Gosiu bukietówki ci nie kwitną.

Mam dwie Bobo, które długo były ocieniane przez inne rośliny i one mają po dwa kwiaty. Może twoje też w cieniu, albo mają zasadową ziemię.

Mam mikołajki i przegorzany od ubiegłego roku, mają niesamowity odcień niebieskiego. Perowskia ma inny, intensywnie niebieski, aparat nie oddaje tego koloru.
Ewuś teraz tylko trochę cierpliwości, bo ze dwa lata trzeba czekać, żeby miały ładną koronę. O to jednak najtrudniej, bo już by się chciało mieć efekt.
Dorotko biała to smagliczka nadmorska, a rozchodnik Orange Xenox posadziłam dopiero wiosną. Czekam niecierpliwie aż się rozrośnie, ale odmianowe słabo przyrastają. Mam inne dwa od ubiegłego roku, ale do ładnej kępy im daleko.
Wandziu perowskiom co roku odkwaszam glebę, najczęściej popiołem z kominka, a w pierwszym roku sypałam jesienią dolomit. Ona wybitnie lubi zasadową ziemię. U mnie rośnie w najgorszej piaszczystej. Mam zwykły kwasomierz z płynem Heliga i w większości ogrodu pokazuje kwaśną glebę. Jak sadzę rośliny, którym nie służy, odkwaszam. Na niebieskiej rabacie będą jeszcze biało kwitnące. Już rosną zawilce, które będą kwitły wiosną. Pewnie parę tulipanów też posadzę, a letnie biele jeszcze nie wybrane.
Iwonko gipsówkom zostawiłam jeden lub dwa pędy i nareszcie można zrobić zdjęcie sąsiednim roślinom.

Hortensja na jednym pędzie będzie trochę dłużej budować koronę, ale jak przytniesz wiosną na dwa oczka, to już będzie dwa razy więcej niż ma teraz.

Magical Monlight wsadziłam ubiegłego roku wiosną, jako malucha z ukorzenionego patyka. Zakwitła późno jednym kwiatem, a potem przymrozek ją złapał. Nie zdążyłam zaobserwować, czy się różowi, chyba tak bo większość bukietówek różowieje. Jedne bardziej, inne mniej intensywnie. Werbena patagońska nie przeżywa zimy, ale rozsiewa się w tysiącach.
Ewelinko hortensje uczą mnie cierpliwości, bo z tym u mnie trudno.

Limelight już będzie ładna, a w pierwszym roku miała dwa kwiaty, w ubiegłym pięć. Perowskię zawsze można dyskretnie podwiąząć, jest lekka. Ja w ubiegłym roku przycięłam wyżej i bardziej się pochylała, podwiązałam grubą zieloną nitką, nie było widać nawet z bliska.

Byliny się rozrastają to jednorocznych będzie coraz mniej. W tym roku przesadziłam z ilością i trochę wytnę, bo zagłuszają rośliny rosnące z tyłu.
Małgosiu jakie kompleksy,

owiń długi pęd doniczką z ziemią, zawiąż sznurkiem i po roku masz ukorzenioną hortensję na pniu. No w czasie suszy jeszcze trzeba podlać. Drugi sposób to wybrać w szkółce wybrakowaną,

z dwoma, trzema długimi pędami i zapleść. Moje lilie chyba złapały jakąś chorobę, bo pachnące mają dziwnie pstrokate kwiaty.
Ewuniu Pashmina Małgosi powyżej dałam przepis.

Jak jesteś cierpliwa, to baw się w ukorzenianie i będziesz mieć hortensje na pniu. Ja nie mogę żyć bez eksperymentów.

Już miałam na pniu Anabelki, ale to była totalna porażka, bo wiatr łamał kruche pędy z kwiatami. Bukietowe są sztywniejsze, może eksperymenty będą bardziej udane.
Olu to ta Pinki Vinki z ubiegłego roku. Teraz czekam na Limelight, może się wreszcie uda. Wymieniłam ziemię w doniczkach na bardziej kwaśną, już mnie korci żeby zajrzeć.

Powstrzymam się jednak do sierpnia, jak w ubiegłym roku.

Dopóki się dobrze nie ukorzenią, nie ma sensu ich podganiać. Może tylko odgarnij wierzchnią warstwę i dosyp kwaśnej ziemi, albo wyściółkuj suchymi igłami sosnowymi. Ja wszystkie ukorzenione sadzę w sierpniu, jeszcze żadna nie wypadła. Trochę przysypuję na zimę korzenie igliwiem.
Dziękuję za zaglądanie i ciepłe słowa.
Dobrego weekendu w ogrodach i na urlopach. 