Areka (Chrysalidocarpus lutescens) - pielęgnacja i problemy cz. 1
Dziękuję Przemo za sugestie.
Areca
Chrysalidocarpus lutescens
Dypsis lutescens
to jedna i ta sama roślina. Obecnie prawidłowa nazwa to ta ostatnia.
Co do suchego powietrza się zgadzam, to główna przyczyna, ale również i brak światła.
Moim zdaniem jest ono bardzo potrzebne.
Tutaj zdjęcie z Gujany Francuskiej:
Mam w planach przesadzenie, a raczej rozsadzenie do 2-3 doniczek, gdyż jesienią gąszcz był taki, że nie można było ręki włożyć w środek i nowe liście nie mogły wyjść na zewnątrz. Jest ona głębsza od tej, w której palmę kupiłem. Korzenie raczej nie zdążyły dosięgnąć dna. Czekam, aż będzie cieplej.
Z tym korzeniem palowym różnie bywa, nie zawsze jest on wyraźny, ale masz rację, im głębsza tym lepsza.
Po przesadzeniu wyglądała tak:
Doprowadzenie tej rośliny do znakomitego stanu to jedno z zadań na najbliższy rok ;)
Areca
Chrysalidocarpus lutescens
Dypsis lutescens
to jedna i ta sama roślina. Obecnie prawidłowa nazwa to ta ostatnia.
Co do suchego powietrza się zgadzam, to główna przyczyna, ale również i brak światła.
Moim zdaniem jest ono bardzo potrzebne.
Tutaj zdjęcie z Gujany Francuskiej:
Mam w planach przesadzenie, a raczej rozsadzenie do 2-3 doniczek, gdyż jesienią gąszcz był taki, że nie można było ręki włożyć w środek i nowe liście nie mogły wyjść na zewnątrz. Jest ona głębsza od tej, w której palmę kupiłem. Korzenie raczej nie zdążyły dosięgnąć dna. Czekam, aż będzie cieplej.
Z tym korzeniem palowym różnie bywa, nie zawsze jest on wyraźny, ale masz rację, im głębsza tym lepsza.
Po przesadzeniu wyglądała tak:
Doprowadzenie tej rośliny do znakomitego stanu to jedno z zadań na najbliższy rok ;)
Zgodzę się z Tobą co do nazwy masz rację aktualniejsza jest ta co Ty podałeś, co zaś do doniczki najważniejsze dla palm jest by była zwężana ku dołowi, korzeń palowy również łatwo poznać bo w przeciwieństwie do pozostałych korzeni jest bardziej kremowy i zdecydowanie grubszy(ale kolor jest ważniejszy) przy rozsadzaniu proponuję podzielić je na dwie doniczki tylko, to gatunek który świetnie sobie radzi i wręcz lubi taki gąszcz. Nie toleruje jednak zbyt intensywnego światła jak pisałem lubi stanowisko jasne ale o świetle rozproszonym, przy zbyt intensywnym światle skarłowacieją liście i rozszerzą się przestrzenie pomiędzy listkami na wachlarzu, palma straci swój urok i naturalny wygląd.
Witam serdecznie!
Mam ogromny problem z Areką. Mamy ją pracy, już jest spisana na straty, umiera biedaczka . Ma iść do kosza, drugi kwiat już zamówiony . Zastałam ją już w opłakanym stanie: ma zaledwie kilka listków ( wysokość ok. 1.5m). Po uważnej obserwacji stwierdziłam, że zjada ją chyba jakiś grzyb: biała 'puchata' pleśń na powierzchni ziemi, szare, uschnięte badylki (świadczące zapewne o dawnej świetności) pokryte są ciemnym, prawie czarnym nalotem, bardzo łatwo było je 'wyjąć' z ziemi, ponieważ u spodu już zgniły, były tam czarne i miękkie.
A te jeszcze zielone łodygi już są na dole atakowane przez taki brązowo-czarny nalot. Można go zdrapać, usunąć, choć ciężko. Chciałam obejrzeć korzenie, które już powychodziły mocno z doniczki (na spodzie), po wyjęciu zobaczyłam, że na samym dole korzenie są zgniłe, choć niewiele,(ziemia przy tym jest mocno wilgotna). Jednak w środku korzenie wydają się zdrowe.
1/3 wysokości bryły ziemi jest pokryta białawym nalotem (grzyb?), choć jest to głównie przy ściankach doniczki, na górze. Ale po usunięciu tej zaatakowanej ziemi widzę, że im bliżej środka, tym ziemia jest normalna, bez żadnych zmian.
Co do ziemi: jest chyba niezbyt dobra dla Areki. To jest chyba tylko torf. No i po przeczytaniu na temat palm na tym forum, widzę, że doniczka jest też zła. Jest zwykłą doniczką do kwiatów (średnica 25 cm, wys. 24 cm.), nie zwęża się.
Proszę Was bardzo o pomoc! Czy da się ją jeszcze uratować? Przeglądając wasze wypowiedzi, jestem pod wrażeniem waszej wiedzy, ja na razie jestem kompletnym laikiem jeśli chodzi o uprawę kwiatów, choć złapałam już bakcyla A myślę, że wasza fachowa pomoc będzie nieoceniona
Czy jest szansa na jej ozdrowienie? Tak mi jej żal, widzę, że ona naprawdę ostatkami sił chce żyć. W pracy nie mam zbyt dobrych warunków do uprawy roślin. Klimatyzacja idzie na okrągło, nie ma rady, ponieważ mieszkam w klimacie śródziemnomorskim. Nie wiem, czy mam ją wziąść do domu, mam inne kwiatki i boję się, żeby ten grzyb nie przeniósł się na resztę, jak nie będę ostrożna.
Rozpisałam się, wybaczcie, proszę, ale niestety nie mam zdjęć, które same mówiłyby za siebie; mam problem z ich wklejeniem, ale problem jest do rozwiązania w przyszłości
Mam ogromny problem z Areką. Mamy ją pracy, już jest spisana na straty, umiera biedaczka . Ma iść do kosza, drugi kwiat już zamówiony . Zastałam ją już w opłakanym stanie: ma zaledwie kilka listków ( wysokość ok. 1.5m). Po uważnej obserwacji stwierdziłam, że zjada ją chyba jakiś grzyb: biała 'puchata' pleśń na powierzchni ziemi, szare, uschnięte badylki (świadczące zapewne o dawnej świetności) pokryte są ciemnym, prawie czarnym nalotem, bardzo łatwo było je 'wyjąć' z ziemi, ponieważ u spodu już zgniły, były tam czarne i miękkie.
A te jeszcze zielone łodygi już są na dole atakowane przez taki brązowo-czarny nalot. Można go zdrapać, usunąć, choć ciężko. Chciałam obejrzeć korzenie, które już powychodziły mocno z doniczki (na spodzie), po wyjęciu zobaczyłam, że na samym dole korzenie są zgniłe, choć niewiele,(ziemia przy tym jest mocno wilgotna). Jednak w środku korzenie wydają się zdrowe.
1/3 wysokości bryły ziemi jest pokryta białawym nalotem (grzyb?), choć jest to głównie przy ściankach doniczki, na górze. Ale po usunięciu tej zaatakowanej ziemi widzę, że im bliżej środka, tym ziemia jest normalna, bez żadnych zmian.
Co do ziemi: jest chyba niezbyt dobra dla Areki. To jest chyba tylko torf. No i po przeczytaniu na temat palm na tym forum, widzę, że doniczka jest też zła. Jest zwykłą doniczką do kwiatów (średnica 25 cm, wys. 24 cm.), nie zwęża się.
Proszę Was bardzo o pomoc! Czy da się ją jeszcze uratować? Przeglądając wasze wypowiedzi, jestem pod wrażeniem waszej wiedzy, ja na razie jestem kompletnym laikiem jeśli chodzi o uprawę kwiatów, choć złapałam już bakcyla A myślę, że wasza fachowa pomoc będzie nieoceniona
Czy jest szansa na jej ozdrowienie? Tak mi jej żal, widzę, że ona naprawdę ostatkami sił chce żyć. W pracy nie mam zbyt dobrych warunków do uprawy roślin. Klimatyzacja idzie na okrągło, nie ma rady, ponieważ mieszkam w klimacie śródziemnomorskim. Nie wiem, czy mam ją wziąść do domu, mam inne kwiatki i boję się, żeby ten grzyb nie przeniósł się na resztę, jak nie będę ostrożna.
Rozpisałam się, wybaczcie, proszę, ale niestety nie mam zdjęć, które same mówiłyby za siebie; mam problem z ich wklejeniem, ale problem jest do rozwiązania w przyszłości
Pewnie Przemo chętnie opisze Ci w jaki sposób możesz uratować arekę,
ale dobrze by było, gdybyś pokazała choćby ogólną fotkę palmy.
Pewnie jest przelana i suche, chłodne klimatyzowane powietrze jej nie służy, może woda stała w doniczce, a korzenie doszły już do dna i woda zamiast zwilżać ziemię od dołu do góry wypełniała przestrzeń pełną korzeni i w ten sposób zgniły.
Co do nalotów to trzeba uważać, gdyż u nasady łodygi taki biało-siwy nalot jest charakterystyczny dla tego gatunku.
Wszystko inne trzeba oczywiście usunąć, ale właśnie z tego powodu fotka byłaby mile widziana.
ale dobrze by było, gdybyś pokazała choćby ogólną fotkę palmy.
Pewnie jest przelana i suche, chłodne klimatyzowane powietrze jej nie służy, może woda stała w doniczce, a korzenie doszły już do dna i woda zamiast zwilżać ziemię od dołu do góry wypełniała przestrzeń pełną korzeni i w ten sposób zgniły.
Co do nalotów to trzeba uważać, gdyż u nasady łodygi taki biało-siwy nalot jest charakterystyczny dla tego gatunku.
Wszystko inne trzeba oczywiście usunąć, ale właśnie z tego powodu fotka byłaby mile widziana.
ten nalot na łodygach i ogólnie na dole jest prawidłowy, ona tak ma
pewnie coś niedobrego dzieje się w ziemi, trzeba by powoli obierać bryłę ziemi z martwych korzeni, bo pewnie została masa korzeni od pędów, których już nie ma
na dno doniczki drenaż potem ziemia do palm
hmm, areka bez żadnego problemu powinna wytrzymać bez podpórek
liście naturalnie wyginają się w łuk
pewnie coś niedobrego dzieje się w ziemi, trzeba by powoli obierać bryłę ziemi z martwych korzeni, bo pewnie została masa korzeni od pędów, których już nie ma
na dno doniczki drenaż potem ziemia do palm
hmm, areka bez żadnego problemu powinna wytrzymać bez podpórek
liście naturalnie wyginają się w łuk