Trzeci dzień piszę posta

Nie mam na nic czasu. Może wreszcie dziś się uda
Krysiu, musze wprowadzić troszkę mocnych kolorów, bo okazało się, że mam dużo bladawów, które oczywiście bardzo lubię, ale ożywienie im sie przyda.
Aniu, ciemne powojniki świetnie się komponują, choć niektóre mnie bardzo zaskakują. Taki np Kacper kwitnie aktualnie na wysokości ponad 2 m. I jak mam oglądać jego kwiaty? Za Mrs Thompson świetna a Multi Blue po prostu szleje
Małgosia, miło mi, że mnie odwiedziłaś. Dziękuję za zachwyty, ale wiele miejsc w ogrodzie nie nadaje się do pokazywania więc całościowo nie jest tak jak bym sobie życzyła. Ale są miejsca z których jestem bardzo zadowolona. Na przykład tutaj wreszcie żurawki zaczynają wyglądać przyzwoicie
Nelka, róże odpukać, rzeczywiście dobrze sobie radzą, choć dziś czeka mnie wielkie cięcie, wszystkie rozkwitłe kwiaty muszę usunąć, bo zaczynają gnić. Dobrze, że jest cała masa zawiązanych nowych paków, więc wkrótce znów okryją się kolorami.
Deszcze najlepiej zniosły Leonardo, Pastella i Baronesse. Zwłaszcza ta ostatnia, niestety po przesadzaniu musiałam usunąć jej część kwiatów. Również Lea Renassance nie tknięta pleśnią. Reszta lepiej lub gorzej ale grzyb dopiero zaatakuje. Dziś pryskanie
U Daniusi byłam, dziękuję. Basia-Bajsak też ja ostatnio pokazała.
Moje powojniki niestety zaczynają chorować. Lubią wilgoć, ale taka ilość deszczu jednak im nie służy.
Elu, ja nawet nie mam kiedy robić zdjęć

Części liliowców już nie zobaczę. Miały tylko jeden pęd kwiatowy i rozwijały się akurat podczas deszczy.
Właśnie tam

Szkółka dość fajna, maja dużo liściastych, troszkę traw. Byłam przelotem, bo nie miałam czasu, ale wrażenie dość dobre.
Co do róż, to masz rację. U mnie też gorzej wyglądają białe i jasne.
Anetko, dziękuję

Wygląda na to, że powojniki to twarde rośliny. I dobrze, takich nam potrzeba
Pomyłka korzystna bardzo, jedyny minus to konieczność przesadzania. Rosła obok Westerlanda. Nie wytrzymałam zestawienia kolorów
Ledreborg w tym roku wystrzelił takimi długimi pędami, na szczęście kilkoma, bo strasznie denerwują mnie takie niskie różyczki z jednym długaśnym pędem.
Reniu, dziękuję. Deszcze... wcale sobie nie radzę, deprecha mnie dopada, dobrze, że w końcu dziś odrobina słońca, bo chybabym oszalała. Pakuję dziecko na obóz, cały dom mam zawieszony mokrym praniem, wilgotno, fuj.
Ślimaki wykończyły mi wszystkie kwiaty trytomy, dziś idę sypać granulki bo zjedzą wszystko.
Aga, wybierz się, wybierz.

Mój Chopin ma na razie dwa lichutkie pędy z pączkami na końcach. Może się jeszcze zbierze
Majeczko. Miło mi, że coś ode mnie odgapiasz

Ledreborg kupowałam u nas w szkółce w zeszłym roku, nie mam pojęcia skąd były przywożone, na pewno bez licencji, miały tylko paseczki z nazwą. Większość róż zamawianych jesienią przez internet i u Małgosi-Deirde. Ostatnio jedno z centrów u nas przywozi róże z Florpaku w donicach. Piękne,duże i w dobrych cenach.(angielki z licencją Austina po 30 zł)
Ido, chaber kupiony jako nasionka w torebeczce jako chaber roczny. Pięknie wzeszedł i kwitnie, bardzo jestem z niego zadowolona. Gorzej z kosmosami. Miały byś odmianowe a na razie same zwykłe kwitną, ale i tak bardzo mi się podobają

Nie wiem co to jest to żółte, chyba jakiś złocień, był pewnie w mieszance jednorocznych.
To chyba tez jednoroczne, ale urocze

I Monica
