Dochodzę do wniosku - w sumie dość logicznego i nieskomplikowanego - że na uwarunkowania pogodowe żadnego wpływu nie mamy... możemy jęczeć, łzy ronić, paznokcie obgryzać, złorzeczyć... a aura się zmieni dopiero jak na Arktyce słońce zaświeci; dopiero wówczas u nas chmury staną się rzadsze, przebiją się promienie słoneczne i będzie można liczyć na wyższe temperatury... na razie na Arktyce pogoda constans, chociaż podobno ptaki głośniej śpiewają... jest szansa, że zapowiadane kilkanaście stopni ciepła w przyszłym tygodniu dotrze i do nas? no, jakaś jest. Amerykanie, Rosjanie i Norwegowie tak twierdzą, zatem trzymajmy się kurczowo daty 10 kwietnia = nadejście wiosny

Kochani, zapraszam zatem do nowej, 17-ej już części mojej przygody z ogrodem...

Zastanawiam się nad fenomenem niekończących się dla nas tematów ogrodniczych i nie tylko, zażyłości w jakiej na co dzień już tu funkcjonujemy, pewnych ciepłych znajomości, a nawet przyjaźni, jakie się tu potworzyły... to jest wspaniałe! piękne! niech trwa!
Moja przygoda z ogrodem zaczęła się we wczesnym dzieciństwie... Miałam to szczęście urodzić się w domu z ogrodem, w którym prym wiodła babcia... jej ukochanymi roślinami, wręcz podziwianymi przez przechodniów, były róże... Czasami mam piękny sen, że wszystkie róże z babcinego ogrodu nagle znajduję w swoim obecnym... to błogie marzenie...
W tym czasie ogród mnie szczególnie nie pociągał, chociaż doceniałam jego piękno...
Przebywając na wakacjach u drugiej babci na wsi, miałam do czynienia z innego rodzaju przyrodą, tą naturalną, mniej ujarzmioną, z lasami pełnymi grzybów i jeżyn, z sielskimi krajobrazami...
To wszystko mnie ukształtowało i ugruntowało w przekonaniu, że muszę mieć własny kawałek ziemi...
Mam! Od sześciu lat zajmuję się tym, co kocham przeogromnie... Ogród daje mi siłę i energię do walki z codziennością.
To tyle historii...
Mam wiele planów na nowy sezon, które ewoluowały przede wszystkim pod wpływem forum: Waszych podpowiedzi, inspiracji z Waszych ogrodów i wiedzy czerpanej z Waszego doświadczenia. Mam nadzieję, że się ziszczą? Pisałam już o nich, ale powtórzę je... A zatem czeka nas:
- przebudowa rabaty frontowej, po zniknięciu zbiornika na gaz propan-butan. Będzie to rabata na której w towarzystwie różaneczników i piwonii, będzie rósł okazały klon Kelly's Gold, a wokół niego powstanie poletko moich ukochanych hortensji Vanille Fraise
- przesadzenie ogromnych pęcherznic Diabolo ze wspomnianej wyżej rabaty pod ogrodzenie
- dosadzenie w ich nogi tawułek Arendsa
- zbudowanie nowej rabaty wzdłuż południowej elewacji domu, która będzie szpalerem hortensji Limelight, przeplatanych budlejami Black Knight, z bodziszkami u stóp
- przebudowa rabaty wstydu, z której znikną żylistki i pięciorniki, a w ich miejsce zostaną posadzone cisy, kaliny, kosodrzewiny Varella. Na tej rabacie znajdą też swoje miejsce lilie, w sporej ilości

- dopracowanie rabaty hortensjowo-różano-trawiastej... dojdą tam kolejne, ostatnie już chyba róże, takie wymarzone jak Pashmina czy Blanc Leonardo da Vinci
- dosadzenie wrzośców oraz azalii japońskich na rabacie leśnej
- ponowna przebudowa kaskady w oczku wodnym
- bieżące drobiazgi jak obsadzenie skrzyń na tarasie, posadowienie granitowych kul przy wejściu do ogrodu i dopracowanie donic przy froncie domu... jedna ze skrzyń będzie pełnić rolę mini-warzywniaka o wdzięcznej nazwie Caprese... będą w niej bowiem głównie rosły pomidorki koktajlowe i różnego rodzaju bazylia ;-)
- po raz pierwszy z małymi sukcesami wysiałam szałwię omączoną, lobelię, kobeę i wspomniane wyżej pomidorki koktajlowe

Dla przypomnienia, nasz ogród uprawiamy w podwarszawskiej wsi, liczy on sobie 1300m, a położony jest w brzozowym lesie. Staramy się z PanemM tworzyć ogród naturalny, mający ramy iglasto-liściaste, uzupełniany przez krzewy róż, hortensji, traw, różaneczników i wrzosów...
A teraz kilka zdjęć, wraz z zaproszeniem na spacer po naszym ogrodzie:























Róże i hortensje to moje ukochane rośliny, ale im poświęcę najbliższą sesję zdjęciową...
Dziękuję kochani za odwiedziny i byleby do wiosny!
... i nasz inwentarz:

Sara & Greebo

DJ