Pierwsze koty za płoty cz.lll
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Dzięki Tobie dowiedziałam się,że istnieją jeszcze inne grzyby jadalne o których nigdy nie słyszałam.Poznałam tylko
kołpaki,które kiedyś jak byłam dzieckiem zbierała jedna pani a dzieci jej się bały bo myślały,że to czarownica.
U nas na rynku jeden pan miał rydze więc myślę ,że w tym roku jest grzybów skoro są nawet rydze.
Fajnie ,siostra ma grzybki na fajny sosik.
kołpaki,które kiedyś jak byłam dzieckiem zbierała jedna pani a dzieci jej się bały bo myślały,że to czarownica.
U nas na rynku jeden pan miał rydze więc myślę ,że w tym roku jest grzybów skoro są nawet rydze.
Fajnie ,siostra ma grzybki na fajny sosik.
- Agnieszka1234
- 200p
- Posty: 276
- Od: 29 sty 2016, o 09:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: lódzkie
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Dzień dobry!
Piękne kwiaty i w ogóle pięknie i kolorowo u Ciebie!
Pozdrawiam serdecznie
Piękne kwiaty i w ogóle pięknie i kolorowo u Ciebie!
Pozdrawiam serdecznie
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16576
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Iwonko, pozwól, że spróbuję odpowiedzieć Ewuni. Jeśli się mylę, to popraw mnie, proszę.
Wydaje mi się, że ta piękna roślinka to Śniedek 'Saundersa'.
Coś Ciebie u Ciebie nie widać. Pewnie odsypiasz zarwaną noc, które to odsypianie przesunęło w czasie udane grzybobranie.
Choć teraz to już pewnie znowu nockę zarywasz...
Na jutro i na cały tydzień Ci życzę.
Wydaje mi się, że ta piękna roślinka to Śniedek 'Saundersa'.
Coś Ciebie u Ciebie nie widać. Pewnie odsypiasz zarwaną noc, które to odsypianie przesunęło w czasie udane grzybobranie.
Choć teraz to już pewnie znowu nockę zarywasz...
Na jutro i na cały tydzień Ci życzę.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Lucynko, odpowiedziałaś doskonale
A nad nowym odcinkiem pracuję, ale idzie mi opornie. mam nadzieję, że dzisiaj skończę
Pozdrawiam
A nad nowym odcinkiem pracuję, ale idzie mi opornie. mam nadzieję, że dzisiaj skończę
Pozdrawiam
- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Iwonko - przede wszystki słowa uznania za cudowne zdjęcia, aż miło się patrzy. Różane portrety o tej porze roku wyglądają cudowne w Twoim obiektywie. I jeszcze grzybki! Tyle szczęścia na raz! A dużym zegarem zabranym na działkę żeby się nie spóźnić do pracy powaliłaś mnie na kolana. Oczyma wyobraźni zobaczyłam Cię w komunikacji miejsckiej z okrągły , dużym zegarem, takim zwyczajnym, sciennym i omal nie pękłam ze śmiechu. Wyobraźnia nie zna granic . No to jak duży był ten zegar?
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Mariusz, suszone pomidory możesz jeszcze spokojnie zrobić. Ja do tego celu kupuję Limę, bo jest mięsista. Pomidory jeszcze są na rynku, potrzeba tylko trochę czasu na ich wysuszenie. Te zdjęcia są sprzed kilku dni, teraz nawet nie wiem jak działka wygląda. Jutro jadę, to zobaczę, czy jeszcze jest na czym oko zawiesić
Cebulek kupiłam niewiele chyba coś ok. 80, w tym tulipany, czosnki, szafirki i narcyzy. Teraz dokupiłam jeszcze 70 krokusów. Jednak na strychu ciągle się suszą tulipany z ubiegłego roku. Jutro się za nie wezmę.
Ewuś-ewarost, Ty mnie tą zimą nie strasz Nie lubię ślizgawicy i błota , a z tym kojarzy mi się zima. No i stanowczo zbyt długo trwa. Mrozik może być, ale nie -30. Moje róże mogą tego nie przeżyć.
Zdjęcia robiłam kilka dni wcześniej, było cieplutko i słonecznie. Jutro ma być podobnie.
Na zdjęciu jest Śniedek Saundersa, jak odgadła Lucynka . Mam go w tym roku po raz pierwszy, śliczny jest. Ale nie zimuje w gruncie.
Aniu, tym razem przerobiłam tylko 30 kg. Ale wcześniej dużo, dużo więcej. Tamtych nie ważyłam, ale w sumie dostałam od teścia trzy skrzynki i wszystko już umieszczone w słoiczkach i na półkach w piwnicy. Nie mogę narzekać na sezon pomidorowy, udał się nadspodziewanie
Danusiu, mój eM nigdy nie lubił jeździć na grzyby. Chociaż nie, to chyba przyszło mu z wiekiem, bo pamiętam jak jeździliśmy na grzyby autobusem 30 km i szliśmy bardzo daleko w las. A potem jakoś tak się porobiło, że już nie chciał jeździć. Ale byłabym niesprawiedliwa gdybym na niego narzekała. Zaproponowałam dwa razy i jak na razie mi nie odmówił. To go pochwalę Jestem starą grzybiarą. No, no ....nie wiekiem, tylko stażem Jeździłam z rodzicami już od najmłodszych lat i co najdziwniejsze, ciągle jeździmy w to samo miejsce I na grzybach się znam. Owszem, czasami mam wątpliwości, ale w takim przypadku grzyba wyrzucam.
Soniu, z sąsiadem chyba już zamknęliśmy sezon Chociaż nigdy nic nie wiadomo.....
Mam nadzieję, że po zimie, w niezłym zdrowiu pojawi się ponownie
Spróbuję z tego astra zebrać nasiona, bo i mnie się on spodobał, a taki trafił mi się tylko jeden.
I ja nadwyżki wyrzucam, bo nie zawsze znajdzie się ktoś chętny na nie. Ale i chętnie się nimi dzielę, jeżeli tylko ktoś wyrazi taką chęć.
Suszarka jest nieoceniona. Właśnie w tej chwili, na sześciu pięterkach suszą się grzybki.
Basiu, teraz najlepszy czas na przetwory. Przede mną jeszcze jabłka, tylko jeszcze nie wiem skąd je wezmę
Przepis na suszone pomidorki wysłałam Ci na pw. Smacznego
Elżbietko, jak widziałam swój ogródeczek ostatnio, to stał zapłakany w deszczu. I już nie wyglądał tak ślicznie Ale mam nadzieję, że to się jeszcze odmieni, że jeszcze będziemy mieli okazję nacieszyć się naszymi ogrodami.
Grzybki się teraz suszą na okrągło, pachną w całym domu i na klatce schodowej też. Keczup ze śliwkami jest najpyszniejszy na świecie, mogę go jeść łyżkami
A suszone pomidory- po prostu poezja.
Lucynko, ja i motorek? Może czasami, ale generalnie, to raczej tak nie mam. W życiu kieruję się impulsem, w tej chwili jest czas na grzyby, to jeżdżę do lasu i zbieram. A, że czas mam tylko np. po dyżurze, to jadę po dyżurze mimo, że jestem zmęczona. Będę odpoczywać zimą, wtedy nie mam się do czego zrywać. Teraz robię wszystko naraz, ale kto tak nie ma? A ostatniej nocy nie miałam kiedy odespać. Miałam zajęcie przez cały dzień, a teraz na razie mi przeszło
Ta różyczka, to Acropolis, obficie kwitnie i dość długo utrzymuje się na krzaku.
Weekend miałam bardzo udany, dziękuję
Jadziu, ten keczup jest wyśmienity, po prostu palce lizać Do tej pory suszyłam pomidory właściwie tylko dla siebie, rodzinka zjadała ograniczone ilości. Teraz ogromnym ich amatorem został Filip i zrobiłam większą ilość.
Od dwóch dni mam słoneczko, jest cieplutko I tak ma się utrzymać jeszcze kilka dni. Jutro na kilka godzin pojadę na działkę i będę sadzić tulipany. Czas mam dopiero od trzynastej, więc zbyt długo nie pobędę, ale zawsze coś.
Marysiu, sama się chichrałam w autobusie, wyobrażając sobie miny ludzie, gdyby zobaczyli co mam w torbie
Niedziela była superaśna, bo grzybowa. A ja uwielbiam grzybobrania. A jeszcze jak są grzyby.....A były
Agnieszko, miło mi, że do mnie zajrzałaś Lubię jak jest kolorowo i dużo
Ewciu-ewka36jj, zegar, jak zegar. Ledwo 25 centymetrów, wcale nie taki duży
Różyczki kwitną ospale, raczej nie wszystkie zdążą zakwitnąć. Ale niektóre rzeczywiście stanęły na wysokości zadania
No tak, i róże i grzybki- mówiłam, że jestem szczęściara. A jeszcze ile tego szczęścia przede mną
Dzisiaj ponownie pojechaliśmy na grzyby, trzeba wykorzystać, że są i prawie same wskakują do koszyków. Pojechałam oczywiście prosto po pracy, ale inaczej nie mam kiedy. Jutro teoretycznie mam dzień wolny, ale w praktyce lecę do drugiej roboty. Co prawda tylko na cztery godziny, ale grzyby już odpadają. Namówiłam eMa i na dodatek Filipa, zabraliśmy ze sobą teściów i pojechaliśmy do lasu. Po drodze, mimo wczesnej pory,stało mnóstwo samochodów pozostawionych przez grzybiarzy.
EM miał wątpliwości, czy warto jechać w niedzielę, bo będą tłumy. I były, ale przy takiej ilości grzybów, każdy i tak nazbierał coś dla siebie. Każdy z nas miał pełny kosz lub wiadro Rodzice eMa byli na grzybach dopiero drugi raz, oddaliśmy im więc wszystkie swoje kołpaki. Ja zawekowałam ich już dość, to się podzieliliśmy, a dzięki tamu mieliśmy mniej roboty. A teście z chęcią je przyjęli i zabrali do domu. Grzybki teraz już się suszą, znowu upojne zapachy unoszą się w mieszkaniu. Ach, chwilo trwaj
Liczę na to, że jeszcze uda mi się pojechać na grzyby, chociaż one w tym roku nadają się tylko do suszenia. Ciągle jest bardzo mokro i ciepło i ślimaki mają używanie. Ale przynajmniej będę miała zapasy suszonych i będę mogła pozwolić sobie na zupkę grzybową, uwielbianą przez domowników. A do octu zrobię może za rok? Jeszcze kilka słoiczków mam w piwnicy, to nie ma biedy.
Życzę wszystkim odwiedzającym, tygodnia przynajmniej tak udanego jaki ja miałam. A jeśli można, to nawet lepszego
Cebulek kupiłam niewiele chyba coś ok. 80, w tym tulipany, czosnki, szafirki i narcyzy. Teraz dokupiłam jeszcze 70 krokusów. Jednak na strychu ciągle się suszą tulipany z ubiegłego roku. Jutro się za nie wezmę.
Ewuś-ewarost, Ty mnie tą zimą nie strasz Nie lubię ślizgawicy i błota , a z tym kojarzy mi się zima. No i stanowczo zbyt długo trwa. Mrozik może być, ale nie -30. Moje róże mogą tego nie przeżyć.
Zdjęcia robiłam kilka dni wcześniej, było cieplutko i słonecznie. Jutro ma być podobnie.
Na zdjęciu jest Śniedek Saundersa, jak odgadła Lucynka . Mam go w tym roku po raz pierwszy, śliczny jest. Ale nie zimuje w gruncie.
Aniu, tym razem przerobiłam tylko 30 kg. Ale wcześniej dużo, dużo więcej. Tamtych nie ważyłam, ale w sumie dostałam od teścia trzy skrzynki i wszystko już umieszczone w słoiczkach i na półkach w piwnicy. Nie mogę narzekać na sezon pomidorowy, udał się nadspodziewanie
Danusiu, mój eM nigdy nie lubił jeździć na grzyby. Chociaż nie, to chyba przyszło mu z wiekiem, bo pamiętam jak jeździliśmy na grzyby autobusem 30 km i szliśmy bardzo daleko w las. A potem jakoś tak się porobiło, że już nie chciał jeździć. Ale byłabym niesprawiedliwa gdybym na niego narzekała. Zaproponowałam dwa razy i jak na razie mi nie odmówił. To go pochwalę Jestem starą grzybiarą. No, no ....nie wiekiem, tylko stażem Jeździłam z rodzicami już od najmłodszych lat i co najdziwniejsze, ciągle jeździmy w to samo miejsce I na grzybach się znam. Owszem, czasami mam wątpliwości, ale w takim przypadku grzyba wyrzucam.
Soniu, z sąsiadem chyba już zamknęliśmy sezon Chociaż nigdy nic nie wiadomo.....
Mam nadzieję, że po zimie, w niezłym zdrowiu pojawi się ponownie
Spróbuję z tego astra zebrać nasiona, bo i mnie się on spodobał, a taki trafił mi się tylko jeden.
I ja nadwyżki wyrzucam, bo nie zawsze znajdzie się ktoś chętny na nie. Ale i chętnie się nimi dzielę, jeżeli tylko ktoś wyrazi taką chęć.
Suszarka jest nieoceniona. Właśnie w tej chwili, na sześciu pięterkach suszą się grzybki.
Basiu, teraz najlepszy czas na przetwory. Przede mną jeszcze jabłka, tylko jeszcze nie wiem skąd je wezmę
Przepis na suszone pomidorki wysłałam Ci na pw. Smacznego
Elżbietko, jak widziałam swój ogródeczek ostatnio, to stał zapłakany w deszczu. I już nie wyglądał tak ślicznie Ale mam nadzieję, że to się jeszcze odmieni, że jeszcze będziemy mieli okazję nacieszyć się naszymi ogrodami.
Grzybki się teraz suszą na okrągło, pachną w całym domu i na klatce schodowej też. Keczup ze śliwkami jest najpyszniejszy na świecie, mogę go jeść łyżkami
A suszone pomidory- po prostu poezja.
Lucynko, ja i motorek? Może czasami, ale generalnie, to raczej tak nie mam. W życiu kieruję się impulsem, w tej chwili jest czas na grzyby, to jeżdżę do lasu i zbieram. A, że czas mam tylko np. po dyżurze, to jadę po dyżurze mimo, że jestem zmęczona. Będę odpoczywać zimą, wtedy nie mam się do czego zrywać. Teraz robię wszystko naraz, ale kto tak nie ma? A ostatniej nocy nie miałam kiedy odespać. Miałam zajęcie przez cały dzień, a teraz na razie mi przeszło
Ta różyczka, to Acropolis, obficie kwitnie i dość długo utrzymuje się na krzaku.
Weekend miałam bardzo udany, dziękuję
Jadziu, ten keczup jest wyśmienity, po prostu palce lizać Do tej pory suszyłam pomidory właściwie tylko dla siebie, rodzinka zjadała ograniczone ilości. Teraz ogromnym ich amatorem został Filip i zrobiłam większą ilość.
Od dwóch dni mam słoneczko, jest cieplutko I tak ma się utrzymać jeszcze kilka dni. Jutro na kilka godzin pojadę na działkę i będę sadzić tulipany. Czas mam dopiero od trzynastej, więc zbyt długo nie pobędę, ale zawsze coś.
Marysiu, sama się chichrałam w autobusie, wyobrażając sobie miny ludzie, gdyby zobaczyli co mam w torbie
Niedziela była superaśna, bo grzybowa. A ja uwielbiam grzybobrania. A jeszcze jak są grzyby.....A były
Agnieszko, miło mi, że do mnie zajrzałaś Lubię jak jest kolorowo i dużo
Ewciu-ewka36jj, zegar, jak zegar. Ledwo 25 centymetrów, wcale nie taki duży
Różyczki kwitną ospale, raczej nie wszystkie zdążą zakwitnąć. Ale niektóre rzeczywiście stanęły na wysokości zadania
No tak, i róże i grzybki- mówiłam, że jestem szczęściara. A jeszcze ile tego szczęścia przede mną
Dzisiaj ponownie pojechaliśmy na grzyby, trzeba wykorzystać, że są i prawie same wskakują do koszyków. Pojechałam oczywiście prosto po pracy, ale inaczej nie mam kiedy. Jutro teoretycznie mam dzień wolny, ale w praktyce lecę do drugiej roboty. Co prawda tylko na cztery godziny, ale grzyby już odpadają. Namówiłam eMa i na dodatek Filipa, zabraliśmy ze sobą teściów i pojechaliśmy do lasu. Po drodze, mimo wczesnej pory,stało mnóstwo samochodów pozostawionych przez grzybiarzy.
EM miał wątpliwości, czy warto jechać w niedzielę, bo będą tłumy. I były, ale przy takiej ilości grzybów, każdy i tak nazbierał coś dla siebie. Każdy z nas miał pełny kosz lub wiadro Rodzice eMa byli na grzybach dopiero drugi raz, oddaliśmy im więc wszystkie swoje kołpaki. Ja zawekowałam ich już dość, to się podzieliliśmy, a dzięki tamu mieliśmy mniej roboty. A teście z chęcią je przyjęli i zabrali do domu. Grzybki teraz już się suszą, znowu upojne zapachy unoszą się w mieszkaniu. Ach, chwilo trwaj
Liczę na to, że jeszcze uda mi się pojechać na grzyby, chociaż one w tym roku nadają się tylko do suszenia. Ciągle jest bardzo mokro i ciepło i ślimaki mają używanie. Ale przynajmniej będę miała zapasy suszonych i będę mogła pozwolić sobie na zupkę grzybową, uwielbianą przez domowników. A do octu zrobię może za rok? Jeszcze kilka słoiczków mam w piwnicy, to nie ma biedy.
Życzę wszystkim odwiedzającym, tygodnia przynajmniej tak udanego jaki ja miałam. A jeśli można, to nawet lepszego
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7669
- Od: 21 kwie 2009, o 21:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Iwonko grzybobranie też udane, chyba w calej Polsce grzyby obrodziły.
Piszesz o suszonych pomidorkach....a może jeszcze dam radę i cosik zrobię....mogę o przepis poprosić
pozdrawiam
Piszesz o suszonych pomidorkach....a może jeszcze dam radę i cosik zrobię....mogę o przepis poprosić
pozdrawiam
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42116
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Iwonko mam chwilowe zaćmienie pomroczne, a był przepis na ketchup do jedzenia łyżkami, bo nie pamiętam
Może skusiłabym się chociaż pewnie jest tam cukier ale ...no właśnie ale, przecież ja tylko nie jem a nie nie mogę jeść Nie potrafi odłożyć snu do zimy, bo po krótkim np 5 godzinnym śnie mogę funkcjonować tylko dobę a potem łeb chce odpaść
Śliczne te rudbekie, moje były dwa sezony ładne, a trzeci już gorzej dlatego za rok muszę posiać bo w tym roku mam te puste i jest ich zatrzęsienie Nasiona jednak nie powtarzają cech...no może jedno na 20
Słoneczka i jeszcze paru wypraw do lasu
Może skusiłabym się chociaż pewnie jest tam cukier ale ...no właśnie ale, przecież ja tylko nie jem a nie nie mogę jeść Nie potrafi odłożyć snu do zimy, bo po krótkim np 5 godzinnym śnie mogę funkcjonować tylko dobę a potem łeb chce odpaść
Śliczne te rudbekie, moje były dwa sezony ładne, a trzeci już gorzej dlatego za rok muszę posiać bo w tym roku mam te puste i jest ich zatrzęsienie Nasiona jednak nie powtarzają cech...no może jedno na 20
Słoneczka i jeszcze paru wypraw do lasu
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Jakie piękne grzybki.Ja też od małego chodziłam do lasu.Kiedyś miałam przygodę.Szłyśmy przez poligon i goniła mnie krowa (nie wiem dlaczego
krowa???),uciekając zgubiłam kaptur od kurtki przeciwdeszczowej a ona musiała go zjeść bo nigdzie nie było.A może chciała żeby ją wydoić?
Mój mąż lepiej zna się na grzybach jak nie miałam pewności to go pytałam.
krowa???),uciekając zgubiłam kaptur od kurtki przeciwdeszczowej a ona musiała go zjeść bo nigdzie nie było.A może chciała żeby ją wydoić?
Mój mąż lepiej zna się na grzybach jak nie miałam pewności to go pytałam.
- cyma2704
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11529
- Od: 5 mar 2013, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Iwonko jak zawsze zdjęcia śliczne, ale dalia z koperkową łodyżką (chyba kosmos?), cudna wyjątkowo. Zazdroszczę wypraw na grzyby, piękna i pożyteczna pasja. Nie miałam nigdy przewodnika, który pokazał by mi las z grzybami. Pewnie posadziłaś cebule w cieple i słońcu.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Krysiu, w lesie zbierając grzyby, dostaję amoku Ostatnio eM żartował, że powinnam przed wyruszeniem do lasu wziąć tabletkę na uspokojenie
Grzybów jest pod dostatkiem, wystarczy dla wszystkich chętnych.
Pomidorki jeszcze zdążysz zrobić, sezon jeszcze się nie skończył. A zimą będzie pyszny dodatek do sałatek. Przepis wysłałam
Marysiu, Z Twoją pamięcią jest wszystko Przepisu nie było, wyślę Ci na pw. Akurat w tym keczupie cukru jest znikoma ilość. Słodycz pochodzi z pysznych owoców
Nigdy nie potrafiłam długo spać, co jakiś czas uda mi się pospać do siódmej, ale to się zdarza sporadycznie. W weekendy, zanim wszyscy zdążą się pobudzić, to ja już wiele mam za sobą.
To znaczy, że jeżeli chcę mieć pełne rudbekie, to powinnam wysiewać je co roku? Dostałam nasionka od Lucynki i na kilka, które wzeszły, tylko ta jedna jest pełna
Grzybów ususzyłam już sporo, ale tych nigdy nie jest za dużo, więc mam nadzieję, że Twoje życzenia się spełnią
Danusiu, krowa zeżarła Ci kaptur? Myślisz, że był dla niej łakomym kąskiem ?
Soniu, kosmos wyrósł wielki jak drzewo, ale z dalią stworzył udany duet
Zbierać grzyby uczył mnie tata i ta umiejętność pozostała mi do dziś. Ciągle jeszcze najczęściej do lasu jeżdżę z rodzicami, bo eM niestety nie podziela mojej pasji. Ale od czasu do czasu daje się namówić i jedziemy razem.
Słońce dzisiaj ze mnie zadrwiło Rano było całkiem obiecująco, ale na obietnicach się skończyło.
Rano zapowiadał się całkiem ładny dzień, było słonecznie, chociaż zimno. Do tego stopnia, że zawróciłam do domu po kurtkę. Słońce niestety dość dość szybko schowało się za chmurami i cały dzień był pochmurny i wcale nie tak ciepły, jaki miał być. Co jakiś czas przez chmury przebijał się jakiś pojedynczy promień, ale trwało to tylko chwilę i za chwilę już go nie było. Podchodziłam do sadzenia cebul jak do jeża, zarzekałam się, że nie lubię, a tymczasem poszło mi to tak sprawnie, że aż sama byłam zdziwiona Nie było widać ich tak dużo, jak mi się wydawało. Zaplanowałam sobie miejsca, gdzie będę sadzić i niestety szybciej skończyły mi się cebulki, niż miejsce I teraz mam zagwozdkę, co z tym fantem zrobić? Myślę, że mi pomożecie podjąć jedyną, słuszną decyzję
Działeczka jest już mocno jesienna, niewiele kwiatów kwitnie. W tej chwili najlepiej sobie radzą te najzwyklejsze jeżówki i rudbekie. Róże w większości stoją w plamach, większość nie kwitnie. Pojedyncze portrety sprawiają jeszcze całkiem niezłe wrażenie, ale całość nie wygląda najlepiej.
Jesienne hortensje wyglądają w tym roku okropnie. Dużo kwiatów jest już brązowa, tylko te, które zakwitły później,są w miarę Obronną ręką z tegorocznych wiecznych deszczy, wyszła jedynie Magical Fire. Pięknie się przebarwiła i ma w nosie, że pada
Na działce nie zostałam długo, zebrałam się o 16.30 i wróciłam do domu.
A teraz siedzę zawinięta w koc i coś czuję, że co mnie rozbiera. I bynajmniej nie jest to, jakiś przystojny facet
Nałykam się prochów i może uda mi się oszukać przeznaczenie
Pozdrawiam
Grzybów jest pod dostatkiem, wystarczy dla wszystkich chętnych.
Pomidorki jeszcze zdążysz zrobić, sezon jeszcze się nie skończył. A zimą będzie pyszny dodatek do sałatek. Przepis wysłałam
Marysiu, Z Twoją pamięcią jest wszystko Przepisu nie było, wyślę Ci na pw. Akurat w tym keczupie cukru jest znikoma ilość. Słodycz pochodzi z pysznych owoców
Nigdy nie potrafiłam długo spać, co jakiś czas uda mi się pospać do siódmej, ale to się zdarza sporadycznie. W weekendy, zanim wszyscy zdążą się pobudzić, to ja już wiele mam za sobą.
To znaczy, że jeżeli chcę mieć pełne rudbekie, to powinnam wysiewać je co roku? Dostałam nasionka od Lucynki i na kilka, które wzeszły, tylko ta jedna jest pełna
Grzybów ususzyłam już sporo, ale tych nigdy nie jest za dużo, więc mam nadzieję, że Twoje życzenia się spełnią
Danusiu, krowa zeżarła Ci kaptur? Myślisz, że był dla niej łakomym kąskiem ?
Soniu, kosmos wyrósł wielki jak drzewo, ale z dalią stworzył udany duet
Zbierać grzyby uczył mnie tata i ta umiejętność pozostała mi do dziś. Ciągle jeszcze najczęściej do lasu jeżdżę z rodzicami, bo eM niestety nie podziela mojej pasji. Ale od czasu do czasu daje się namówić i jedziemy razem.
Słońce dzisiaj ze mnie zadrwiło Rano było całkiem obiecująco, ale na obietnicach się skończyło.
Rano zapowiadał się całkiem ładny dzień, było słonecznie, chociaż zimno. Do tego stopnia, że zawróciłam do domu po kurtkę. Słońce niestety dość dość szybko schowało się za chmurami i cały dzień był pochmurny i wcale nie tak ciepły, jaki miał być. Co jakiś czas przez chmury przebijał się jakiś pojedynczy promień, ale trwało to tylko chwilę i za chwilę już go nie było. Podchodziłam do sadzenia cebul jak do jeża, zarzekałam się, że nie lubię, a tymczasem poszło mi to tak sprawnie, że aż sama byłam zdziwiona Nie było widać ich tak dużo, jak mi się wydawało. Zaplanowałam sobie miejsca, gdzie będę sadzić i niestety szybciej skończyły mi się cebulki, niż miejsce I teraz mam zagwozdkę, co z tym fantem zrobić? Myślę, że mi pomożecie podjąć jedyną, słuszną decyzję
Działeczka jest już mocno jesienna, niewiele kwiatów kwitnie. W tej chwili najlepiej sobie radzą te najzwyklejsze jeżówki i rudbekie. Róże w większości stoją w plamach, większość nie kwitnie. Pojedyncze portrety sprawiają jeszcze całkiem niezłe wrażenie, ale całość nie wygląda najlepiej.
Jesienne hortensje wyglądają w tym roku okropnie. Dużo kwiatów jest już brązowa, tylko te, które zakwitły później,są w miarę Obronną ręką z tegorocznych wiecznych deszczy, wyszła jedynie Magical Fire. Pięknie się przebarwiła i ma w nosie, że pada
Na działce nie zostałam długo, zebrałam się o 16.30 i wróciłam do domu.
A teraz siedzę zawinięta w koc i coś czuję, że co mnie rozbiera. I bynajmniej nie jest to, jakiś przystojny facet
Nałykam się prochów i może uda mi się oszukać przeznaczenie
Pozdrawiam
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Liście dębolistnej mogłabym wciąż podziwiać nadawałaby się do jesiennych bukietów . Iwonko masz juz posadzone cebulki ja dopiero sie zamierzam do tej pracy .Nawet nie mam jeszcze wyznaczonego miejsca gdzie mają być.No cóż będzie na chybił trafił myślę ,że nie będzie piętrowego sadzenia Magical Fire też cudnie przebarwiona. Zdróweczka Iwonko nie daj się chorobie
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Wiesz to by l kaptur z dziecięcej kurtki więc kto wie,niegdzie go nie było.
Żeby nie zapeszyć,podobno jutro pojedziemy na grzyby.
Dziś wykopałam acidanterę i mieczyki.Śliczne różyczki a to pełne brązowe to co to? To bylina?
Żeby nie zapeszyć,podobno jutro pojedziemy na grzyby.
Dziś wykopałam acidanterę i mieczyki.Śliczne różyczki a to pełne brązowe to co to? To bylina?