Areka (Chrysalidocarpus lutescens) - pielęgnacja i problemy cz. 1
Wielkie dzięki Andres i Przemo!Bardzo cieszę się że można ją jeszcze uratowac . Widzę, że sama prędziej bym jej zaszkodziła, uznając zdrowe łodygi za chore Podpórki już zdjęłam, rzeczywiście roślinka ich nie potrzebuje
Nigdzie nie mogłam znajeźc takiej plastikowej doniczki, więc kupiłam ceramiczną. Czy się nadaje? Nie mam tutaj zbyt dużego wyboru
Ziemię będę chyba musiała jakoś sama zmieszac. Powód: Nikt tutaj nie ma specjalnej ziemi do palm. Wszyscy proponują tą samą ziemię 'uniwersalną', zresztą tego samego producenta. Zakupiłam ją już dla moich innych roślinek i oprócz nich, wyrosły z ziemi różne inne zielone żyjątka Wiec nie jestem pewna co do jakości.
Poszukam tutejszego odpowiednika biohumusa, a może znajdę właśnie ten
Hmmm troszkę się dziwie takim asortymentem w sklepach ogrodniczych. Tutaj palmy rosną w każdym domu, ogródku i na 'dziko' też, więc chyba powinni byc ekspertami? A może ja po prostu szukam w nieodpowiednich miejscach
Jeszcze raz serdecznie Wam dziękuję! Róża.
Nigdzie nie mogłam znajeźc takiej plastikowej doniczki, więc kupiłam ceramiczną. Czy się nadaje? Nie mam tutaj zbyt dużego wyboru
Ziemię będę chyba musiała jakoś sama zmieszac. Powód: Nikt tutaj nie ma specjalnej ziemi do palm. Wszyscy proponują tą samą ziemię 'uniwersalną', zresztą tego samego producenta. Zakupiłam ją już dla moich innych roślinek i oprócz nich, wyrosły z ziemi różne inne zielone żyjątka Wiec nie jestem pewna co do jakości.
Poszukam tutejszego odpowiednika biohumusa, a może znajdę właśnie ten
Hmmm troszkę się dziwie takim asortymentem w sklepach ogrodniczych. Tutaj palmy rosną w każdym domu, ogródku i na 'dziko' też, więc chyba powinni byc ekspertami? A może ja po prostu szukam w nieodpowiednich miejscach
Jeszcze raz serdecznie Wam dziękuję! Róża.
Witam ponownie!
Palma już przesadzona, męczyłam się z nią z kilka godzin, a to dlatego, że korzenie okazały się w gorszym stanie niż myślałam. Większośc z nich, mimo najwyższej delikatności, rozpadała się sama, były puste w środku, takie tylko skorupki zostały. Ale kilka takich grubych, ładnych, jasnych zostało, więc tylko je oczyściłam z tej wilgotnej ziemi.
Niestety pomimo intensywnego szukania Biohumusa, nie udalo mi się go dostac.
W takim razie zostało mi tylko dodawac otuchy roślince, aby sama sobie poradziła. Co mam w tym momencie zrobic? Czy mam ją podlac? Od czasu przesadzenia (od wczoraj) stoi sucha, będę ją tylko codziennie rano zraszac (od jutra).
Pozdrawiam!
Palma już przesadzona, męczyłam się z nią z kilka godzin, a to dlatego, że korzenie okazały się w gorszym stanie niż myślałam. Większośc z nich, mimo najwyższej delikatności, rozpadała się sama, były puste w środku, takie tylko skorupki zostały. Ale kilka takich grubych, ładnych, jasnych zostało, więc tylko je oczyściłam z tej wilgotnej ziemi.
Niestety pomimo intensywnego szukania Biohumusa, nie udalo mi się go dostac.
W takim razie zostało mi tylko dodawac otuchy roślince, aby sama sobie poradziła. Co mam w tym momencie zrobic? Czy mam ją podlac? Od czasu przesadzenia (od wczoraj) stoi sucha, będę ją tylko codziennie rano zraszac (od jutra).
Pozdrawiam!
Podlej ją w takim razie dopiero jak powierzchnia ziemi przeschnie na głębokość palca (ok 6-8 cm) ok 0,8 litra wody od góry na ziemię i jak nic nie przeleci na podstawek to dolej jeszcze właśnie na podstawek 200ml. wody, zraszaj codziennie rano a przy trzecim podlewaniu do wody dodaj nawóz mineralny(azotowy) w dawce mniejszej o połowę od tego co zaleca producent. Dopiero po około 2 miesiącach dawaj dawkę nawozu zgodnie z zaleceniami producenta:D
Proszę o poradę
Witam,
Mamy również problem z palmą areca. Palmę dostał Prezes w firmie około 2 miesiące temu, jest w doniczce o średnicy około 25 cm, nie była przesadzana. Ziemia jest czarna z białymi grudkami. Od około 2 tygodni zaczęła usychać. Kilka całych liści uschło, inne zaczynają żółknąć. Łodygi u podstawy sa dziwnie nakrapiane ale nie pamiętam czy tak było od początku czy dopiero jak zaczęła schnąć. Dostałam zadanie "naprawienia" palmy więc proszę o porade
Aha, palma nie stoi przy oknie przez co ma mało słońca - czy konieczne jest przestawienie jej (trzeba będzie przemeblowac gabinet :P )
Załączam zdjęcia i czekam na informacje.
Pozdrawiam
Ania
Mamy również problem z palmą areca. Palmę dostał Prezes w firmie około 2 miesiące temu, jest w doniczce o średnicy około 25 cm, nie była przesadzana. Ziemia jest czarna z białymi grudkami. Od około 2 tygodni zaczęła usychać. Kilka całych liści uschło, inne zaczynają żółknąć. Łodygi u podstawy sa dziwnie nakrapiane ale nie pamiętam czy tak było od początku czy dopiero jak zaczęła schnąć. Dostałam zadanie "naprawienia" palmy więc proszę o porade
Aha, palma nie stoi przy oknie przez co ma mało słońca - czy konieczne jest przestawienie jej (trzeba będzie przemeblowac gabinet :P )
Załączam zdjęcia i czekam na informacje.
Pozdrawiam
Ania
Dziękuję za szybką odpowiedź.
Podlewam ją dość często, a nie chcę przelać (na podstawce pod doniczką jest obecnie woda).
Pytanie, czy trzeba ją przesadzić do innej doniczki lub innej ziemi, czy zastosować odżywki, czy zraszać wodą, czy czasem jakaś choroba się nie przyplątała itp?
Przesunięcie kwiatka koło okna jest rozważane
Pozdrawiam
Ania
Podlewam ją dość często, a nie chcę przelać (na podstawce pod doniczką jest obecnie woda).
Pytanie, czy trzeba ją przesadzić do innej doniczki lub innej ziemi, czy zastosować odżywki, czy zraszać wodą, czy czasem jakaś choroba się nie przyplątała itp?
Przesunięcie kwiatka koło okna jest rozważane
Pozdrawiam
Ania
Dopowiem tylko że palma rośnie w nieprawidłowej ziemi i wymaga jak najszybszego przesadzenia do doniczki palmowej i takiej też ziemi, średnica nowej doniczki o 8 cm większa od tej w jakiej palmy rosną obecnie, zdjęcia doniczek są w wcześniejszych moich postach. Proponuję poczytać tematy jakie pisałem na ten temat i linki jakie podałem na forum w postach powyżej i zastosować się do zawartych w nich informacjach. Ma zdecydowanie za ciemno w tym rogu zakładając że stoi dalej niż 2 metry od okna.
Dziękuję za odpowiedź.
Trochę poczytałam wcześniejsze tematy i tak też myślałam że przesadzenie będzie konieczne..
ale wolałam się upewnić
Jednego nie mogę zrozumieć - skoro ta ziemia i doniczki (praktycznie w każdym opisywanym tu przypadku) są niedobre dla palm, to dlaczego tak są sadzone? Kupując roślinkę jesteśmy przekonani, że miała wcześniej zapewnione odpowiednie warunki i będzie nam bez problemu przez jakiś czas rosła, a tu się okazuje że wcale nie..
i jeszcze pytanie - jaką głębokość ma mieć doniczka? czy zastosować jakiś nawóz?
Pozdrawiam
Ania
Trochę poczytałam wcześniejsze tematy i tak też myślałam że przesadzenie będzie konieczne..
ale wolałam się upewnić
Jednego nie mogę zrozumieć - skoro ta ziemia i doniczki (praktycznie w każdym opisywanym tu przypadku) są niedobre dla palm, to dlaczego tak są sadzone? Kupując roślinkę jesteśmy przekonani, że miała wcześniej zapewnione odpowiednie warunki i będzie nam bez problemu przez jakiś czas rosła, a tu się okazuje że wcale nie..
i jeszcze pytanie - jaką głębokość ma mieć doniczka? czy zastosować jakiś nawóz?
Pozdrawiam
Ania
Producenci trzymają je w szklarniach, gdzie są systemy nawadniania, zraszania i światło.
Warunki diametralnie odmienne od panujących w naszych domach/biurach.
Torf jest lekki, więc przy dużej ilości roślin transport jest łatwiejszy (tańszy!!!)
Wystarczy wziąć do ręki taką doniczkę i doniczkę wypełnioną kamykami, czarną ziemią, piaskiem, gliną, itp.
Jednak co dla producentów ważniejsze to fakt, że woda przez torf łatwo przepływa.
My nawozimy rośliny raz na kilka tygodni/miesięcy, oni prawie codziennie: w podawanej wodzie znajduje się silnie rozpuszczony nawóz.
A potem roślina trafia do nas i dobre czasy się dla niej kończą.
Jak przesadzałem moją arekę rok temu to była w takiej samej doniczce i korzeni było tyle, że zdeformowały doniczkę (była jajowata).
Warunki diametralnie odmienne od panujących w naszych domach/biurach.
Torf jest lekki, więc przy dużej ilości roślin transport jest łatwiejszy (tańszy!!!)
Wystarczy wziąć do ręki taką doniczkę i doniczkę wypełnioną kamykami, czarną ziemią, piaskiem, gliną, itp.
Jednak co dla producentów ważniejsze to fakt, że woda przez torf łatwo przepływa.
My nawozimy rośliny raz na kilka tygodni/miesięcy, oni prawie codziennie: w podawanej wodzie znajduje się silnie rozpuszczony nawóz.
A potem roślina trafia do nas i dobre czasy się dla niej kończą.
Jak przesadzałem moją arekę rok temu to była w takiej samej doniczce i korzeni było tyle, że zdeformowały doniczkę (była jajowata).
Problem z ARECA'ą - wszystko na raz
Witam serdecznie,
Jestem nowa na forum. Przeglądałam poprzednie posty i jestem załamana.
Wygląda na to, że moja Areca ma wszystkie możliwe choróbska, które zostały tu wymienione:
usychanie liści, marszczenie się przy łodydze i biały lepki puch.
Dużą arecę kupiliśmy jakieś dwa miesiące temu, co jest mniej istotne, ponieważ wszystkie wymienione problemy wystąpiły niemal natychmiast w pierwszych dniach i wszystkie jednocześnie... i trwają nieustannie do dzisiaj.
Obecnie jest w stanie widocznym na zdjęciach poniżej. Chcę podkreślić, że praktycznie wszystko wydarzyło się w ciągu jednego tyg. - niemal w oczach usychały całe liście, aż do poskręcania.
Moje działania: Od razu po zakupie wystawiłam arecę na balkon (gdzie od początku była przewidziana). Na naszym balkonie bardzo silnie wieje, gdyż budynek położony jest wysoko na skarpie nad Wisłą. Rano pada też tam silne słońce. Zaraz po pierwszych dniach zabrałam arecę z balkonu, jak zobaczyłam jak ginie w oczach. Wtedy też poczytałam informacje w necie, że nie lubi suchego powietrza (silny wiatr) i mocnego słońca. Byłam pewna, że to moja niewiedza ją zniszczyła. Ale z drugiej strony inne czynniki mi się nie zgadzają: od początku bardzo intensywnie ją podlewałam (wszędzie jest napisane, że woda aż powinna stać stale w podstawku) i ją zraszałam (co też podobno lubi), więc wilgoci miała pod dostatkiem. Poza tym nie mogłam uwierzyć, że to niby "suche" powietrze na balkonie tak źle na nią wpływa, bo mieszkamy nad samą Wisłą otoczeni lasami, więc jak powietrze może być suche? Jednak po tyg. zabrałam ją z balkonu, bo się bałam, że w końcu nie zostanie z niej ani jeden zielony liść... mimo, że nie jestem do tej pory przekonana, co tak naprawdę ma na nią taki zły wpływ.
Minęły dwa miesiące, nic się nie poprawiło, tylko pogorszyło, choć niewiele bardziej od tamtej pory.
Muszę się przyznać do jednej mojej winy (to na pewno) do tej pory jej nie przesadziłam (tzn. stoi w tej "kupnej" doniczce, wstawiona do donicy docelowej + podstawek). Zamierzam to w najbliższych dniach zrobić. Wiem, że powinna mieć taką specjalną wydłużoną donicę. Ta, do której zamierzam ją przesadzić jest wielka (widać na zdjęciu), choć może nie tak wysoka - czy taka może być?
Chyba już o wszyskim napisałam. BARDZO PROSZĘ O POMOC, bo już nie wiem co mam zrobić, żeby ją odratować, no i przede wszystkim bardzo chciałabym wiedzieć CO MA NA NIĄ TAK NIEKORZYSTNY WPŁYW??? Bardzo proszę o informację co powinnam zrobić z pousychanymi liśćmi oraz generalnie jakich działań powinnam unikać.
Z góry baaardzo dziękuję za pomoc!
Zrozpaczona Luiza ;(
Jestem nowa na forum. Przeglądałam poprzednie posty i jestem załamana.
Wygląda na to, że moja Areca ma wszystkie możliwe choróbska, które zostały tu wymienione:
usychanie liści, marszczenie się przy łodydze i biały lepki puch.
Dużą arecę kupiliśmy jakieś dwa miesiące temu, co jest mniej istotne, ponieważ wszystkie wymienione problemy wystąpiły niemal natychmiast w pierwszych dniach i wszystkie jednocześnie... i trwają nieustannie do dzisiaj.
Obecnie jest w stanie widocznym na zdjęciach poniżej. Chcę podkreślić, że praktycznie wszystko wydarzyło się w ciągu jednego tyg. - niemal w oczach usychały całe liście, aż do poskręcania.
Moje działania: Od razu po zakupie wystawiłam arecę na balkon (gdzie od początku była przewidziana). Na naszym balkonie bardzo silnie wieje, gdyż budynek położony jest wysoko na skarpie nad Wisłą. Rano pada też tam silne słońce. Zaraz po pierwszych dniach zabrałam arecę z balkonu, jak zobaczyłam jak ginie w oczach. Wtedy też poczytałam informacje w necie, że nie lubi suchego powietrza (silny wiatr) i mocnego słońca. Byłam pewna, że to moja niewiedza ją zniszczyła. Ale z drugiej strony inne czynniki mi się nie zgadzają: od początku bardzo intensywnie ją podlewałam (wszędzie jest napisane, że woda aż powinna stać stale w podstawku) i ją zraszałam (co też podobno lubi), więc wilgoci miała pod dostatkiem. Poza tym nie mogłam uwierzyć, że to niby "suche" powietrze na balkonie tak źle na nią wpływa, bo mieszkamy nad samą Wisłą otoczeni lasami, więc jak powietrze może być suche? Jednak po tyg. zabrałam ją z balkonu, bo się bałam, że w końcu nie zostanie z niej ani jeden zielony liść... mimo, że nie jestem do tej pory przekonana, co tak naprawdę ma na nią taki zły wpływ.
Minęły dwa miesiące, nic się nie poprawiło, tylko pogorszyło, choć niewiele bardziej od tamtej pory.
Muszę się przyznać do jednej mojej winy (to na pewno) do tej pory jej nie przesadziłam (tzn. stoi w tej "kupnej" doniczce, wstawiona do donicy docelowej + podstawek). Zamierzam to w najbliższych dniach zrobić. Wiem, że powinna mieć taką specjalną wydłużoną donicę. Ta, do której zamierzam ją przesadzić jest wielka (widać na zdjęciu), choć może nie tak wysoka - czy taka może być?
Chyba już o wszyskim napisałam. BARDZO PROSZĘ O POMOC, bo już nie wiem co mam zrobić, żeby ją odratować, no i przede wszystkim bardzo chciałabym wiedzieć CO MA NA NIĄ TAK NIEKORZYSTNY WPŁYW??? Bardzo proszę o informację co powinnam zrobić z pousychanymi liśćmi oraz generalnie jakich działań powinnam unikać.
Z góry baaardzo dziękuję za pomoc!
Zrozpaczona Luiza ;(