Asia, chcę się upewnić, bo nie wiem, czy dobrze zrozumiałam - czyli tę agrowłókninę stosujesz po to, żeby stłumić trawsko, a po jednym lub dwóch sezonach ją zdejmujesz i wtedy masz zamiar czystą glebę ściółkować? Jeśli tak, to uważam, że to bardzo dobry pomysł. I przy takiej praktyce to chyba nawet bez glebogryzarki się obejdziesz - dżdżownice będą za Ciebie spulchniać. Tylko właśnie niedawno czytałam, że one nie lubią sztucznego nawożenia, pestycydów, a zwłaszcza są wrażliwe na syntetyczne fungicydy.
U nas też generalne koszenie łąki traktorem odbywa się rzadko, w zeszłym roku dwa razy.
Co się lepiej sprawdza: ta plastikowa czarna agrotkanina, czy ta cieńsza - ponoć bardziej przepuszczalna dla wody i powietrza agrowłóknina???
Czy Twoje warzywa nie cierpiały na brak wody pod tą plastikową agro? Bo podejrzewam, że ich nie podlewałaś?
-- 8 lut 2016, o 15:42 --
ewelkacha88 pisze:Ja z warzywami na bakier, tzn. sieję podstawowe ale w papryczki ,pomidory i inne się nie bawię. Po pierwsze u mnie to zaraz łapie choroby i trzeba by pryskać a po drugie jak coś jest to i tak nie chcą jeść

.
Ewelinko, jak to nie chcą jeść? I dzieci, i mąż nie chce? Dzieciaki z czasem się nauczą, a i męża przyzwyczajaj dla jego dobra do własnych warzyw. Zachęcam Cię do uprawy papryk i pomidorów, chociażby tych małych koktajlowych - ja na razie takie uprawiałam w donicach na balkonie - więc były na słońcu, ale pod dachem i obyło się bez oprysków. W tym roku spróbuję też w gruncie z pomidorami. Są różne opryski, tu na forum znajdziesz przepisy na takiej mniej szkodliwe i wskazówki, kiedy ich używać, żeby było wszytko w porządku.
Zapewniam Cię, że nie ma to jak smak własnej papryki (nawet jeszcze zielonej) i własnych pomidorów!