Oczywiście nikt nie ma czasu na urządzenie go raz, a dobrze, więc robimy na raty. W zeszłym roku udało się wyznaczyć rabaty, rozłożyć agrowłókninę zaraz przed zimą i zasadzić kilka roślinek.
W tym roku plany znacznie bardziej ambitne, tylko nie wiemy jak będzie i z czasem i z pieniążkami. Wszyscy znajomi, którzy wpadają do nas na grilla, śmieją się, że szewc w dziurawych butach chodzi

Widoczek na wschód:
Na zachód:
Z mocno przyciętymi wrzosami, lawendami i tawułami (kostrzewa strzyżenia nie miała ;))
W najbliższym czasie chcemy kupić ładnej kory i przykryć przynajmniej część włókniny.
A tutaj widoczek na część wschodnią z widoczkiem na północ - przy bambusie mały warzywnik.. a w sumie zielnik (zaraz przy tym jest okno kuchni - ziółka mam pod ręką

I w poziomkach się jakiś hiacynt odnalazł

Mamy też budzące się maliny i jeżyny (przyszły zza płotu, gdzie kiedyś chyba był domek i ogródek z owocami itp.) - stare odmiany, jeszcze nie rozszyfrowałam do końca, ale są genialne w smaku!
No i nasza borówka amerykańska, w zeszłym roku miała 5 owocków


Jak widzicie nasz trawnik jest w opłakanym stanie - niestety deweloper nie zdobył się na dostarczenie do ogródków ziemi więc jest grunt zasypowy zamiast żyznej gleby...
Macie pomysł co z tym zrobić? Wymiana gruntu nie wchodzi w grę. Wystarczy dosypać ziemi i przejechać aeratorem lub walcem? Jak myślicie? (z trawników to ja zawsze kiepska byłam
