O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2217
- Od: 22 lut 2011, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Beskidy
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj Jagi Kochana i Lisico kochana
Brak mi słów, żeby wyrazić radość ze spotkania z Wami.
Przepraszam, że dopiero teraz piszę, ale powrót do rzeczywistości był bardzo brutalny. Po powrocie zastałam w swoim ogrodzie totalną suszę i chodząc po nim wciąż miałam przed oczami piękny ogród Lisicy z cudną rabatą projektu JAgi I tak cały czas myślę, jak tu przenieść fragment pięknego kaszubskiego ogrodu w moje górskie klimaty....
Ogród Lisicy urzeka, czaruje i przyciąga. Jest taki swojski i sielankowy a zarazem oryginalny i wymuskany. Wiem, że jedno przeczy drugiemu ale... to moje odczucia. Nie mogę odżałować, że zrobiłam tak mało zdjęć... to chyba dlatego, że w świetnym towarzystwie czas płynął błyskawicznie i ani się spostrzegłam jak trzeba było wracać...
Jagi, Lisico dziękuję jeszcze raz za możliwość spotkania z Wami - było to cudowne i niezapomniane przeżycie. (I wbrew obawom, które czasami towarzyszą takim spotkaniom, nie czułam się nieswojo ale jak z dobrymi, starymi przyjaciółmi )
Buzaki, buzaki i jeszcze raz buzaki
Ps. Jagi, chodziło mi o Rose de Resht, a Gracillimus rośnie sobie już w donicy i nawet się nie spodziewa jaka go świetlana przyszłość czeka....
Brak mi słów, żeby wyrazić radość ze spotkania z Wami.
Przepraszam, że dopiero teraz piszę, ale powrót do rzeczywistości był bardzo brutalny. Po powrocie zastałam w swoim ogrodzie totalną suszę i chodząc po nim wciąż miałam przed oczami piękny ogród Lisicy z cudną rabatą projektu JAgi I tak cały czas myślę, jak tu przenieść fragment pięknego kaszubskiego ogrodu w moje górskie klimaty....
Ogród Lisicy urzeka, czaruje i przyciąga. Jest taki swojski i sielankowy a zarazem oryginalny i wymuskany. Wiem, że jedno przeczy drugiemu ale... to moje odczucia. Nie mogę odżałować, że zrobiłam tak mało zdjęć... to chyba dlatego, że w świetnym towarzystwie czas płynął błyskawicznie i ani się spostrzegłam jak trzeba było wracać...
Jagi, Lisico dziękuję jeszcze raz za możliwość spotkania z Wami - było to cudowne i niezapomniane przeżycie. (I wbrew obawom, które czasami towarzyszą takim spotkaniom, nie czułam się nieswojo ale jak z dobrymi, starymi przyjaciółmi )
Buzaki, buzaki i jeszcze raz buzaki
Ps. Jagi, chodziło mi o Rose de Resht, a Gracillimus rośnie sobie już w donicy i nawet się nie spodziewa jaka go świetlana przyszłość czeka....
- Lisica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1430
- Od: 19 lut 2013, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i Ziemia Kaszubska
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj Jagi!
Ale miałyśmy fajne spotkanie! Mój ogród dostąpił wizyty dwóch nietuzinkowych Ogrodniczek.
Nieustraszony Daffodilek, wyprowadzony w "maliny" przez GPS , pokonał jednak przeszkody i dotarł na miejsce.
Asiu, wrażenie bycia starymi przyjaciółmi towarzyszyło mi przez cały czas. Założyłam, że ktoś, kto lubi góry, zimę, narty i rowery - jest ulepiony z tej samej gliny, co ja.
Dziękuję za naleweczki. Jedną już skosztowałam, chyba z aronii. Pyszna!
Dla Was obu, obrazek z sielskich Kaszub. Do następnej okazji!
Ale miałyśmy fajne spotkanie! Mój ogród dostąpił wizyty dwóch nietuzinkowych Ogrodniczek.
Nieustraszony Daffodilek, wyprowadzony w "maliny" przez GPS , pokonał jednak przeszkody i dotarł na miejsce.
Asiu, wrażenie bycia starymi przyjaciółmi towarzyszyło mi przez cały czas. Założyłam, że ktoś, kto lubi góry, zimę, narty i rowery - jest ulepiony z tej samej gliny, co ja.
Dziękuję za naleweczki. Jedną już skosztowałam, chyba z aronii. Pyszna!
Dla Was obu, obrazek z sielskich Kaszub. Do następnej okazji!
Lisica
"Tylko błękit wciąga nas..."
"Tylko błękit wciąga nas..."
- amba19
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7946
- Od: 11 kwie 2007, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk/Chrztowo
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Puk...puk! Czy to już wieczór?
Na poprzedniej stronie nasza gospodyni napisała: Wieczorem zapraszam na pierwszą angielską relację.
Czekam więc z utęsknieniem
Na poprzedniej stronie nasza gospodyni napisała: Wieczorem zapraszam na pierwszą angielską relację.
Czekam więc z utęsknieniem
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5044
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Dobry wieczór!
Z naszego Forum wieje..., no, nie powiem czym, ale wieje .
Czas więc najwyższy wsadzić kij w mrowisko. Mrowisko to silne lobby miłośników angielskich ogrodów, którzy święcie wierzą, że cała Wyspa jest jednym wielkim pokazem ogrodniczych wyczynów. Po prawdzie, widząc telewizyjne prezentacje, poznając wspaniałych twórców, oglądając relacje z brytyjskich wystaw, mając na względzie zaopatrzenie centrów ogrodniczych i bogactwo fachowej prasy tak właśnie należałoby sądzić. I pewnie sama bym tak sądziła, gdyby nie było mi dane przedreptać wzdłuż i w poprzek wielu uliczek w wielu miasteczkach i zobaczyć te "cuda" na własne oczy .
Angielskich opowieści część pierwsza pt. Naga prawda o miejskich ogródkach.
Przyznacie, że pomysłowość Anglików nie zna granic . Dodać należy, ze przed każdym ogródkiem stoi wypasiona bryka, a nad każdym wisi kilka anten satelitarnych. Pokazałam te najbardziej wstrząsające urodą, ale żeby Wam się w nocy te koszmarki nie przyśniły powiem, że w niektórych nawet coś ozdobnego rośnie i te stanowią nieco przyjemniejsze widoki.
Ogródek z dziurawcem drzewiastym.
Fuksje też mają tam niezłe rozmiary.
Hibiskus, niepodzielny król tego ogródka.
Tu zaś trochę iglaczków, dziwne, bo Anglicy za nimi nie przepadają.
Passiflora po sam dach .
Ten znowu cały zielony.
Ogródek nieco większy, narożny i, o dziwo, zadbany, choć szału nie ma.
I na koniec, ogródek z werbeną. Na mnie w tej ogólnej mizerii zrobił najlepsze wrażenie.
Szczerze powiedziawszy, spacer po uliczkach mojego miasteczka w przaśnym pszenno - kartoflanym kraju dostarcza przeżyć estetycznych na poziomie o niebo wyższym.
Przyznać muszę, że w UK są i inne widoki, piękne i bardzo piękne, pokażę je później, ale ogół miejskich ulic wygląda właśnie tak, jak pokazał Wam Wasz reporter - dokumentalista, czyli ja.
Ma się rozumieć, ciąg dalszy, oczywiście nastąpi...
.................................................................................
Aprilku!
Coś mi się widzi, że wątku Lisicy nigdzie nie znajdziesz... .
W klosowcach zakochałam się na zabój , tylko w naszych szkółkach jest mało odmian.
Marysiu Małopolska!
Żebyś wiedziała, że w domu najlepiej. Nawet jeśli jego pokoje suche i zabałaganione . I nawet jeśli przyjęcie przez dzieci w UK było nadzwyczajne.
Ale przywitanie Ibrakadabry - bezcenne . Nie odstępowała mnie na krok, zaglądaniu w oczy i przymilaniu nie było końca. A Szuwek, jak to facet, tylko micha go interesuje .
Ogród Lisicy, jak widać, świeży, bujny i kwitnący, co dowodzi, że Kaszuby to miejsce przez Stwórcę faworyzowane.
Osoby na ławeczce rozpoznałaś prawidłowo, ja nie z Beskidu ani nie z Kaszub...
Oj, Daffo !
Nie mogło być inaczej. Nasze spotkanie dowodzi, że nie wszystkie wirtualne znajomości są płytkie i nic nie warte. Zbudowało się między nami coś wspaniałego, co sprawia, że kontaktów nigdy dosyć, i że chciałoby się poznać i Twoich Synów, i Pana R, bo skoro go wybrałaś, to musi być fajny gość. Udało nam się spotkać raz, może uda się znowu..., i znowu....
A na razie tylko buzaki!!!
Lisico, ja, natomiast, uważałam, i słusznie, że Daffo,twórczyni tak bajecznego ogrodu, zafascynowana ogrodami i przyrodą musi być ulepiona z tej samej gliny co ja . O pokrewieństwie myśli już nie wspomnę, bo jest doprawdy niezwykłe.
Pal licho narty, zimę i rowery...
Piękne te Twoje sielskie widoki. Mnie coraz bardziej osaczają osiedla .
Marysiu Kaszubska!
Wiem, że jesteś w Gdańsku, więc jeśli jeszcze nie śpisz - oglądaj.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie, dziękuję za odwiedziny - Jagi
Z naszego Forum wieje..., no, nie powiem czym, ale wieje .
Czas więc najwyższy wsadzić kij w mrowisko. Mrowisko to silne lobby miłośników angielskich ogrodów, którzy święcie wierzą, że cała Wyspa jest jednym wielkim pokazem ogrodniczych wyczynów. Po prawdzie, widząc telewizyjne prezentacje, poznając wspaniałych twórców, oglądając relacje z brytyjskich wystaw, mając na względzie zaopatrzenie centrów ogrodniczych i bogactwo fachowej prasy tak właśnie należałoby sądzić. I pewnie sama bym tak sądziła, gdyby nie było mi dane przedreptać wzdłuż i w poprzek wielu uliczek w wielu miasteczkach i zobaczyć te "cuda" na własne oczy .
Angielskich opowieści część pierwsza pt. Naga prawda o miejskich ogródkach.
Przyznacie, że pomysłowość Anglików nie zna granic . Dodać należy, ze przed każdym ogródkiem stoi wypasiona bryka, a nad każdym wisi kilka anten satelitarnych. Pokazałam te najbardziej wstrząsające urodą, ale żeby Wam się w nocy te koszmarki nie przyśniły powiem, że w niektórych nawet coś ozdobnego rośnie i te stanowią nieco przyjemniejsze widoki.
Ogródek z dziurawcem drzewiastym.
Fuksje też mają tam niezłe rozmiary.
Hibiskus, niepodzielny król tego ogródka.
Tu zaś trochę iglaczków, dziwne, bo Anglicy za nimi nie przepadają.
Passiflora po sam dach .
Ten znowu cały zielony.
Ogródek nieco większy, narożny i, o dziwo, zadbany, choć szału nie ma.
I na koniec, ogródek z werbeną. Na mnie w tej ogólnej mizerii zrobił najlepsze wrażenie.
Szczerze powiedziawszy, spacer po uliczkach mojego miasteczka w przaśnym pszenno - kartoflanym kraju dostarcza przeżyć estetycznych na poziomie o niebo wyższym.
Przyznać muszę, że w UK są i inne widoki, piękne i bardzo piękne, pokażę je później, ale ogół miejskich ulic wygląda właśnie tak, jak pokazał Wam Wasz reporter - dokumentalista, czyli ja.
Ma się rozumieć, ciąg dalszy, oczywiście nastąpi...
.................................................................................
Aprilku!
Coś mi się widzi, że wątku Lisicy nigdzie nie znajdziesz... .
W klosowcach zakochałam się na zabój , tylko w naszych szkółkach jest mało odmian.
Marysiu Małopolska!
Żebyś wiedziała, że w domu najlepiej. Nawet jeśli jego pokoje suche i zabałaganione . I nawet jeśli przyjęcie przez dzieci w UK było nadzwyczajne.
Ale przywitanie Ibrakadabry - bezcenne . Nie odstępowała mnie na krok, zaglądaniu w oczy i przymilaniu nie było końca. A Szuwek, jak to facet, tylko micha go interesuje .
Ogród Lisicy, jak widać, świeży, bujny i kwitnący, co dowodzi, że Kaszuby to miejsce przez Stwórcę faworyzowane.
Osoby na ławeczce rozpoznałaś prawidłowo, ja nie z Beskidu ani nie z Kaszub...
Oj, Daffo !
Nie mogło być inaczej. Nasze spotkanie dowodzi, że nie wszystkie wirtualne znajomości są płytkie i nic nie warte. Zbudowało się między nami coś wspaniałego, co sprawia, że kontaktów nigdy dosyć, i że chciałoby się poznać i Twoich Synów, i Pana R, bo skoro go wybrałaś, to musi być fajny gość. Udało nam się spotkać raz, może uda się znowu..., i znowu....
A na razie tylko buzaki!!!
Lisico, ja, natomiast, uważałam, i słusznie, że Daffo,twórczyni tak bajecznego ogrodu, zafascynowana ogrodami i przyrodą musi być ulepiona z tej samej gliny co ja . O pokrewieństwie myśli już nie wspomnę, bo jest doprawdy niezwykłe.
Pal licho narty, zimę i rowery...
Piękne te Twoje sielskie widoki. Mnie coraz bardziej osaczają osiedla .
Marysiu Kaszubska!
Wiem, że jesteś w Gdańsku, więc jeśli jeszcze nie śpisz - oglądaj.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie, dziękuję za odwiedziny - Jagi
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7817
- Od: 8 lut 2012, o 12:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowsze
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
No to się mocno postarałaś żeby udowodnić niewiernej tłuszczy że telewizja kłamie Nie miałam przyjemności być w Anglii więc nawet nie mogę z tobą podyskutować. Ale jakoś pod skórą czuję że nas jeszcze zaskoczysz, również pozytywnie.
Passiflora i hibiskus mnie zachwyciły, olbrzymy.
Passiflora i hibiskus mnie zachwyciły, olbrzymy.
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 15026
- Od: 3 gru 2011, o 09:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Fotki są tendencyjne
- Karo
- -Administrator Forum-.
- Posty: 21742
- Od: 16 sie 2006, o 14:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum Polski
- Kontakt:
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Nie zgadzam się Sławek
Zdjęcia pokazują prozaiczną prozę angielską
Tak jak pisze Jagoda znamy z TV,lektury i opowieści niesamowite historie dot ogrodów angielskich ,pobudzajace w nas zazdrość i wyobraźnię ale to tylko kurtuazja...
Ogrody angielskie istnieją owszem ale nie są własnością pospólstwa,szeregowy mieszkaniec Wysp nie ma ogrodu angielskiego
Przydomowe ogródki to masakra.... jak widzimy
Zdjęcia pokazują prozaiczną prozę angielską
Tak jak pisze Jagoda znamy z TV,lektury i opowieści niesamowite historie dot ogrodów angielskich ,pobudzajace w nas zazdrość i wyobraźnię ale to tylko kurtuazja...
Ogrody angielskie istnieją owszem ale nie są własnością pospólstwa,szeregowy mieszkaniec Wysp nie ma ogrodu angielskiego
Przydomowe ogródki to masakra.... jak widzimy
- Madziagos
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4351
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
A łabędzie ze starych opon pomalowanych srebrna farbą też tam mają?
- irminka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2990
- Od: 7 lut 2010, o 19:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorze
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Tak, fotki są tendencyjnie brzydkie i dlatego proszę o więcej, bo nie mogłam już doczekać się relacji
Właśnie przypomniałam sobie mój ulubiony film Sekrety i kłamstwa M. Leigha (polecam) gdzie taki wąski ogródek ze sprzętem wszelakim, zarośnięty trawami został w końcu ( bez ekipy) uporządkowany przez rodzinę, która w końcu doszła do porozumienia. Jago, potem będą tendencyjnie ładne?
Właśnie przypomniałam sobie mój ulubiony film Sekrety i kłamstwa M. Leigha (polecam) gdzie taki wąski ogródek ze sprzętem wszelakim, zarośnięty trawami został w końcu ( bez ekipy) uporządkowany przez rodzinę, która w końcu doszła do porozumienia. Jago, potem będą tendencyjnie ładne?
- Ignis05
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8312
- Od: 16 gru 2009, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Niedaleko Gdańska
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Niestety , to co pokazała Jagódka to sama prawda.
Kiedy byłam wożona do wykwintnych ogrodów angielskich to z okien samochodu
wypatrywałam ciekawych ogródków przydomowych.
I naprawdę trudno jest dostrzec jakieś perełki.
Głównie dlatego, ze są najczęściej zasłonięte szczelnymi żywopłotami albo jeszcze gorzej,
jakimiś ogrodzeniami murowanymi lub poszarzałym parkanem z drewna.
A do tego mają jeszcze jakieś dziwnie nie dopasowane do tych ogrodzeń furtki.
Nie to , co u nas. Jak już ktoś ma śliczny ogródek to jest też reprezentacyjny przedogródek,
wystawiony na pokaz. I można się nim zachwycać do woli.
Kiedy byłam wożona do wykwintnych ogrodów angielskich to z okien samochodu
wypatrywałam ciekawych ogródków przydomowych.
I naprawdę trudno jest dostrzec jakieś perełki.
Głównie dlatego, ze są najczęściej zasłonięte szczelnymi żywopłotami albo jeszcze gorzej,
jakimiś ogrodzeniami murowanymi lub poszarzałym parkanem z drewna.
A do tego mają jeszcze jakieś dziwnie nie dopasowane do tych ogrodzeń furtki.
Nie to , co u nas. Jak już ktoś ma śliczny ogródek to jest też reprezentacyjny przedogródek,
wystawiony na pokaz. I można się nim zachwycać do woli.
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj Jagi
Kilka lat temu również popełniłam wyjazd na Wyspy i powiem ci, że to co pokazujesz to i tak ładne widoki Nie wiem w jakim rejonie byłaś, ale w Manchesterze głównymi roślinami ogrodowymi były, jak to mówią studenci: petunie i piwonie.. na nasze: pety i butelki z piwa Luksusem było posiadanie samosiejek rudbekii czy jakiejś pseudo łąki
Piękne ogrody podziwialiśmy jedynie zza wysokich murów, lub przez bramy prowadzące do prywatnych posesji, gdzie urzędował prywatny ogrodnik Przeciętny Anglik nie ma na ogród czasu, albo chęci.. albo jednego i drugiego Taka smutna prawda.
Pozdrawiam z zasuszonego na wiór Krosna. Od rana mamy niebo zasnute chmurami. Czekam na deszcz. Podobno nadzieja umiera ostatnia
Kilka lat temu również popełniłam wyjazd na Wyspy i powiem ci, że to co pokazujesz to i tak ładne widoki Nie wiem w jakim rejonie byłaś, ale w Manchesterze głównymi roślinami ogrodowymi były, jak to mówią studenci: petunie i piwonie.. na nasze: pety i butelki z piwa Luksusem było posiadanie samosiejek rudbekii czy jakiejś pseudo łąki
Piękne ogrody podziwialiśmy jedynie zza wysokich murów, lub przez bramy prowadzące do prywatnych posesji, gdzie urzędował prywatny ogrodnik Przeciętny Anglik nie ma na ogród czasu, albo chęci.. albo jednego i drugiego Taka smutna prawda.
Pozdrawiam z zasuszonego na wiór Krosna. Od rana mamy niebo zasnute chmurami. Czekam na deszcz. Podobno nadzieja umiera ostatnia
- amba19
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7946
- Od: 11 kwie 2007, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk/Chrztowo
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jaguś, obejrzałam dopiero o poranku
Widoki nie są dla mnie zaskoczeniem ani szokiem. Oglądam angielskie programy ogrodnicze od lat, między innymi "Miejskiego Ogrodnika". Tam najlepiej widać jak zapuszczone bywają ogrody zwłaszcza te na tyłach angielskich domów.
Faktycznie jestem jeszcze w Gdańsku, nad którym wiszą ciężkie, bardzo obiecujące chmury. Z całego serca życzę aby zmaterializowały się w postaci opadu atmosferycznego - który podleje Twój ogród. U mnie padało dwa razy na przestrzeni ostatnich kilkunastu dni, więc powodu do narzekań nie mam.
Widoki nie są dla mnie zaskoczeniem ani szokiem. Oglądam angielskie programy ogrodnicze od lat, między innymi "Miejskiego Ogrodnika". Tam najlepiej widać jak zapuszczone bywają ogrody zwłaszcza te na tyłach angielskich domów.
Faktycznie jestem jeszcze w Gdańsku, nad którym wiszą ciężkie, bardzo obiecujące chmury. Z całego serca życzę aby zmaterializowały się w postaci opadu atmosferycznego - który podleje Twój ogród. U mnie padało dwa razy na przestrzeni ostatnich kilkunastu dni, więc powodu do narzekań nie mam.
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25128
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
No i wsadziłaś kij w mrowisko
Temat idealny
Trzeba nam takich. Może w końcu podniosą morale Polek i Polaków
Zawsze uważaliśmy się za gorsze dzieci, a tu wychodzi, że wcale nie jesteśmy ostatni i że nasze opłotki wyglądają dużo lepiej niż w kraju uważanym za wzór ogrodnictwa.
Patrząc na zdjęcia pomyślałam sobie, że niedługo wyjdzie, że Polacy są najlepsi.
Bo i w pracy świecimy przykładem.
Ale jak masz jakieś pozytywne zdjęcia to też poproszę
Zazdroszczę spotkania i liczę, że kiedyś i nam uda się ta sztuka
Temat idealny
Trzeba nam takich. Może w końcu podniosą morale Polek i Polaków
Zawsze uważaliśmy się za gorsze dzieci, a tu wychodzi, że wcale nie jesteśmy ostatni i że nasze opłotki wyglądają dużo lepiej niż w kraju uważanym za wzór ogrodnictwa.
Patrząc na zdjęcia pomyślałam sobie, że niedługo wyjdzie, że Polacy są najlepsi.
Bo i w pracy świecimy przykładem.
Ale jak masz jakieś pozytywne zdjęcia to też poproszę
Zazdroszczę spotkania i liczę, że kiedyś i nam uda się ta sztuka