Niech więc mówią zdjęcia...

Nad tymi różowymi różyczkami wisiały już czarne chmury mojego gniewu. Róże nie kwitły od 5 lat i właściwie już myślałam o ich wyrzuceniu. Aż tu nagle zakwitły wiosną wszystkie naraz.

Może więc w przypadku róż warto czekać aż do skutku



Skalniak pod dębem będzie wymagał jeszcze zagospodarowania niektórych fragmentów. Myslę głównie o niskich trawach.

Ta ścieżka zostanie niedługo wymieniona na kostkę granitową.

Tutaj wyszedł taki niebrzydki kontraścik chabra górskiego z bordową żurawką.

A od frontu bordowa śliwa dziecięca, hosty, wierzba iwa i bukszpaniki.

Hostowisko bliżej - za gęsto, trzeba będzie przerzedzić.

Późniejsze odmiany irysów i spartyna, której już nie ma, bo była zbyt ekspansywna jak na moją małą powierzchnię.



Kamienna ścieżka między różanką i rabatą mieszaną.

Widzicie ten czerwony maczek? Zasiał się sam, nie wiadomo skąd i dlaczego. Zasiał się na ścieżce wśród kamieni. To jedyna czerwona roślina w moim ogródku. Kwitł bardzo długo, ciekawe, czy to jednoroczny i czy go wiosną znów zobaczę.


Moje ulubione turzyce.

No i te róże, ach róże...

Szałwie trzeba będzie rozmnożyć w szpalerek, fioletowe i niebieskie.

Znów maczek, z szałwią.


W morzu kwiatów zatopieni...

