Witajcie Moje Kochane w deszczu, chłodzie, burzy i gradzie... Nie wiem gdzie się podziało krakowskie lato, ale ktoś je chyba ukradł i schował
Sprawdzałam cóż tam u moich ogródkowych słychać i część trzyma się dzielnie, ale małe pobojowisko po pięciodniowym deszczu widać. Zaraz wszystko opowiem.
gorzata76 pisze:A niepowodzenia... cóż... w razie takowych będzie miał kto mnie wspierać
U mnie też zanosi się na kolekcję NN, ale grunt, żeby było ładnie

Gosia - ja wspieram duchem z całych sił

Róże NN może z czasem uda się zidentyfikować - byłam w wekend w OB w Powsinie i okazało się, że jedna wątpliwa i jedna całkiem nieznana dostały imiona

Dziś już nie zdążę, ale jutro pokażę
jollla500 pisze:Martusiu pewnie w czerwcu będą królować na fotkach mokre kwiaty........dla mnie to piękny widok choć już te ciągłe deszcze mnie okropnie męczą
Martuś u Ciebie przepięknie i tyle cudnych róż
Jolu - dziękuję

Też mam trochę dość, ale sama już nie wiem co wolę - suszę czy "takie coś" co mamy teraz. Chciałabym... normalnie. Wiesz - trochę pożądnego deszczu i zaraz potem słońce. Dlaczego nie może być normalnie
Gabriela pisze:Martusiu, jestem pod wrażeniem... Przepiękne zdjęcia, przepięknych roślin.
Widzę że masz też Kronenburga i chyba jesteś z niego zadowolona.
Jak długo go masz ?
Ja też go mam już sporo lat... ma piękne duże kwiaty, szkoda tylko że nie pachną.
Gabi - dziękuję

Ale jeśli ktoś szuka przepięknych roślin i zdjęć, to natychmiast powienien popędzić do Ciebie

Zadowolona z Kronnenburga to mało powiedziane - jestem OCZAROWANA! Wczesną wiosną, dwa lata temu posadziłam jeden chudy patyk. Nawet nie wiedziałam w jakim kolorze to róża. A kiedy rozwinął się pierwszy kwiat, byłam cała jego ;) Jest mnóstwo pięknych róż, niektóre ładniejsze i pachnące, a ja - gdyby ktoś zapytał, zawsze wskażę na mojego Kronenburga.
Ewa Janina Sadowska pisze:Marto-szukałam długo, wynika,że słonecznika nic żreć nie powinno.Martkowiak słonecznikowiaczek?

Może martkowiak

Nijak nie mogę znaleźć co on i skąd on - zlikwidowany szybko wraca.
evluk pisze:Ale się uśmiałam z tego Martkowiaka słonecznikowiaczka
Też chichrałam się dłuższą chwilę

Tylko dlaczego martkowiak to musi być jakaś zaraza! ;)
gorzata76 pisze:A może nie żre? Może przyszło w gości?
Usłyszały maleństwa, że u Marty raj dla wszelkich żyjątek, to sprawdzają... organoleptycznie

Gosia - żre! Żre! Wysysa soki aż siorbanie słychać!
No zobaczcie same!
AnniaJ pisze:Marto, nie przychodziły mi powiadomienia z Twojego wątku i musiałam sporo nadrobić i jak zwykle Twoje zdjęcia to uczta dla duszy!!! Zwłaszcza padłam przy oglądaniu róż w kropelkach - cudowne zdjęcia

Ania - coś z tymi powiadomieniami psuje się od czasu do czasu

Ale cieszę się bardzo że znowu do mnie trafiłaś
Jeśli chodzi o różne inne zwierzątka, to niech nikt mi już nikt nie mówi, ze mrówki nie robią strat

Miałam piękną poduchę cotuli - zaczęła marnieć od środka i najpier pomyślałam, ze pies siknął. Dziś rozgarnęłam gałązki, a stamtąd wypadła dzika horda mrówek! A cotula wygląda smutno
Iglakowi po deszczach i gradobiciu złamała się gałąź - straszy teraz suchym brązowym wnętrzem
Bordowa róża NN parchata po opadach

Nie ona jedna tak wygląda niestety, ale ten kwiat to obraz nędzy i rozpaczy
Maria Antonina też wygląda jakby dostała ospy
Pomarańczowe NN powinny razić kolorem, a z braku słońca nie chcą się wybarwić. Kwiaty mniejsze niż zazwyczaj i po płatkach widać że mają pretensje o deszcz
Patio, wskazana przez Hanię jako Flamingo/Pink Symphony (jeszcze grzebię, jeszcze szukam jak ona się nazywa), zadziwiająco dobrze znosi ulewy. Jeden kwiat trzyma się pięknie od ponad tygodnia i parchate kropki co prawda ma, ale i tak prezentuje się pięknie. Podobnie jak ciemnniejsza różowa patio NN. Jak na róże z odzysku za złotówkę, to mogę im pogratulować ;)
Rozwijająca się Nostalgie po deszczu wyglada jak landrynka z zamrożonym czubkiem
Meierbuc rozwinęła pierwszego pąka
Maria Antonina w oczekiwaniu na grad... Spadł 5 minut później
Ale są też tacy, którym nadmiar deszczu nie przeszkadza. Ba! Wyglądją na zadowolonych!
Na przykład anemon, który dopiero teraz raczył się przedstawić
Hortensje rosną śpiewająco
A teraz niespodzianka - pierwszy liliowiec rozwinął się... w kompostowniku! Wrzuciłam je tam w zeszłym roku bynajmniej nie w celach dekoracyjnych

Gdyby ktoś powiedział, chyba bym nie uwierzyła. Sprawdziłam, czy może kompostownik nie działa jak powinien, ale nie - pieknie wszystko się przerabia, a liliowce z nogami w gorącej parującej masie czują się jak u Pana Boga za piecem!
Na koniec śmierdzący, ale bardzo mnie nurtujący temat, jako że to mój pierwszy raz: czy to papu jest już gotowe do spożycia? Czy jeszcze musi poczekać zanim pójdzie na grządki??
