Cała działka ma 298 m2, po odliczeniu terenu pod dom, podjazd, garaż, dwa tarasy i ścieżki wokół domu, na 'zielone' zostaje około 100 m2. Budowę rozpoczęliśmy we wrześniu 2009. Dzięki temu, że ściany wylewano z betonu w fabryce, w październiku mieliśmy już stan surowy zamknięty. Większość prac wykończeniowych wykonaliśmy samodzielnie z pomocą brata męża. W marcu 2010 wprowadziliśmy się. Otaczał nas krajobraz księżycowy, zwały ziemi, gruz i resztki materiałów budowlanych, wkoło domu wysypany i ubity tłuczeń. Wraz z nadejściem wiosny zaczęliśmy porządkować teren i przygotowywać pod trawnik. Jednocześnie trzeba się było wziąć za reparaturę murów otaczających nas z trzech stron, a były w opłakanym stanie: dziury, odpadający tynk, złuszczona farba. Zamówiliśmy płyty i Janusz położył tarasy i ścieżki wokół domu. Sam, bo rezerwy finansowe już dawno się wyczerpały i nie stać nas było na wynajęcie firmy. Przy końcu sierpnia posialiśmy trawę, którą zdążyliśmy przed nadejściem zimy raz skosić.
Pierwsze zdjęcia dla lubiących kontrasty, czyli 'przed' i 'po':
wrzesień 2009 pierwszy dzień budowy

październik 2010




Sporo udało nam się zrobić w zeszłym roku, a plany ogrodowe na rok 2011 wyglądają następująco:
- warzywnik (wyznaczenie grządek, dowiezienie brakującej ziemi, wyłożenie ścieżek płytami chodnikowymi)
- rabata przed tarasem od strony salonu
- rabata przed tarasem od strony kuchni
- zadaszenie miejsca na grill
- skalniak
- rabatka z ziołami
- pergola z winogronem i rabata na trawniku od strony ulicy zasłaniająca warzywnik
...wszystko oczywiście w wersji mini, bo miejsca mało
