Fajno, że nie musze post pod postem, ale będzie długo.
A więc. Zadowolona jestem.
Byłam na działce. Zrobił się istny busz, wszytsko się rozrosło, będę miała znów zabawę pt "opanuj dzicz".
Ale nie o tym.
Ucieszyłam się jak diabli jak weszłam na działkę , bo po raz pierwszy się okazało, że nikt mnie nie okradł
Pomidory całe w czerwieni! Krzaki się pokładły z drutami i znów się zrobił podłoże, ale przestałam już sie tym przejmować, ważne że są.
Tak, to są te marne krzaczki co tyle z nimi problemu było. Teraz to jest jeden ciasny gąszcz gdzie nie wiadomo co jest krzakiem celowo sadzonym a co jest wilkiem.
Zebrałam całą butelkę 2 litrową pomidorków plus całą tackę takich brzydkich, nadgryzionych przez ślimaki czy popękanych.
Butelka do jedzenia, a nad tymi "zepsutymi" się zastanawiam, bo może warto z nich zebrać nasionka?
Dynie też nawet odżyły ( na zdjęciu ta trawnikowa), choć po tych upałach wtedy pierwsze liście zostały bardzo brzydkie, ale już nowe rosną ładne. Mam zamiar ją poczęstować trochę świeżą ziemią kompostową.
Dyniek tamtych nie ma, nie wiedzieć czemu. Zastanawiam się czy nie ukradli, znalazłam dziwnie połamany krzak obok dyniek.
To jest ta druga, wisi na płotku w trochę dziwnym miejscu, ale stwierdziłam , że jej nie ruszam, może jak jej nie będzie widać to nikt się nie pokusi...
Pigwę już spisałam na straty...
Sąsiedzi pomidorków ( ta tez jest do przeniesienia na wieś)
Malwa. Strasznie mi się w głowie z tymi malwami poprzewracało.
Nasionka z tych zbiorów już mi pomalutku puszczają listki w doniczkach.
A to kwiatek, z tych nasionek co na wiosnę zbierałam i pytałam.
Rudbekia? jeżówka?
Ziółka ze wsi - lawenda i melisa. Dobrze przetrwały upał pod choinkami
A tu niestety smutny akcent - moje bukszpany
Makabryczny widok. To cholerstwo zeżarło też trzmieliny wszystkie jak leci.
Młode bukszpanki też tak wyglądają. Nie wiem co teraz, chciałam je wywozić na wieś ( tam nie ma jeszcze zarazy), ale się boję , że coś przewiozę. Ogólnie nie wiem co robić, mieliśmy pryskać, a gąsiennice jakby zniknęły. Szukałam w krzakach, nie ma ich. Może się przepoczwarzyły i odleciały, tylko diabli wiedzą czy nie zostawiły jajek...
Te wsiowe takie piękne :
Nigdy nie sądziłam,że będę podziwiać bukszpan. Zawsze uważałam go za bardzo prostą i pospoliutą roślinę. A teraz nawet nasiona zebrałam na wszelki wypadek...
Ale wsiowe zdjęcia zostawiam sobie na post następny, wpierw musze je przejrzeć i pozgrywać
A jeszcze wcześniej muszę ogarnąć parapety i powracać rośliny na ich miejsce. Trochę opanowałam sytuację, pomogło dużo wody. Niestety mimo tego że każda roslinka dostała cień i miskę z wodą to i tak podupadły. Ale z całości tylko pomidory straciły życie, reszta jakoś przetrwała. Cieszę się.
W dodatku bazylia wreszcie dojrzała, tzn jej nasiona. Mam kolejne do kolekcji
. Ten żółty kwiatek to rudbekia .
po moich śladu nie ma zaraza je pokonała. A liliowce to odporne rośliny, jeśli korzenie są OK to na pewno odbije, przesadź na nowe miejsce i obejrzyj korzenie bo to trochę dziwne, że straciły wszystkie liście, one nawet podczas suszy dobrze sobie radzą.
