cyma2704 pisze:Moniko zdrowia.
Mam sarny pod płotem często, ale nigdy siatki 150 cm nie przeskoczyły. Wysoki płot, to jednak duży wydatek i jeszcze trzeba mieć zgodę na niego.
Dzięki,
Soniu Już ze zdrowiem lepiej
Wystarczy nam w takim razie 150cm - to dobrze, bo zawsze coś taniej
O takim myślimy, ale raczej z paneli betonowych, żeby było trwałe i nie ażurowe.
ewelkacha88 pisze:Witaj Moniko. Czytam o tych ogrodzeniach i współczuję Wam tego problemu z sarnami. Wiadomo ogrodzenie to jest koszt ale przynajmniej jak zrobisz to będziesz miała spokój i to inwestycja na całe lata. Trzymam kciuki za to i zyczę zdrowia. Pozdrawiam
.
Tak, Ewelinko - mam nadzieję, że w końcu uda nam się zrobić to ogrodzenie, przynajmniej w części ogrodu, bo jednak z roku na rok sarny powodują więcej szkód
silvarerum pisze:Własny dom z ogrodem to bardzo fajna rzecz, ale też nieustające wydatki. Moja szwagierka w ramach oszczędności (ma olbrzymią działkę) ogrodziła się siatką - dość mocną i dość wysoką, ale okazało się, że jej ogród i śmietnik są nader atrakcyjnym miejscem dla dzików, więc w wielu miejscach ma podkopy i rozerwaną siatkę, trawnik poryty. Ostatnio dziki wlazły na działkę w biały dzień, gdy miała gości. Dzwonienie na straż miejską i w inne miejsca nie pomogło - to jej problem, nie miasta.
Szkoda by było, żeby tak piękny i zadbany ogród zwierzęta niszczyły, więc życzę Ci żebyście mogli jak najszybciej się ogrodzić
Niestety tak to jest z siatką - cena w miarę przystępna, ale to niestety nietrwałe ogrodzenie. My chcemy coś mocniejszego, żeby nie trzeba było wymieniać za kilka lat, więc rozważamy betonowe panele. Nie jest to ładne, ale na pewno trwałe.
Margo2 pisze:Kiedy wprowadziłam się do domu nie mieliśmy żadnych sąsiadów.
Sarny podchodziły pod płot, ale nie przeskakiwały.
Tata ogrodził teren zwykłą stalową siatką, muszę się dowiedzieć co dokładnie było, ale chyba Jarmex Panel kupowany w OBI, teraz chyba jest po 49 zł.
Ale mimo to to i tak jest to koszt.
Wracaj szybko do zdrowia.
Tak, Małgosiu, siatka panelowa jest fajna i trwała, ale to mi nie pomoże w oddzieleniu się od siewek nawłoci i innych chwastów. Chcemy coś bardziej zabudowanego. Minus będzie taki, że oddzielimy się zupełnie od otoczenia łąk i dzikiej roślinności, która mimo uciążliwości jest jednak urokliwa
pela11 pisze:A ja u siebie zastosowałam tanią powlekaną siatkę z Leroy i służy mi już wiele lat a wygląda jak nowa , jest dosyć gruba i mocna , no i nie wymaga konserwacji . Myślę że przy takiej długości ogrodzenia jest to dobre rozwiązanie bo na długie lata i tanie .Nie sądzę żeby sarny chciały pokonywać normalnej wysokości siatkę na tak długim odcinku tym bardziej że na pewno rosną też wyższe drzewa i krzewy na granicy działki .Siatka jest zielona i ładnie zlewa się z otoczeniem . Pozdrawiam
Eluniu, nie chcemy siatki. Była już u nas siatka i zdjęliśmy, bo nie sprawdziła się w pełni. Rozłogi ostrężyn przechodziły i tak do ogropdu, wplatały się w siatkę tak, że nie mogliśmy się z tym uporać. My mamy naprawdę dzicz dookoła i siatka byłaby jedynie ochroną przed dziką zwierzyną, a my chcemy też osłonić się nieco od perzu, podagrycznika, nawłoci i ostrężyn, z czym walczymy non stop bez skutku
Madziagos pisze:Pierwszy raz u Ciebie jestem - super
Na razie się wpisuję, wrócę później, bo muszę przebrnąć przez całość, a sporo tego jest.
Współczuję z powodu saren.
Już posmakowały - będą wracać.
A najgorsze przed Tobą - zima.
Całkiem niezły rezultat daje pastuch elektryczny, dodatkowo nie jest to drogie rozwiązanie.
Rozważ jego zastosowanie do czasu budowy płotu.
Witaj,
Madziu Masz rację - pastuch byłby niezły do czasu ogrodzenia wszystkiego. Rozważę to. Póki co wieszaliśmy mydełka dookoła ogrodu i inne "straszydła", ale niewiele to pomogło, albo wcale.
jolcia1212 pisze: Moniko
U Ciebie następny sezon bardzo udany, mimo strat w roślinkach. Ogród wypieszczony a jeżówki rzeczywiście biją rekordy.
Ciekawa jestem jak Twoje róże dają radę w tym sezonie, bo u mnie po za kilkoma, to masakra i golizna. Fakt że opózniłam się z opryskiem i tak naprawdę wykonałam tylko jeden, ale wydaje mi się też, że rok chyba był sprzyjający plamistości.
Joluś, moje róże nawet zdrowe w tym roku, bo wyeliminowałam wszelkie chorujące, ale niestety nic nie kwitnie, bo każdy pąk jest na bieżąco zjadany przez sarenki. Wyobraź sobie, że nawet na rondzie przed domem buszują i tez róże zjedzone w tym klombie, choć to tuz pod drzwiami wejściowymi - nie boja się nic a nic
W tym roku to jakiś kosmos z tymi sarenkami