Witam serdecznie
Sporo Gości się nazbierało, a ja w
krzakach siedzę, zamiast ugościć

.
Ale już się poprawiam

.
Agnieszko, witaj

.
Miło mi, że postanowiłaś się ujawnić i pozostać tu na dłużej. Zawsze jesteś mile widziana

.
Klimat ogrodu bliski

, daleko nam do sztywnych ram, obrzeży i innych takich.
Basiu, miło mi to czytać

.
A być inspiracją

. W najśmielszych marzeniach bym nie podejrzewała. Tyle klimatycznych i naprawdę cudnych ogrodów na forum. Nasz malutki i taki trochę
zagracony.
Aniu, lista róż do zakupu -długa. Miejsca na nowe -żadnego

. No może odrobina. I jak to pogodzić?
Drastycznych zmian nie będzie, zgodnie z zimowymi planami-tylko kosmetyka.
Róże w
rozczochranym wciąż są tylko pięknym i szlachetnym dodatkiem do ukochanych bylin.
Ale kwitną tak spektakularnie, ze skupiają na sobie większość uwagi. Stąd tytuł.
Alka, powiem ci, ze coś w tym jest. Jakiś etap podstaw tworzenia ogrodu dobiega powoli końca. Są jasno określone ramy, wypełniacze. Teraz pozostaje kosmetyka szczególikami.
Mam nadzieję na rychłe wasze odwiedziny. Żeby nie było po angielsku czas wyznaczyć jakiś termin. Czekam na propozycje
Aniu-zagubiona, witaj. Róże od 3 lat w naszym ogrodzie i z roku na rok ich przybywa ku mojemu zdziwieniu. Wydawało mi się, że jestem na nie odporna. Co to forum robi z ludźmi

.
Nasza psina uwielbia, być z nami w ogrodzie.
Iwonko, dziękuję
Powolutku dojrzewa, a my z nim. Wiemy już czego chcemy w ogrodzie. A to polowa sukcesu.
Różne roślinki to efekt mojego kupowania oczami

, pewnie plamy jednorodnych wyglądałyby korzystniej, ale przyznam, że dzięki temu na rabatkach nie jest nudno.
Dana, nie wyobrażam sobie rozczochranego bez ciebie

. Dziękuję za tyle miłych słów.
To ty jesteś niedoścignionym wzorem komponowania ogrodu w harmonii z sobą i domem. Uczę się od najlepszych, żeby to się jeszcze przekładało na wygląd naszego domu i jego otoczenia.
Zapraszam do letniej bazy pod czereśnią

.
Marysiu, zostań na chwilkę, odsapnij. Zapraszam o każdej porze.
Ewo, łapiesz za słówka
Pojawił się kolejny sumaczek-dzieciaczek. Chyba je zadoniczkuję.
Iwonko, obiecuję, że zmian
fryzury nie przewiduję.
Lubię, gdy jest taki niezobowiązujący i niewymuszony.
Dorotko, dopiero 2-3 lata temu odkryłam, że w ogrodzie wolę pastele. Wcześniej nie zdawałam sobie z tego sprawy.
W domu to kolory dla mnie nie do przyjęcia. Unikam ich także w garderobie. Może ogród rekompensuje ten brak pasteli w najbliższym otoczeniu ?
Ciepłe barwy przemawiają do mnie wczesna wiosną i późnym latem.
Justynko, witaj. Rozgość się. Cieszę się, ze i do mnie zaglądasz.
Pati, bo dla mnie rozczochrany oznacza taki odrobinkę potargany, niesforny, wymykający się z ustalonych ram.
Nasz ogródek taki jest. Niby
prawie porządny, a jednak rabatki żyją (ku mojej uciesze) swoim życiem.
Podobnie mam w domu. Nie znoszę bałaganu (chociaż niestety mam), ale sterylna czystość mnie przeraża. Musi być to
coś.
Jak niesforne i zawadiackie pasmo, którego nijak nie można przywołać do porządku.
Zapraszam na ławeczkę pod czereśnią lub wierzbą. tez w krzakach a wygodnie.
Justynko, to znaczy , że siedzisz pod wierzbą na kamiennej ławeczce, a przed tobą Patron
rozczochranego i strażnik jego mieszkańców i rezydentów.
Chyba zbyt rzadko Go uwieczniam.