
ma się dobrze, to i u mnie powinna przetrwać. Zauważyłam, że ta, która narażona była na wiatry
północne i północno-zachodnie, bardziej ucierpiała niż ta, którą od tych wiatrów osłaniał leciutko budynek.
Przetrwała w lepszym stanie, choć była częściej narażona na wiatry z trzech stron: wschodu, południa, zachodu
i wszelkie tych mieszanki kierunków. Myślę, że na przyszłą zimę nie będzie błędem, gdy jednak zabezpieczę je od
bezpośredniego oddziaływania mroźnych wiatrów agrowłókniną i folią.
Wysiałam kilka dni temu nasionka wielu roślin do pojemników z pokrywami.
Zastanawiam się, czy powinnam była przykryć je, czy to nie spowoduje pojawienia się jakichś
chorób grzybowych. Poodkrywałam je, by zajrzało tam trochę sprawiedliwości



Zdjęcia kiepskiej jakości, bo znów używam komórki. Teraz, na zdjęciu zobaczyłam, jak bardzo rozwarstwił się parapet. Mąż kiedyś uparł się na szeroki parapet klejony z drewna. Wówczas wchodziły już najróżniejsze z tworzyw sztucznych, ale były dość drogie. Ale chciał taniej to ma. Już wzmacnialiśmy go grubym płaskownikiem, ale i tak to nie pomogło. A jeszcze jak moje dorastające niegdyś dziecko zaczęło siadać na niego, dokonało się najgorsze. Pękł w miejscu klejenia, a teraz to dwie osobne części. Nie wiecie, jak skutecznie go skleić? Aby go wymienić, musielibyśmy świeżo wyremontowaną ścianę uszkodzić i znów dobierać farbę. Gra nie warta świeczki
