marpa - Maryniu, dzisiaj "zacięłam" się na porządkowanie moich host; inaczej mówiąc, ustalenie nazw, chociaż dla części. Siermiężna praca i mało efektywna. Może wybrałam zły system

. O tych dawnych mogę zapomnieć, ale chociaż trochę tych nowszych.
Ostatnio troszkę popadało, a ja kilka dni wcześniej solidnie podlałam. Ogród żył swoim życiem od jesieni do teraz. No, może róże trochę przycięłam, jak wszyscy cięli

. Kupiłam worek suchego krowiaka i po kawałku podsypywałam; czy wszyscy dostali jeść, nie wiem

.
Rany, piszesz o dzikach - koszmar

.

Ta róża pachniała przy tym upale na cały ogród - było bosko! Wtórował jej dzielnie Palibin.
JagiS - Jago,cieszę się, że mnie tak serdecznie witasz

. Ja uwielbiam kolory i nie zwracam uwagi na to, czy pasują do siebie; ta 'kakofonia' koloru sprawia, że nabieram energii.
O ogrodach chętnie rozmawiam i uwielbiam je oglądać; bez wazeliniarstwa - szczególnie te regularne, ułożone w tonacjach i temu podobne. Sama nie mogłabym na stałe w takim przebywać, bo bym chyba zwiędła

.

Zafundowałam sobie taką róże, ani nie znam nazwy, ani nie pamiętam jak kwitnie. Poza tym coś zeżarło inne pąki, albo nie wykształciła. Spróbuję poszukać w zakupach

.

Ten kolorek mnie powala na kolana, stąd cała sesja - wybacz

.
PEPSI - Gosiu, a Ty babciu szalejesz, ciągle coś wymyślasz; skąd bierzesz siły?

.
Rododendrony mają po 20 i więcej lat. Od nich zaczynałam i powiem, że fioletowe przeżyły wszystkie zawieruchy i upały. Wypróbowywałam kilka lat temu nowsze odmiany; są trudniejsze w uprawie, jak się ma piasek i ... piasek, aż do Chin. Wszystka woda przecieka, jak przez sito. Co roku kupuję po 50 worków kory dla borówek i rododendronów. Borówki amerykańskie mam już ponad 15 lat i zawsze jest co pojeść

. Dżemiki też są dobre, ale przeważnie mrożę, to zimą czasem zrobię łaskawie pierogi.
Co do rozwoju sytuacji, to czekam na kwitnienie róż, tych swoich 'potworów'. Gefylt zakwitła, chociaż mało, ma już swoje lata, ale od dołu idą młode pędy. Do niej się dobrać, jest prawie niemożliwe, bo okropnie kłuje 'rura'.

Wychodzi na to, że to kwiat situ

; nigdy wcześniej nie widziałam, a przy okazji, żaby tak rechoczą, że mój mąż chętnie by je powystrzelał, bo one zaczynają o 4.00 rano

.
alicjad31 - Alu, wprost nie wierzę, daliście radę

.
Świetnie, tylko pewnie jesteście urobieni po przysłowiowe pachy.
Co do zdjęć, to wychodziłam do ogrodu i patrzyłam czy coś nie rośnie i tak się nazbierało.

Mam nadzieję, że za te 'ruchome' żaby się nie obrazisz - przesłałam je też mężowi na e-maila. Nie napiszę, co powiedział

.