Po 2 letnich obserwacjach incognito postanowiłam się przedstawić i założyć własny wątek.
Forum czytuje i bardzo lubię, traktuję jako bazę wiedzy i czasami szkolenie, bo jestem początkująca.
Swoją przygodę z działeczką ROD rozpoczęłam w sierpniu 2014 roku. Jako, że mieszkamy z mężem w dużym mieście i dużym bloku... a ciągnie nas aby przebywać w bardziej naturalnym środowisku postanowiliśmy nabyć działkę Rod.
Niestety ceny działek budowlanych i nawet rolnych w okolicach Krakowa mają ceny zawrotne, zaspokoimy się 3 arami ale za to w Rod obok naszego domu więc lokalizacja znakomita, 3 minuty piechotą i już jesteśmy na własnych arach;-)
Jako że mamy małe dziecko i małego pieska wszyscy zyskaliśmy na kawałku własnego trawnika na którym robimy co chcemy.
A więc zakupiliśmy w sierpniu 2014 roku działeczkę niecałe 3 ary ale za to w tragicznym stanie. Nieuprawnianą od ok 8 lat. Ponadto w tym czasie niestety działka została zalana przez powódź. Poprzedni właściciel po tej powodzi nawet tam nie zajrzał

Poza magnolią, są dwie thuje, było kilka starych drzew owocowych, piękna brzoza, stary winogron, kilka starych krzaków owocowych, leszczyna, rój pszczół, masa śmieci. Był też ładny lilak ale niestety mój M omylnie zrozumiał że trzeba go wykarczować i pewnego dnia już go nie było

Ponadto na części działki sąsiad uprawiał sobie pomidory, fasolę i nie wiem co jeszcze. Jako że też ma tylko 3 ary a zamiłowanie do uprawy własnych warzyw imponujące to umówił się z poprzednim właścicielem że będzie sobie coś tam uprawiał.
Dzięki temu część działeczki była już przekopana i odchwaszczona.
Jak mi się uda to dodam kilka zdjęć z tamtego okresu






A poniżej działeczka po delikatnym oczyszczeniu




