Serdecznie witam pierwsze osoby zaglądające do mojego " Królestwa ..."

...kolejnej części mojej miłości , jaką jest ogród .
Aguniu...oby był ...ogród to nie tylko moja miłość , on mnie koi , uspokaja , wycisza i niesie nadzieję - to także praca , tworzenie i - jak ze szczenięcych lat - zachłyśnięcie się nim ...jednak ..."nie trzeba wracać do wspomnień,
ból serca ukoi czas ...pierwszej miłości gorący płomień- dawno przeminął i zgasł ".
Dziękuję za ciepło , płynące z Twego dobrego

- jak zawsze - tak i teraz - Twe dobre słowo , z jakim do mnie wirtualnie wpadasz pozwala mi wierzyć ...zwłaszcza teraz , gdy siada psyche J.

.
Sławku...to już nie Credo ...tylko moja wykładnia/motto , którym zaczynam się kierować - pewne sprawy , w pewnym wieku nabierają innego wymiaru ...kiedyś zgoła co innego mnie pociągało
Dziękuję , że dalej będę mogła Cię gościć w swoim ogrodzie - chociaż wirtualnie -
Aniu..i ja nie bywam

- chociaż - nie powiem , podczytuję Twój wątek - witam serdecznie

...uwielbiam ten czas , gdy zaczynają kwitnąć magnolie , czeremchy , konwalie i bzy .
Marysiu ...cieszę się , że doszła maleńka przesyłka w przedświątecznej gorączce

...tym nie mniej miło mi , że w tejże bieganinie znalazłaś odrobinę czasu , by "skrobnąć " kilka słów

.
Aniu...męczyło mnie to "sromotnie' - więc z pomocą Dorotki zamknęłyśmy piąty i otwarłyśmy kolejny wątek .
Witam zatem ...w szóstej części ...
Wolusiu ...oj , tak - i ja kocham magnolie ...niestety - trzeba cały rok czekać na koncert , który zbyt krótko trwa

. Milo mi ,ze jesteś ze mną w kolejnej części - dziękuję

.
Lideczko ...jest mi niezmiernie milo , że tak mnie postrzegasz ...mam naturę bardzo romantyczną ...ba! by nie powiedzieć ...melancholijną i wrażliwą , ale też gdy trzeba - to i nogą tupnę

. Dziękuję za życzenia

...wysłałam pw ...

.
Ewuniu...no - nie wyobrażam sobie , by Ciebie w nim zabrakło - wszak to dzięki Tobie poznałam roślinne kontakty i ...dużo więcej - dziękuję
Gosieńko ...witam serdecznie i dziękuję

...święta , święta i ...po - przeszły niczym dobrym - nie licząc tego , że Janusz był w domu - jakaś wewnętrznie byłam uduchowiona przeżywaniem Wielkiej Nocy ...obżarstwo mnie ominęło ...tęskniłam za Oliwka i Madzią ...brakowało mi ogrodu ...jedynie mogłam pospacerować wśród moich podopiecznych i okiem obiektywu zaglądać im w serca .
Z dnia , na dzień coraz więcej kwiatów się rozwija ...a mam jeszcze nowe kwitnienia na parapetach ...
A to już końcówka kwiatów magnolii ...zdawało by się rzec...chwilo - trwaj
