O tak ten sezon dla mojego ogrodu jest fatalny! Wiosna mocno spóźniona, a i tak z przymrozkiem w okresie pełni. Opiekunka zostawiła ogród na 3 tygodnie w czasie kiedy tej opieki najbardziej potrzebował. Posiane i posadzone przed wyjazdem rośliny albo nie wzeszły albo padły łupem ślimaków i być może suszy. Tego się już nie dowiem, wiem tylko że przepadło wiele niewielkich niestety rozsad, niewielkich bo przez zimno i niesprzyjające warunki nic nie chciało róść. Niepotrzebnie siałam, pikowałam i poświeciłam czas dla czegoś czego nie ma




Zima, przez nie tyle mróz co temperaturę odczuwalną ususzyła większość pędów róż i co prawda większość odbija to jednak Elfe marnie się zbiera, jak przetrwa to na pewno nie zakwitnie. Róża Marie Viaud, która miała mieć niską odporność nie ucierpiała wcale i jest obsypana pąkami, a róże z odpornością do -29 st przycięte przy ziemi! Moja piwonia drzewiasta mimo okrycia ususzona, ale odbija prawie od korzenia, z kwiatów jednak w tym sezonie nici!
Straciłam niektóre byliny, widzę rutewkę orlikolistną różową a białej nie ma. Od dwóch lat usycha zimą ciemiernik korsykański i niestety nie kwitnie, ale wyrasta nowa roślina. Nie wyszły zakupione w Benexie jesienią lilie i ranniki, pozostałe są i zgodne z opisem.
Dopełnieniem wszelkich niepowodzeń jest wysyp pomrowów i wszelkich ślimaków nagich, których nie było u mnie parę lat. Szykuję im niespodziankę parkę kaczek biegusów dla których przysmakiem są właśnie ślimaki!

Tak mniej więcej wygląda ogród wchodzący w sezon letni!
A oto kilka zdjęć z wiejskiego po przejściach

siane rok temu laki pięknie kwitną

zakwitło kilka irysów po raz pierwszy




Zaczynają już kwitnąc róże! na razie pojedyncze kwiaty, ale i tak cieszą







Zapraszam do wiejskiego ogrodu i dziękuję wszystkim, którzy mi towarzyszą od lat
