Mieszkamy - ja, mąż i trzech synów - kilkanaście kilometrów na wschód od warszawy, wybudowaliśmy tam dom i od dwóch lat usiłuję, z różnymi przeszkodami (przeszkoda główna - ciąża i najmłodszy, obecnie roczny synek ;)) stworzyć na swoich 11 arach coś na kształt ogrodu. Po budowie kupiliśmy dobrej ziemi, żeby trochę wzbogacić swoją glebę klasy V i zasialiśmy trawnik, żeby mieć chociaż uporządkowany teren, bo jakoś funduszy na duże nasadzenia nie było, no i moja ciąża była niełatwa się okazała. Teraz pomalutku przybywa roślin. Trochę roślin dostaliśmy od znajomych czy rodziny - jaśminowce, forsycje, lilaki, liliowce, irysy. No i zakupoholizm roślinny mnie dręczy, coraz nowe zachcianki przychodzą proporcjonalnie do czasu spędzanego na forum

To jest widok z tarasu:

Na końcu rośnie kilka drzewek i krzewów owocowych, trochę truskawek i jest malutki warzywnik

jagoda kamczacka

leszczyna
Wokół domu mamy rabaty, na nich lądują różne kwiatki, pewnie za jakiś czas będą musiały się przeprowadzić ;) Teraz od strony południowej królują tulipany:



Mam tam tez "dostanięte" od koleżanki jesienią piwonie, będą kwitły hurraaaaa

A to bonusik - wyrosły nam smardze, grzybnia była w korze rozsypanej w ubiegłym roku, już jedliśmy i żyjemy nadal ;)

Krzewy rosną wzdłuż płotów, na razie robię dziury w murawie, kiedyś zrobimy tam rabaty, niestety rośliny mają trudny żywot, bo mamy takiego szkodnika

To suka rasy ogar polski, niestety niemiłosiernie łamie gałązki

Jeszcze jedno zdjęcie - lilak Krasawica Moskwy, specjalnie dla jednej osoby ;)

Uff, chyba na dzisiaj wystarczy, jutro będzie ciąg dalszy, mam nadzieję
