
Długo wahałam się czy zakładać ten wątek , czy nie ?

Tyle tu na tym forum pięknych ogrodów, altan, wiat, zadbanych warzywniaków i cudnych aranżacji do oglądania?
Wszystko takie dopieszczone i zapierające dech a ja mam tylko "malutki ogródek" ...
...ale postanowiłam w końcu, że i ja podzielić się z Wami moją relacja ogrodową.
Na wstępie kilka słów o sobie;
Jestem mama dwójki cudownych dzieciaków ? szczęśliwie: dziewczynki i chłopca.
Przez co różnorodność doznań , poglądów na świat i emocji mam gwarantowane

Pochłonięta obowiązkami mamy i żony uwielbiam uciekać do ogrodu gdzie dłubię, skubie, pielę i planuję kolejne obsady.
Od kilku lat posiadam niewielki ogród przydomowy w którym stworzyłam sobie oazę w środku miejskiego zgiełku.
Ale jako, że każdemu ogrodnikowi mało miejsca na pomysły w upiększaniu swojej przestrzeni zapragnęłam powiększyć moje miejsce o kilka kolejnych m2.
Była na szczęście taka możliwość gdyż od początku mojego ogrodniczego przedsięwzięcia za płotem a raczej obrośniętą winobluszczem pergolą sąsiadowałam z parcelą z którego część ogrodników zza miedzy czyli sąsiedzi zrobili sobie działkowe wysypisko. Zrzucali tam grube cięte gałęzie owocowych drzewek, resztki strzyżenia iglaków, darń, karcze a to gruz z budowania grilli a to cegły a to inne jeszcze skarby ot taki ogólny ?śmietnik?.



Przedstawiając mojemu m. swoje plany przyłączenia owego ?śmietnika? do ogrodu ku mojemu zdziwieniu spotkałam się z aplauzem i natychmiastową aprobata dla pomysłu.

Tym łatwiej było mi się zabrać do roboty gdyż rąk nie brakowało do działania.

Po konsultacjach z sąsiedztwem i prezentacją pomysłu na ?wchłonięcie? działki przystąpiliśmy do działania.
Projekt spodobał się szczególnie sąsiadującym działkowiczom gdyż od dawna myśleli jak pozbyć się i uporządkować to ?wyalienowane? miejsce.
Oto pierwsze działania:
Przed otwarciem przestrzeni ogrodu "starego" na nowy :

Po "rozpruciu" pergoli z winobluszczem :

To był początek naszego ogrodowego szaleństwa ...
...co było potem podrzucę wieczorkiem.