Wyszło na to, że ostatecznie nie pokazałam tej budzącej się wiosny. Niby jeszcze luty, a pogoda typowo kwietniowa. Wczoraj 10 stopni na plusie i genialne słońce dzisiaj deszcz, śnieg i deszcz ze śniegiem.. do wyboru do koloru. Rośliny nic sobie nie robią z zapowiadanych jeszcze przymrozków. Wytrwale pędzą w stronę słońca, idą w stronę światła

im jedynym nie będę tego nigdy zabraniała

A skoro rośliny się budzą tak nie da mi siedzieć w domu z założonymi "ręcami". Zdążyłam już przyciąć hortensje - całe dwie sztuki, więc to żadne wielkie halo

przycięłam też kocimiętkę i powojniki, bo szkoda mi było ich daremnego wysiłku w wypuszczanie pączków, które i tak trafiłyby na kompost. Póki co tyle. Test nowego sekatora zakończony. A z tym sekatorem to też była ciekawa sytuacja.
Jak wiecie corocznie kupowałam tzw taniochę, która jakoś tam wytrzymywała do końca sezonu. W tym roku wreszcie udało mi się przekonać męża, że co tanie to drogie. Kupujemy więc coś konkretnego. Po konsultacjach forumowych zdecydowałam się na Fiskarsa. Uzbrojona w dobre chęci, przychylność męża i jego portfel pojechaliśmy do ogrodniczego. Niestety dostawa sprzętu ogrodniczego miała nastąpić dopiero tydzień po naszej wizycie. Oczywiście przeglądnęłam co tam mieli fajnego i ani się nie obejrzałam jak napakowałam koszyk. Nie sama, broń Boże.. Mąż wybierał Dalie (bo przecież ciążyło na nim poczucie winy za biedne Kanny, które okazują się nie być mrozoodpornymi.. ha,ha, hahaha), potem zobaczyliśmy pudełeczka z Pustynnikami i moja Druga Połówka została nimi tak oczarowana, że również wylądowały w koszyku.. i tak tu coś tam coś i nagle okazało się (taaak.. NAGLE

), że zostawiliśmy przy kasie prawie 80 zł.. A na sekator było szkoda

Mąż nie powiedział ani słowa, nie dał po sobie nic poznać, spokojnie zapłacił, podziękował uśmiechnął się do sprzedawcy. Dopiero w domu uświadomił mnie, że po sekator to pojedzie sam. I jak powiedział tak zrobił. Może to i lepiej, bo ogród nie jest z gumy, a gdzieś to wszystko trzeba wsadzić..
Wanda, witaj

Może to nie do końca taka wiosna o jakiej marzymy, ale jak się nie ma tego co się chce to się cieszy z tego co się ma
Beatko, witam cię kochana

widzisz jaka ta kobea złośliwa, ja już jej nawet groziłam i to groźbami karalnymi, że na kompoście wyląduje razem z tą ziemią (myślałam że mam jakąś felerną ziemię, bo znalazłam cosik z ubiegłego sezonu, totalnie przesuszone i wykorzystałam do siewów)
U mnie też przydałoby się plewienie. Nie wiem jaka to sprawiedliwość, kwiaty rosną w ślimaczym tempie, a chwasty już zdążyły opanować rabaty..
Jagi, witaj

moja kobea była siana 28 stycznia

Zbierała się jak przysłowiowy pies do jeża, ale w końcu postanowiła wyrosnąć. Może twoja też z tej serii kapryśnic

200 m kw zostało wynegocjowana na samym początku i tak to rozplanowałam żeby wszystko zmieścić. Zanim cokolwiek zaczęliśmy działać w realu wyrysowałam cały ogród na papierze. Jest jeszcze sporo do zrobienia patrząc na te "projekty", ale zobaczymy jak to pójdzie w tym sezonie
Dorotka, witaj Królowo Różanego Raju

Póki co mamy wspominki, ale już niedługo będziemy się zachwycać pierwszymi cebulowymi i odliczać dni do czerwca.
Tulipanko, witam

mam nadzieję, że jakoś szybko ogarnę się z nowym rytmem dnia uwzględniającym w miarę stałe bywanie na FO
Stasiu, witaj

z każdym rokiem radość coraz większa. Jak porównuję czasami maleńkie różyczki wsadzone 3 lata temu i obecne krzaczyska, to uwierzyć ciężko jak szybko minął ten czas.. Teraz żyję bardziej od sezonu do sezonu..
Magda, witaj

Zdjęcie, które tak cię "zachwyciło" to kwintesencja usytuowania naszej posesji

Sznurki są niezastąpione, zwykle udaje mi się tak wymanewrować aparatem, że ich nie widać.. ale cóż, czasem nic nie pomoże. A ten blok to budynek Sanepidu
Moje przedwiośnie, czyli pierwsze zdjęcia z tego sezonu:
prześwietlony Przebiśnieg.. pierwszy..
większość krokusów wygląda tak..
.. ale są i takie:
wyszły niektóre czosnki
wyrywny Alexander McKenzie
Star Profusion jakby nie odczuła zimy.. była pod stroiszem
ale o cięciu róż możemy jeszcze pomarzyć. Forsycja dopiero w pąkach
chociaż powojniki już przycięłam. Jackmani wygląda tak:
miodunka
siewka orlika, może w tym roku zakwitnie
maleńkie ostróżki bylinowe
niektóre żurawki odtrąbiły czas wzrostu
a dzisiaj późnym popołudniem przeszło coś takiego.. całe szczęście po śniegu nie zostało ani śladu, wszystko stopniało..
