
Ogródkowe rozkosze Hanki - cz.1
- mag
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4354
- Od: 20 mar 2008, o 09:41
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: pod Wrocławiem
Widzisz Haniu, może coś w tym jest! Staram się nie używać żadnej chemii oprócz rundapu, bez którego obejść bym się tu nie mogła. Nie stosuję nawozów sztucznych, najwyżej dolomit, a to przecież naturalny. Bazuję na kompoście, czasami wyproszonym u sąsiadów oborniku czy kurzaku. W jesieni dostałam od sąsiadki "kurskiego gnoja" - chwilę trwało zanim zaskoczyłam.
Nie robię też żadnych oprysków. I jak pojawi się czarna plamistość róży, to czekam aż chore listki opadną, następne są już zdrowe. Tak samo z Rh. Po prostu podsypuję troszkę kompostu, leśnej ziemi czy czego tam mam i regularniej podlewam. Same z tego wychodzą. Stąd pewnie i równowaga nie jest zachwiana. Bo przecież jak zwalczysz chemicznie szkodnika to ptaszki i inne stworki nie będą miały co jeść i cały łańcuch pokarmowy zostanie przerwany. Staram się jak mogę i mam nadzieję, że również na dłuższą metę zda to egzamin. Co tam mam nadzieję - to na pewno go zda! ;:12

- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Ewulku, ja też jestem zachwycona postepami w Twoim ogródku, a zwałaszcza umiejętnością wykorzystania i wypunktowania, świetnego, naturalnego ukształtowania terenu.
Tak różnego, od płaskich "patelni".
Marzę o takich krajobrazowych nasypach, bo one nadają przestrzeni głębi, plastyczności i pozwalają na daleko efektowniejszą ekspozycję roślin.
Na razie, nadal walczę z garncarskim podłożem, bo przez tę spoistość żaden korzeń się nie przebije
Ale za to można formowac dowolne kształty
Tylko pieca brakuje, by zacząć propdukcję keramzytu albo figurek
Ale na staw - glina, to idealny materiał , tak samo jak na wyłożenie koryta rzeki, która płynęla w miejscu ogródka, jeszcze kilkadziesiąt lat temu...
A tak wygląda ziemia z dołka, szykowanego pod różyczkę:

Tak różnego, od płaskich "patelni".
Marzę o takich krajobrazowych nasypach, bo one nadają przestrzeni głębi, plastyczności i pozwalają na daleko efektowniejszą ekspozycję roślin.
Na razie, nadal walczę z garncarskim podłożem, bo przez tę spoistość żaden korzeń się nie przebije

Ale za to można formowac dowolne kształty

Tylko pieca brakuje, by zacząć propdukcję keramzytu albo figurek



Ale na staw - glina, to idealny materiał , tak samo jak na wyłożenie koryta rzeki, która płynęla w miejscu ogródka, jeszcze kilkadziesiąt lat temu...
A tak wygląda ziemia z dołka, szykowanego pod różyczkę:

- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Madziu, Ty masz to we krwi.
To znaczy chlorplasty obok krwinek
I w to wierzę, patrząc na ten biodynamiczny ogród.
Ufaj swojemu instynktowi, bo jak widzisz efekty są wyjątkowo piękne, imponujące! :P
Jak widzisz, ciągle przytaczam jakieś opracowania, które w większości opisują powrót do natury, do koegzystencji różnych organizmów. Taki mały, samowystarczalny świat, rzadko potrzebuje gwałtownego wtargnięcia z chemią, prowadzącego do zakłócenia z trudem osiąganej równowagi między tym co pożyteczne, a patogenne.
Dlatego z jednej strony cieszy, a z drugiej śmieszy, ten nagły pęd naukowców do historii.
To odkrywanie, że natura sama dba o zdrowotność eliminując chore i słabe, to, że można chronić rośliny przed szkodnikami pozwalając żyć robalom i owadom.
( W końcu to nasze Siechnice pierwsze w Polsce, wprowadziły biologiczną ochronę upraw przemysłowych w szklarniach!)
Dlatego imponuje mi podejście pozwalające mieć ogród dla siebie i dla robali
I przeraża ilość chemii bezmyślnie lanej, tylko po to, by rośliny wyglądały jak z obrazka.
Nie myślenie o tym, CO TEN OPRYSK ROBI WEWNĄTRZ ROŚLINY, czy niszcząc szkodnika, nie osłabia także żywiciela, czyli tę niby zadbaną roślinkę, która zaraz złapie inną chorobę
.
Antybiotyk prewencyjnie, a oprysk - na wszelki wypadek.
Czyżby właściciele roślin też byli idealni i bez skazy?

To znaczy chlorplasty obok krwinek

I w to wierzę, patrząc na ten biodynamiczny ogród.
Ufaj swojemu instynktowi, bo jak widzisz efekty są wyjątkowo piękne, imponujące! :P
Jak widzisz, ciągle przytaczam jakieś opracowania, które w większości opisują powrót do natury, do koegzystencji różnych organizmów. Taki mały, samowystarczalny świat, rzadko potrzebuje gwałtownego wtargnięcia z chemią, prowadzącego do zakłócenia z trudem osiąganej równowagi między tym co pożyteczne, a patogenne.
Dlatego z jednej strony cieszy, a z drugiej śmieszy, ten nagły pęd naukowców do historii.
To odkrywanie, że natura sama dba o zdrowotność eliminując chore i słabe, to, że można chronić rośliny przed szkodnikami pozwalając żyć robalom i owadom.
( W końcu to nasze Siechnice pierwsze w Polsce, wprowadziły biologiczną ochronę upraw przemysłowych w szklarniach!)
Dlatego imponuje mi podejście pozwalające mieć ogród dla siebie i dla robali

I przeraża ilość chemii bezmyślnie lanej, tylko po to, by rośliny wyglądały jak z obrazka.
Nie myślenie o tym, CO TEN OPRYSK ROBI WEWNĄTRZ ROŚLINY, czy niszcząc szkodnika, nie osłabia także żywiciela, czyli tę niby zadbaną roślinkę, która zaraz złapie inną chorobę

Antybiotyk prewencyjnie, a oprysk - na wszelki wypadek.
Czyżby właściciele roślin też byli idealni i bez skazy?

- mag
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4354
- Od: 20 mar 2008, o 09:41
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: pod Wrocławiem
Tak Haneczko, instynkt chyba nigdy nie zawodzi, pod warunkiem, że jest to taki z głębi duszy. A poza tym myślę, że mieszczuch wyrwany ze swojego wielkomiejskiego otoczenia i rzucony na łono natury widzi i czuje (oczywiście jeśli tego chce) dużo więcej niż niejedna osoba od urodzenia obcująca z przyrodą. A jeszcze jak do tego dojdzie wiedza zdobyta na forum to hohoho! 

- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Ewelinko :P , nie.
To chyba styczniowe zdjęcie.
Ale teraz pokażę Ci skutki dziesiejszej wyprawy - Spytkowice kierunek z krakowa - na granicę.
Można było dostać oczopląsu i rozdarcia duszy.
Największy Rh 2x 3 METRY - 300zł.
Przywiozłam tylko 2 clematisy Multi Blue, żeby podsadzić nimi New Dawn'y; topiara z cyprysika, andromedę, kilka pieriesów i...umierającą kosówkę.
Cyprys i kosówka w pojemikach 50l, więc z psami, ledwie zmieściliśmy się w samochodzie, pomimo rozłożonych siedzeń!
Clematisów montana - były 4 odmiany!
A to kawałek oferty, tylko z tylnej częsci - 3 godziny na oglądanie - to mało!




To chyba styczniowe zdjęcie.
Ale teraz pokażę Ci skutki dziesiejszej wyprawy - Spytkowice kierunek z krakowa - na granicę.
Można było dostać oczopląsu i rozdarcia duszy.
Największy Rh 2x 3 METRY - 300zł.
Przywiozłam tylko 2 clematisy Multi Blue, żeby podsadzić nimi New Dawn'y; topiara z cyprysika, andromedę, kilka pieriesów i...umierającą kosówkę.
Cyprys i kosówka w pojemikach 50l, więc z psami, ledwie zmieściliśmy się w samochodzie, pomimo rozłożonych siedzeń!

Clematisów montana - były 4 odmiany!
A to kawałek oferty, tylko z tylnej częsci - 3 godziny na oglądanie - to mało!













- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Madziolku, ja już dziś nie żyję
Najpierw przytargałam, przygodnie kupione 3 bukszpany 40 x 30 cm po 10zł.
Balansując na jednej nodze, udało mi się wykopać dziurki w niegliniastym miejscu i wsadzić je z tyłu rh.
Potem, posadziłam wymoczki, czyli moczone od 3 dni róże. Problem tylko taki, że u sąsiada trzeba było najpierw zdjąć dziką trawe, wypielić perz i przekopać.
13 sztuk poszło w grunt i mam nadzieję, że choć kilka z nich wypączkuje
Potem jakoś poskładałam gnaty w aucie i pojechaliśmy...po 2 clematisy.
A wróciliśmy poźnym popołudniem z "głodem w oczach".
Inaczej kupuje się , gdy jeździesz wózkiem po hektarach, wsadzasz doń z radością, a potem.... stawiasz to-to na trawniczku i przerażonym okiem łypiesz, gdzie tu upchnąć to cudo.
W efekcie, znów sztychówka i....pomysł na podniesioną grzędę, bo aby wsadzić kosówkę i cyprysa, musiałam wysadzić parzydło leśne, kalinę i leszczynę purpurową.
I tak, wieczór zastał mnie przy ogródkowaniu, a rano...
Oj, będzie dotkliwie!
Ale ja - głupia baba, już znowu chcę jechać , bo ( przecież same wiecie
)
-4C na wysokości 4 metrów!
Zima wraca?

Najpierw przytargałam, przygodnie kupione 3 bukszpany 40 x 30 cm po 10zł.
Balansując na jednej nodze, udało mi się wykopać dziurki w niegliniastym miejscu i wsadzić je z tyłu rh.
Potem, posadziłam wymoczki, czyli moczone od 3 dni róże. Problem tylko taki, że u sąsiada trzeba było najpierw zdjąć dziką trawe, wypielić perz i przekopać.
13 sztuk poszło w grunt i mam nadzieję, że choć kilka z nich wypączkuje

Potem jakoś poskładałam gnaty w aucie i pojechaliśmy...po 2 clematisy.
A wróciliśmy poźnym popołudniem z "głodem w oczach".
Inaczej kupuje się , gdy jeździesz wózkiem po hektarach, wsadzasz doń z radością, a potem.... stawiasz to-to na trawniczku i przerażonym okiem łypiesz, gdzie tu upchnąć to cudo.
W efekcie, znów sztychówka i....pomysł na podniesioną grzędę, bo aby wsadzić kosówkę i cyprysa, musiałam wysadzić parzydło leśne, kalinę i leszczynę purpurową.
I tak, wieczór zastał mnie przy ogródkowaniu, a rano...
Oj, będzie dotkliwie!

Ale ja - głupia baba, już znowu chcę jechać , bo ( przecież same wiecie

-4C na wysokości 4 metrów!
Zima wraca?
- mag
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4354
- Od: 20 mar 2008, o 09:41
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: pod Wrocławiem
Haneczko, tak czytam, czytam i się zastanawiam - obsadzasz pół miasteczka, czy wymiennie. no i się na końcu okazało - wymiennie, ale co teraz zrobisz z tymi wykopanymi? "Domino"? Wykopiesz następne, żeby te posadzić? Zdjęcia przecież nie kłamią, w Twoim ogródku już w ubiegłym roku miejsca nie było, a teraz ???!!! Ja też ciągle jeszcze walczę ze szpadlem, żeby zdążyć zanim przyjdzie susza, a tutaj to kwestia kilku dni słonecznej pogody. Znalazłam właśnie paproć (w moim ogrodzie) przytarganą kilka lat temu z lasu i ciągle jest jej sztuk jeden! Zaraz idę ją przenieść, może się zakoleguje z nowymi Rh. 

- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Magdziolku, jutro zrobię fotki, wykoncypowanych grząd wzniesionych
Tam wędrują mniej chciane, nasadzenia sprzed dwóch lat, a te zupełnie niechciane - do życzliwego sąsiada, który udostępnie mi swój hektar na psi wybieg.
Gdy przyjedzie latem do swej zabytkowej rezydencji, będzie miał troszkę ładniej :P .
Jestem mu wdzięczna, bo nie muszę biegać za miasto, na pola, by wybiegać te dwa diabełki.
Dziś w ramach mikoryzacji dodatkowej ( tak, tak, pozazdrościłam Ci sosnowego lasu), pojechałam z psami w góry, by podebrać nieco próchnicy i czernic/ jagódek.

Jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam na krzewinkach już zawiązane owocki!
Problem w tym, że krzewinki do połowy uschnięte, ściółka nie trzyma się już gruntu, a po stokach zjeżdża się jak po piachu. Susza okropna
A w zeszłym roku było już tak zielono...


A tu, coś do czytania o rh. prof. Mieczysława Czekalskiego "Różaneczniki":
"(...)Wszystkie czynniki ekologiczne działają łącznie; tworzą one pewien kompleks. Zmiana któregokolwiek z elementów tego kompleksu pociąga za sobą zmianę innych elementów.
Na przykład zmiany w oświetleniu słonecznym wywołują zmianę temperatury oraz wilgotności powietrza i gleby, a co za tym idzie - zmianę warunków życia roślin. Podstawowe czynniki ekologiczne siedliska niezbędne do przebiegu procesów metabolicznych w roślinie jak: woda, ciepło, światło, tlen, dwutlenek węgla, składniki mineralne - nie mogą się wzajemnie zastępować, gdyż wszystkie są w równej mierze potrzebne. Jednakże w wyjątkowych wypadkach czynnik znajdujący się w nadmiarze może wyrównać działanie czynnika, którego niedobór jest niewielki. Na przykład wzbogacenie powietrza w C02, jakie ma miejsce w szklarniach lub na dnie lasu, może do pewnego stopnia zrekompensować niedostateczne oświetlenie i podtrzymać intensywność fotosyntezy.
Parametry podstawowych czynników ekologicznych nie mogą spadać poniżej pewnego minimum, koniecznego w danym kompleksie. Wymagania roślin w stosunku do poszczególnych czynników zawierają się w pewnych granicach tolerancji. Granice te mogą być szerokie lub wąskie. Czynnik występujący w nasileniu zbliżonym do górnej lub dolnej granicy tolerancji nazywamy czynnikiem ograniczającym. Może on osłabiać lub uniemożliwiać rozwój rośliny. Ustalenie ekologicznych czynników ograniczających ma duże znaczenie w praktyce ogrodniczej.
Badania aklimatyzacyjne wykazują, że różaneczniki mają dużą zdolność przystosowywania się do warunków przyrodniczych, bardzo różniących się od tych, jakie panują w ich ojczyźnie. Zdolność adaptacji do nowych warunków ekologicznych jest tym większa, im wyższy jest stopień heterozygotyczności roślin. Dlatego formy mieszańcowe dostosowują się łatwiej niż gatunki typowe. W wyniku rekombinacji genów, jako następstwa krzyżowań z innymi gatunkami i odmianami, nabywają one odporności na nowe, znacznie surowsze warunki ekologiczne. Zakres tolerancji różaneczników jest więc dość rozległy, dzięki czemu możliwa jest ich uprawa także w naszym kraju (Czekalski, 1975, 1980).
Ekologiczne warunki życia roślin - jak z powyższego wynika - należy zawsze rozpatrywać kompleksowo. Uwzględniam to, analizując w dalszej części rozdziału poszczególne czynniki środowiska. Omawiane wymagania ekologiczne różaneczników odnoszą się tylko do tych gatunków i mieszańców, które są lub mogą być uprawiane w naszym kraju. (....)
http://guzekszkolka.republika.pl/azalie.html
i coś dla duszy... :P
http://fun.mivzakon.co.il/flash.aspx?id=20277

Tam wędrują mniej chciane, nasadzenia sprzed dwóch lat, a te zupełnie niechciane - do życzliwego sąsiada, który udostępnie mi swój hektar na psi wybieg.
Gdy przyjedzie latem do swej zabytkowej rezydencji, będzie miał troszkę ładniej :P .
Jestem mu wdzięczna, bo nie muszę biegać za miasto, na pola, by wybiegać te dwa diabełki.
Dziś w ramach mikoryzacji dodatkowej ( tak, tak, pozazdrościłam Ci sosnowego lasu), pojechałam z psami w góry, by podebrać nieco próchnicy i czernic/ jagódek.

Jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam na krzewinkach już zawiązane owocki!
Problem w tym, że krzewinki do połowy uschnięte, ściółka nie trzyma się już gruntu, a po stokach zjeżdża się jak po piachu. Susza okropna

A w zeszłym roku było już tak zielono...





A tu, coś do czytania o rh. prof. Mieczysława Czekalskiego "Różaneczniki":
"(...)Wszystkie czynniki ekologiczne działają łącznie; tworzą one pewien kompleks. Zmiana któregokolwiek z elementów tego kompleksu pociąga za sobą zmianę innych elementów.
Na przykład zmiany w oświetleniu słonecznym wywołują zmianę temperatury oraz wilgotności powietrza i gleby, a co za tym idzie - zmianę warunków życia roślin. Podstawowe czynniki ekologiczne siedliska niezbędne do przebiegu procesów metabolicznych w roślinie jak: woda, ciepło, światło, tlen, dwutlenek węgla, składniki mineralne - nie mogą się wzajemnie zastępować, gdyż wszystkie są w równej mierze potrzebne. Jednakże w wyjątkowych wypadkach czynnik znajdujący się w nadmiarze może wyrównać działanie czynnika, którego niedobór jest niewielki. Na przykład wzbogacenie powietrza w C02, jakie ma miejsce w szklarniach lub na dnie lasu, może do pewnego stopnia zrekompensować niedostateczne oświetlenie i podtrzymać intensywność fotosyntezy.
Parametry podstawowych czynników ekologicznych nie mogą spadać poniżej pewnego minimum, koniecznego w danym kompleksie. Wymagania roślin w stosunku do poszczególnych czynników zawierają się w pewnych granicach tolerancji. Granice te mogą być szerokie lub wąskie. Czynnik występujący w nasileniu zbliżonym do górnej lub dolnej granicy tolerancji nazywamy czynnikiem ograniczającym. Może on osłabiać lub uniemożliwiać rozwój rośliny. Ustalenie ekologicznych czynników ograniczających ma duże znaczenie w praktyce ogrodniczej.
Badania aklimatyzacyjne wykazują, że różaneczniki mają dużą zdolność przystosowywania się do warunków przyrodniczych, bardzo różniących się od tych, jakie panują w ich ojczyźnie. Zdolność adaptacji do nowych warunków ekologicznych jest tym większa, im wyższy jest stopień heterozygotyczności roślin. Dlatego formy mieszańcowe dostosowują się łatwiej niż gatunki typowe. W wyniku rekombinacji genów, jako następstwa krzyżowań z innymi gatunkami i odmianami, nabywają one odporności na nowe, znacznie surowsze warunki ekologiczne. Zakres tolerancji różaneczników jest więc dość rozległy, dzięki czemu możliwa jest ich uprawa także w naszym kraju (Czekalski, 1975, 1980).
Ekologiczne warunki życia roślin - jak z powyższego wynika - należy zawsze rozpatrywać kompleksowo. Uwzględniam to, analizując w dalszej części rozdziału poszczególne czynniki środowiska. Omawiane wymagania ekologiczne różaneczników odnoszą się tylko do tych gatunków i mieszańców, które są lub mogą być uprawiane w naszym kraju. (....)
http://guzekszkolka.republika.pl/azalie.html
i coś dla duszy... :P
http://fun.mivzakon.co.il/flash.aspx?id=20277
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Gdy już całkiem miejsca brak, a nasypu nie ma, zrodził się pomysł na wzniesione rabaty.
Druga ich funkcja, to zapora przeciw drganiowa od strony ulicy.
Fale dźwiękowe napotykając wał ziemny, który w środku ma styropianowe wkłady, początkowo rozpraszają się, a potem odbijają od przegrody.
Do rozbicia fali drgań wystarczy szerokość 50cm i wypełnienie klińcem, który otacza styropianową przegrodę. U mnie, niestety musi być ziemia, bo krzewy w klińcu, raczej nie będa się dobrze czuły.
Tym sposobem grządki i rośliny pełnią rolę podwójną - ozdoby i wyciszaczy
Zdjęcia później, bo fotosik strajkuje
Druga ich funkcja, to zapora przeciw drganiowa od strony ulicy.
Fale dźwiękowe napotykając wał ziemny, który w środku ma styropianowe wkłady, początkowo rozpraszają się, a potem odbijają od przegrody.
Do rozbicia fali drgań wystarczy szerokość 50cm i wypełnienie klińcem, który otacza styropianową przegrodę. U mnie, niestety musi być ziemia, bo krzewy w klińcu, raczej nie będa się dobrze czuły.
Tym sposobem grządki i rośliny pełnią rolę podwójną - ozdoby i wyciszaczy

Zdjęcia później, bo fotosik strajkuje

Witaj Hanuś, ale to wymyśliłaśhanka55 pisze:Gdy już całkiem miejsca brak, a nasypu nie ma, zrodził się pomysł na wzniesione rabaty.
Druga ich funkcja, to zapora przeciw drganiowa od strony ulicy.
Fale dźwiękowe napotykając wał ziemny, który w środku ma styropianowe wkłady, początkowo rozpraszają się, a potem odbijają od przegrody.
Do rozbicia fali drgań wystarczy szerokość 50cm i wypełnienie klińcem, który otacza styropianową przegrodę. U mnie, niestety musi być ziemia, bo krzewy w klińcu, raczej nie będa się dobrze czuły.
Tym sposobem grządki i rośliny pełnią rolę podwójną - ozdoby i wyciszaczy
Zdjęcia później, bo fotosik strajkuje



Czekam na zdjęcia, tej wiosny też

- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:

Tak to wygląda w zbliżeniu, od zewnątrz.

A tak, w trakcie roboty :

Wykorzystałam lodówki polekowe, wycięłam im dno, by korzenie drzew mogły swobodnie sięgnąć gruntu. Na zewnątrz - siatka Ledóchowskiego, by wygodnie zamaskować mchem, wbite patyki. Siatka może służyć także jako kieszenie do sadzenia roślin sucholubnych, tak jak to się robi z rzeźbami/ szkieletami z wikliny lub drutu.
Tam , gdzie zabrakło lodówek, posiłkowałam się paletami i przyciętymi plytami styropianowymi, na które położyłam i umocowałam od wewnątrz, czarne worki po korze.
Woda więc będzie spływała w doł, do korzeni, a folia ochroni ziemię w donicy, przed szybkim przesychaniem.
Jak się to sprawdzi po kolejnej zimie - zobaczymy.
Po tegorocznej, gdy w listopadzie ub roku, postawiłam pierwszą lodówkę, wiem już, że ziemia nie może być gliniasta, bo mróz zbryla ją na kamień i wyjęcie krzewów w marcu - graniczyło z cudem.
Udało się, ale korzenie były w lodowych kwadracikach, jak to z lodówki!

Do kolejnych donic przygotowuję więc już mieszankę glebową z dużą zawartością liściówki.
P.S.
Kliniec to granitowe , ostre kamyki, odpad po łupaniu kostek, używany jako utwardzacz nawierzchni. Ostre końce wbijają się w grunt i klinują. Czesto wykorzystywany jako podbudowa jezdni

A sam pomysł, to idea profesora wrocławskiej szkoły wojskowej, który zaprojektował dla Zarządu Dróg, barierę przeciwstrząsową w starym, XIV wiecznym kościele w Jaszkotlu,
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jaszkotle, gdzie ruch TIR-ów, powodował duże zniszczenia w substancji zabytków.
Ceglany mur, został otoczony dołkiem na ok. 60-70cm, i na szerokości pół metra, zasypany klińcem, wewnątrz którego umieszczono pionowo - odbijacz- płytę styropianową.
Tanio, genialnie i skutecznie! Zamiast wielkich płotów akustycznych

***************
a to dzisiejsze kwitnidła




- Ewelina
- Przyjaciel Forum
- Posty: 7484
- Od: 4 lut 2007, o 16:26
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Robi się u Ciebie kolorowo i wiosennie
Czytałam ze zdumieniem o zakupach , jakie ostatnio poczyniłaś ...i tak sobie myślę , gdzie Ty to wszystko mieścisz? Ten maleńki ogródek jest z gumy?A może zakładasz wielopiętrowe rabaty?
Albo cichaczem , pomalutku przesuwasz granicę swego ogródka (ten malowniczy płotek, który nam pokazywałaś) Oj, Ty !!!
A poważnie - Haniu, wklej , proszę , jeśli możesz, zdjęcie większego fragmentu ogródka(takie z perspektywy jakiejś jeśli się uda) , bo nie mogę sobie wyobrazić jego kształtu , ani lokalizacji względem domu i ulicy.
Pozdrawiam , E.


Albo cichaczem , pomalutku przesuwasz granicę swego ogródka (ten malowniczy płotek, który nam pokazywałaś) Oj, Ty !!!
A poważnie - Haniu, wklej , proszę , jeśli możesz, zdjęcie większego fragmentu ogródka(takie z perspektywy jakiejś jeśli się uda) , bo nie mogę sobie wyobrazić jego kształtu , ani lokalizacji względem domu i ulicy.
Pozdrawiam , E.