Witam, mam problem. Kupiłem skrzydłokwiata w kwiaciarni dwa dni temu. Co prawda nie podlewałem go jeszcze ale ziemia jest wilgotna a podobno nie lubi nadmiaru wody. Spryskuję codziennie nawet do trzech razy ale mimo to końcówki liści zaczęły podsychać. Dziwne to bo przecież w kwiaciarni stał na pewno jakiś czas i nic mu się nie działo - wszystkie liście były idealnie zielone i końcówki także. Wydaje mi się że warunki u mnie ma dobre bo co by mu mogło brakować, a mimo to końcówki zasychają. Boję się że to się będzie rozszerzać w związku z tym piszę tutaj, może ktoś z was będzie wiedział o co chodzi?? Skrzydłokwiat stoi zaraz za firanką od strony pokoju i ma stale ciepło, bo od kaloryfera ciągnie ciepłe powietrze, okno owszem jest na uchylę ale mimo to nie ma zimnych podmuchów powietrza - na dworze jest nawet dość ciepło (8st. C) a w nocy okno jest całkowicie zamknięte.
Czy w związku z opisana sytuacją ktoś może mi podpowiedzieć co jest nie tak ze te końcówki podsychają? Bardzo proszę o jakąś poradę bo ja na prawdę nie wiem czego mu brakuje bądź czego jest w nadmiarze.
Zielony kolor jest zarezerwowany dla Administratora i Moderatorów proszę go nie używać.
Mój skrzydłokwiat stoi w dosyć jasnym miejscu ale nie na gorącym parapecie.
Podlewam go często ponieważ u mnie jest bardzo sucho .
Nie zraszałam go nigdy a mimo to listki są zdrowe i zielone aż po same końce .
Właśnie teraz zbiera się do zakwitnięcia.
Myślę, że problem tkwi w temperaturze. Moje skrzydłokwiaty stojące w salonie też mają lekko pożółkłe końcówki liści, a te z klatki schodowej, gdzie temperatura jest niższa są w świetnym stanie. Aha i jeszcze jedno po co spryskujesz go tak często to nic nie da. Albo będzie miał zimniej i zmienisz mu miejsce znad kaloryfera na inne(lubi półcień więc nie ma problemów) albo będziesz nadal narzekał na żółknięcie końcówek...
Ok, ponieważ nie mam gdzie go już więcej postawić to mam taki pomysł żeby go odsunąć od kaloryfera o jakieś 20 centymetrów tylko czy wtedy nie będzie miał za mało światła? Jest to pokój połnocno - wschodni więc i tak za dużo światła tu nie ma. Czy to dobry pomysł? Chodzi pewnie o to żeby nie stał tuz nad kaloryferem gdzie jest stały podmuch bardzo ciepłego powietrza - czy tak?
A ten skrzydłokwiat ze zdjęcia tuz powyżej jest piękny i taki ładnie błyszczący jak mój tyle ze dosyć większy. Mam nadzieję, że i mój tak się rozrośnie, bo jak na razie jest dość mały, ale pozostaje wierzyć że to tylko dlatego iż jest bardzo młody, a nie, że jest to taka bardzo miniaturowa odmiana. A z drugiej strony nie chciałbym, aby był za wielki bo pokój jest nie za duży
Myślę, że gdy zakończy się okres grzewczy miną Twoje problemy. Jeżeli nie masz zbytnich warunków na przeniesienie go w inne miejsce to spróbuj z tym odsunięciem, ale jestem pewny że wszystko minie wraz z zakończeniem ogrzewania.
Ja mój skrzydłokwiat kupiłam jako miniaturkę o zielonych kwaiatach. Obecnie liście urosły,są duże, a roślnia ma dwa kwiaty: jeden zielony, a drugi biały. Liście przecieram chusteczka z nawozami dolistnymi i nabłyszczaczem (pięknie lśnią). Przed podlaniem sprawdzam stan wilgotności podłoża... palcem. Skrzydłokwiat stoi w grupie roślin: wielgachny fikus beniaminek i aspidistra. Czytałam gdzieś, że skrzydłokwiaty lubią sąsiedztwo innych roślin. Stoją na podłodze, wystawa wschodnia. I jeszcze jedno, wstyd się przyznać, ale wbrew wszelkim zasadom dobrego ogrodnika, ja moje kwiaty hoduję w plastikowych doniczkach, w których nie ma otworów odpływowych (za wyjątkiem falenopsisów i dendrobium).
Witaj Dorcia, ja tez chcę właśnie kupić Aspidistre i wtedy skrzydłokwiat będzie miał sąsiedztwo tylko nie ma gdzie jej dostać. A może mogłabyś mi zrobić szczepkę i sprzedać wysyłając pocztą? Ile byś chciała za taka szczepkę?? Chodzi mi o całkowicie zielona aspidistrę.
Oj Romku nie pocieszyłeś mnie bo teraz jest jeszcze sezon grzewczy i będzie co najmniej do kwietnia a do tego czasu roślina może całkiem uschnąć!! póki co odsunąłem ją od parapetu (pod którym jest kaloryfer) o pól metra. Mam nadzieję że to pomoże bo przykro sie robi jak widzi się że kwiatom coś się dzieje.
Proszę pisać wolniej a dokładniej używając polskich liter ą,ę,ś,ć itp. to ostania prośba przed ostrzeżeniem.
Cześć Radocha. Bardzo chętnie przesłałabym Ci aspidistrę nieodpłatnie, ale ja mieszkam w Podlaskiem i nie wiem, czy roślinka zniosłaby dobrze długą wędrówkę.
Wiesz spróbować można a ja pokryję cenę przesyłki. Ludzie przesyłają pocztą więc jakoś musi być możliwość zabezpieczenia. A możesz dać zdjęcie swojej aspidistrii?? Bardzo bym o nie prosił jeśli można.
Dostajesz pierwsze ostrzeżenie za niestosowanie się do uwag Moderatora. Poprawiłem literówki
radocha pisze:Oj Romku nie pocieszyłeś mnie bo teraz jest jeszcze sezon grzewczy i będzie co najmniej do kwietnia a do tego czasu roślina może całkiem uschnąć!! póki co odsunąłem ją od parapetu (pod którym jest kaloryfer) o pól metra. Mam nadzieję że to pomoże bo przykro się robi jak widzi się że kwiatom coś się dzieje.
Przetrwa z tym, że końcówki liści będą żółte. Powinno się to zatrzymać po ok 0,5 cm od początku liścia. Spróbuj też z nawozem dolistnym, który nieźle liście odżywia i nabłyszcza. Wspomniany problem jest chyba najczęstszym, towarzyszącym hodowaniu skrzydłokwiatów.
Już nie mam siły do tego skrzydłokwiata. Wczoraj zauważyłem że oprócz usychania końcówek liści to także jego kwiatostany mi brązowieją!! Dwa największe sa w 1/4 brązowe od góry natomiast większość małych jest już cała brązaowa!! Jaka może być tego przyczyna?? Już wstawiłem dwie podstawki jedna w drugą i do pierwszej nalałem wody po brzegi drugiej w której stoi kwiat tak żeby woda się nie dostała bezpośrednio pod doniczkę. Niech sobie paruje sama powoli. Może to właśnie z powodu za bardzo suchego powietrza tak się dzieje z kwiatostanami?? Na pewno nie jest to grzybica jakaś bo powietrze nie jest wilgotne a raczej suche w pokoju od centralnego ogrzewania. Nie wiem czy dobrze robię z tą wodą, może przyczyna tkwi w czymś innym? Ten skrzydłokwiat jest u mnie zaledwie od 5 dni i juz takie rzeczy się dzieją! Stoi pół metra od kaloryfera. Poradźcie coś proszę.
A w jakim stanie go kupiłeś? Wg mojej mądrej książki "Pielęgnowanie roślin pokojowych" przy zakupie należy sprawdzić, czy ma pąki kwiatowe, liście błyszczące i żywo zielone. Skrzydłokwiat potrzebuje wysokiej wilgotności powietrza, nie lubi wyziewów z urządzeń gazowych i przeciągów. Potrzebuje wilgoci przez cały rok. Lubi mikroklimat wytwarzany przez grupę roślin.
Powodzenia w jego uprawie, mam skrzydłokwiat i uważam,że nie jest trudny w hodowli, co prawda próbowałam go rozmnożyć i nie udało mi się, sadzonki "padły"
Jak go kupiłem to właśnie miał piękne błyszczące liście oraz masę pąków kwiatowych całych białych a liście były całkiem zielone bez żadnych wysuszonych końcówek. Niestety po kilku dniach w domu dzieje się to co opisuję już od kilku dni tutaj. ja uważam że oni w hodowli na sprzedaż tak hodują ze nie można osiągnąć takich warunków w domu. Chca sprzedać jak najwięcej egzemplarzy więc w kwiacairniach są nawet takie małe jakiego ja kupiłem, które mają w każdej rozecie małe juz kwiatostany a w domu tego osiagnąć nie można, no i warunki tam maja zupełnie inne a w domu jest róznie stad jak sie kupi kwiaty to one szybko marnieją i najlepiej moim zdaniem brać szczepki od kogoś aby od samego początku kwaity mogły się zaaklimatyzować w warunkach w jakich będą hodowane. Zawsze tak robiłem bo te kupione kwiaty, na początku zawsze piękne, marniały i długo się nie trzymały. Jednak teraz potzrebuję takich odmian których nie mam skąd wziąć dlatego kupuję w kwiaciarniach ale już kupując przypuszczałem że nie wyjdzie to i kwiat zmarnieje no i się sprawdza. A już w ogóle nie kupuję kwiatów w zadnych marketach bo te to dopiero padaja jak muchy na wietrze!!