Wandziu, takie oczekiwanie na wiosnę akceptuję całym jestestwem - wspaniałe widoki!
Zauważam, że obie chorujemy na podobne choroby z tą różnicą, że mnie jeszcze nie dopadła liliowcowa

Będę kibicować udanemu ze wszech miar sezonowi w Twoim ogrodzie...
Serdecznie pozdrawiam!