Moi Drodzy, przepraszam za kilkudniowe milczenie, ale znów mam mnóstwo obowiązków i nie mogę zdążyć ze wszystkim.
Najgorsze, że to wcale nie są prace ogrodowe, które wykonywałabym najchętniej.
Jednak wszystko u mnie w porządku, roślinki rosną, piesek tyje, króliczek robi dziury w trawniku...

Mogłoby jeszcze być cieplej, ale to podobno nastąpi już wkrótce.
Dziękuję Wam za wszystkie wizyty!
Elu, lawenda to taka ciepłolubna roślinka, że pewnie nie każdą zimę przetrwa. Cieszmy się, że ta zima była taka łagodna. Na wszelki wypadek mam trzy sadzonki, które sobie próbuję ukorzenić, i jeszcze wysiałam trochę kupionych nasion lawendy, po dwutygodniowym trzymaniu ich w zamrażarce, zgodnie z poradą na torebce z nasionami. Zobaczymy, co z tego będzie. Jeśli uda mi się wyhodować kilka roślinek, to posadzę je sobie między różami.

Mojej przylaszczki nadal nie widać, obawiam się, że jednak padła albo została zniszczona przez zwierzęta.
Misiaczku, Twój króliczek też jest szczęśliwy w tym ogrodzeniu! A jaką ma piękną trawkę dookoła! Domyślam się, że zdjęcia są zeszłoroczne, bo chyba nie masz jeszcze takiej trawy w ogródku o tej porze roku?
Zakrywam wybiegi siatką od góry, bo boję się drapieżnych ptaków. Nadal nie wiem, co stało się w moim poprzednim króliczkiem, który po prostu zniknął bez śladu.

A jaką miałeś odmianę lawendy, pamiętasz może? Warto wiedzieć, która jest odporna na nasze zimy.
Jadziu, tak, rzeczywiście, trawnika kosić nie trzeba, wystarczy przesuwać zagródki w kolejne miejsca.

Gdybym miała większy trawnik, to pomyślałabym o kozie.

Tylko doić bym nie umiała.
Czekam na te kwitnienia w Twoim ogrodzie. Zaraz zobaczę na Twoim wątku, co tam nowego zakwitło.
Małgoś, u Ciebie też już pewnie kwitną ślicznie krokusy. Muszę zaraz zajrzeć na Twój wątek. Moje prymulki na razie mają pączki. Cieplejszego dnia pewnie zobaczę wreszcie kwiatki.
Aniu Rudominko, no jasne, siewek ci u nas dostatek.

Teraz jeszcze spodziewam się roślinek lawendy z własnego siewu.
Z tymi przebiśniegami u mnie to dziwna rzecz, bo to jest dość stara kępka i dotąd kwitła niezawodnie, a w tym roku nie ma ani kwiatka, kwitnie za to pojedyncza roślinka w innym miejscu ogrodu. Muszę zasilić nawozami tę kępkę, może się wzmocni i zakwitnie w przyszłym roku.
Aniu, tak mocno cięta lawenda rosnie Ci bez przeszkód? Ja nie mam doświadczenia, czytałam tylko, że nie należy ciąć części zdrewniałych. Ale skoro u Ciebie sprawdza się silne cięcie, to mniej się będę przejmowała.
Aguś Aage, prawda? Ta radość z takich małych rzeczy to cudowna rzecz.
Bardzo pasuje do Twoich dobrych myśli, nie uważasz?
Siewki sobie rosną, a ja się denerwuję, że jeszcze ich nie przesadziłam. Muszę wreszcie znaleźć czas, może w weekend.
Aguś Agness, rzeczywiście, królik nawet sam się dopomina i tupie w klatce, kiedy nie dość wcześnie wynosimy go do zagródki.

A czasem po prostu jest za zimno, a on się domaga wyjścia na dwór.

W maju będę mogła już go tak zostawić i aż do jesieni nawet nocuje na zewnątrz.
Miłeczko, trochę to rozumiem, zwłaszcza wtedy, kiedy w domu zaczyna unosić się zapaszek króliczych odchodów i trzeba pilnie posprzątać klatkę.

Ale nasz króliczek jest znakomitą kosiarką do trawy, więc do brytfanny na pewno nie trafi.

Dziękuję za gratulacje! Ten pojedynczy kwiatek tak mnie szczerze cieszy.
Zamieszczam jeszcze parę zdjęć, chociaż nie jest ich dużo.
Krokusy na trawniku
Pierwszy fioletowy krokus
Ten sam krokus troszkę z profilu
Króliczek
Szczeniaczek
