Z moim anturium jest coraz gorzej!
Jakiś miesiąc temu sporo liści zaczęło schnąć. Miałam o tym napisac, ale jakoś nie było czasu... postanowiłam je usunąć. Przez jakiś czas wydawało mi się, że to pomogło, ale teraz widzę jaki błąd popełniłam. Miejsca po usuniętych liściach zaczynają pleśnieć, a roślina miezernieje coraz bardziej. Nie wiem co robić. Co w ogóle było pierwotną przyczyną schnięcia? Jak zaradzić pleśnieniu/gniciu?
Załączam zdjęcia roślinki.
Przed usunięciem zeschnietych liści
Po ich usunięciu, jeszcze tydzień temu wszystko wyglądało w miarę dobrze...
Tu widać spleśniałe miejsce po usunięciu liścia i wysychanie/gnicie otaczających je części rśliny
Nie wiem czy to może mieć coś wspólnego ze stanem anturium, ale rosnące w doniczce obok Rhoe też mi chyba choruje. Ostatnio odkryłam na zeschłym liściu, którego oberwałam coś dziwnego (znalazłam to na innym liściu tej rośliny, ale nie mogę tego znaleźć na anturium). Poniżej załączam zdjęcia.
"skaza" na usuniętym liściu
to samo na roślinie

ogólnie roslina niby nie wygląda najgorzej...
Bardzo proszę o pomoc. Co mam robić żeby uratować roślinki?