórców? Brak wojen, czy co?
Refleksja o większą dbałość o świętych na rabatach zaiste zbożna...
A tych "rzeźników, zarzynających nasz język", wysłałabym do wszystkich diabłów .
Dziś zamiast kwiatów, których brak, kotki. Zlatanek z szyneczką, Szuwarek w słonku i ozdobna Ibrakadabra ze startującym "kebabem", czyli hipeastrum.
Buziaki wiosenne (jednak!) - Jagi
Wiosna zaczęła się nam dość pechowo. Zlatanek z nocnej wyprawy wrócił na trzech łapkach. Czwartą sobie gdzieś poharatał i to mocno, bo stracił jeden pazur. Tak więc wiosenne przedpołudnia spędzamy u weterynarza. Resztę dnia Zlatanek spędza przy drzwiach tarasowych i płacze, że nie może wyjść na dwór. Ot, "pan kotek był chory i leżał w łóżeczku", a Zlatanek pod łóżeczkiem ,
W ogrodzie niektóre cebulowe wysunęły swoje peryskopy na powierzchnię ziemi, większość jednak trwa w pełnym zanurzeniu.
U Pani Porządnickiej ruch jak w ulu. W rzęsistym deszczu miejscowe pijaczki obsadzały sąsiadce korytka bratkami. Taka jest siła nałogu . (Którejś śnieżnej zimy proponowali mi bełkocząc: szefowo, może pani skopać ogródek?, tacy pracowici, psia kość .)
Mnie jednak zimno zniechęca do prac ogrodowych, zresztą za bardzo nie ma co robić, nawet tych lilii, które piechotą szły, nie ma jak posadzić, dopóki nie ujawnią się wszystkie rośliny . Nawiasem mówiąc, cebule lilii przyszły olbrzymie , a tu i ówdzie czytałam narzekania na Lilypol.
Z ogrodu nici, więc, zapatrzywszy się na szparko przepływające chmury, postanowiłam zmienić kolorystykę salonu na takie właśnie chmurne odcienie .
Yoll, witaj!
Dalie ładnie się zaprezentowały, jednak z wielkokwiatowych mam zamiar zrezygnować, mają zbyt wielkie kwiaty i szypułki nie są w stanie ich utrzymać. Natomiast te mniejsze, typu Creme de Cassis czy Blue Bell były świetne.
Szkoda tych Twoich wymokniętych . Jeśli chcesz, swoimi chętnie się z Tobą podzielę.
Filozof jest wyjątkowo sympatycznym sąsiadem. Dzieli się plonami, ja się rewanżuję piwkiem. I zawsze jest chętny do pogawędki i wymądrzania się, jak to filozof.
Oczywiście, żal każdego odchodzącego artysty, ale dla mnie szermierzy wspaniałej polszczyzny szczególnie szkoda. Ileż cytatów z tekstów Wojciecha Młynarskiego jest w mojej codziennej mowie... .
Megi, właśnie tak sobie pomyślałam, że ten program przypadnie Ci do gustu. Ta Angielka (patrz, ja nie zauważyłam jak ona się nazywa ) niespecjalnie dba o estetykę swojego ogródka, choć kwiatów tam trochę jest, natomiast to, co jadalne wielbi w sposób uroczy i faktycznie ze smakiem toto konsumuje. Ta zblendowana botwinka to miał być polski chłodnik!
Z Filozofem dobrze nie jest. Właściciele coraz większy areał obsiewają trawą, spychając go pod mój płot. Ich poczynania (bardzo nieudolne) denerwują go, zeszłoroczna susza wykończyła mu sporo upraw, ocalałe plony zabierają właściciele pod nieobecność Filozofa, część grządek zdepczą, więc jego zniechęceniu trudno się dziwić. Ostatnio, zamiast ze mną gawędzić o światowym ogrodnictwie, tylko zrzędzi na działalność właścicieli, którzy ziemi nie znają, nie lubią i wszystko robią byle jak, kompletnie nie słuchając rad Filozofa .
Za ogóreczki "płaciłam" najczęściej piwkiem...
Dziś już troszeczkę wiosną zapachniało, wyszło słonko (na chwilę) i zrobiło się nieco cieplej. Jest więc nadzieja, że Poczta Polska tę wiosnę w końcu dostarczy .
Sylwio, gdybyśmy się miały kiedyś spotkać, trzeba by na to przeznaczyć co najmniej tydzień, żeby się choć z grubsza nagadać .
Ponoć Skandynawowie nagminnie piszą kryminały, żeby zabić nudę spokojnego życia w bogatych krajach... . A skąd te chore rojenia niektórych twórców? Brak wojen, czy co?
Refleksja o większą dbałość o świętych na rabatach zaiste zbożna...
A tych "rzeźników, zarzynających nasz język", wysłałabym do wszystkich diabłów .
Dziś zamiast kwiatów, których brak, kotki. Zlatanek z szyneczką, Szuwarek w słonku i ozdobna Ibrakadabra ze startującym "kebabem", czyli hipeastrum.
Buziaki wiosenne (jednak!) - Jagi