Po kilkumiesięcznym, (jakże) pasjonującym podczytywaniu Waszych wątków, dziś zdobyłam się na odwagę i założyłam swój. Zapraszam wszystkich.
Było to tak...
Moi pradziadkowie, rdzenni mieszkańcy Mazowsza po reformie rolnej w 1944 roku, otrzymali kilka hektarów ziemi III klasy i wolną rękę... Własnymi rękami wybudowali glinianą chałupę, kilka budynków gospodarskich i to wszystko na co było ich stać,
Mój ukochany dziadek, powiększył dom poprzez dodanie jednej izby,
Moi rodzice w dwupokojowym (już!) domu, wydzielili z kawałeczka kuchni miejsce na łazienkę!- wiecie jaka to była radość?
Rodzice, podbudowani swoimi dokonaniami, postanowili również dom rozbudować. Tylko o prawdziwą, dużą łazienkę i jeden malutki pokoik. Skończyło się tak, że musieli cały dom rozebrać do fundamentów, nowa budowa trwała dwa lata a oni zamieszkali na ten czas w tzw. letniej kuchni, ogrzewając pomieszczenie tzw. kozą

Minęło kilka lat, moja mama została sama, zachorowała, chciała sprzedać domek i przenieść się do miasta.
Mój mąż, miejskie dziecię marzył o życiu na wsi

Resztę chyba już znacie?
Ogarnęliśmy dom do końca, wokół niego było niezwykle malownicze, gliniane klepisko

Moja mama nadludzkim wysiłkiem sprawiła, że w 2008 roku było już tak:











