Pelargonia angielska(Pelargonium grandiflorum) , doświadczenia w uprawie
Re: Pelargonia angielska(Pelargonium grandiflorum) , doświadczenia w uprawie
A czym pryskałaś i co robiłaś? Może jednak coś pomogło? Mi zalała je ostatnio burza, ale póki co wygląda to tak jak wyglądało, w tej chwili są już same liście, zero pączków.
---14 cze 2016, o 12:44 ---
Odcięłam pęd na którym wcześniej były żółknące i zasychające pąki - zobaczyłam coś takiego - czy to objaw choroby?
---14 cze 2016, o 12:50 ---
?
Pączek z sąsiedniej pelargonii, która nie miała wcześniej takiego problemu, wygląda tak:
---14 cze 2016, o 12:44 ---
Odcięłam pęd na którym wcześniej były żółknące i zasychające pąki - zobaczyłam coś takiego - czy to objaw choroby?
---14 cze 2016, o 12:50 ---
?
Pączek z sąsiedniej pelargonii, która nie miała wcześniej takiego problemu, wygląda tak:
- Nessa
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 6
- Od: 2 kwie 2016, o 21:56
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Pelargonia angielska(Pelargonium grandiflorum) , doświadczenia w uprawie
No, ja miałam dokładnie to samo. Nie ucinałam pędów tylko odrywałam wszystko to co schło lub zasychało.
Re: Pelargonia angielska(Pelargonium grandiflorum) , doświadczenia w uprawie
Opryskałam Amistarem, może to coś pomoże.
Re: Pelargonia angielska(Pelargonium grandiflorum) , doświadczenia w uprawie
Mam nowy problem, z inną pelargonią angielską (tamtej opryski Amistarem wyraźnie pomogły, zaczyna rozwijać nowe pąki). Problemy z drugą zaczęły się od żółknących liści na początku upałów - pomyślałam, że może zaszkodziło jej słońce i zdjęłam skrzynki na podłogę balkonu, gdzie miała cień przez większość dnia. Przeczekała tam również burze i ulewy. Dzisiaj korzystając z ładniejszego, ale nie upalnego dnia wyszłam powiesić skrzynki z powrotem i zauważyłam, że oprócz zmarniałych liści zciemniał jej też główny pęd - jest to kolor ciemnozielony (zgniłozielony powiedziałabym...) i nie zaabsorbowała wody z podłoża, jest wokół niej wyraźnie mokre. Czy jest to efekt nadmiaru słońca, choroby, przelania? Czy mogę jeszcze jakoś pomóc roślinie, czy jest ona do wyrzucenia? Nie spotkałam się z czymś takim nigdy wcześniej. Do upałów kwitła pięknie, rozwijała nowe pąki i liście. Amistarem pryskałam dwukrotnie w odstępie 7 dni (1 ml na 1 l), profilaktycznie opryskałam wszystkie rośliny na balkonie.
Re: Pelargonia angielska(Pelargonium grandiflorum) , doświadczenia w uprawie
Uważam że przelałaś tę roślinkę, ja tak mam z fiołkami, niestety nie da jej się odratować, chyba że pobierzesz odrosty jeszcze nie ściemniałe. Najprawdopodobniej to było oznaką tego że roślina jest przelana ,to żółknące liście. Ostatnio widziałam w ogródku przy domowym piękne pelargonie , ale jestem w rejonie świata gdzie są bez przerwy upały i deszcz pada tylko zimą.Może dziś uda zrobić kilka fotek to zamieszczę.
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 1
- Od: 12 lip 2017, o 20:57
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Witam ratujcie mam problem. Posadzilam w tym roku na balkonie w wiszacych skrzynkach pelargonie angielskie. Liście zaczęły żółknąć w bardzo szybkim tempie. Jedna roślinka padła, a pod spodem liścia jest dziwne białe coś? Czy to mączniak? Zamieszczam zdjęcia i proszę o szybką pomoc co z tym zrobić.
Mam nadzieję ze na zdjęciach dobrze widać, ratujcie bo wszystko mi padnie.
Mam nadzieję ze na zdjęciach dobrze widać, ratujcie bo wszystko mi padnie.
Re: Pelargonia angielska(Pelargonium grandiflorum) , doświadczenia w uprawie
Próbowałam przechować swoje pelargonie angielskie przez zimę w mieszkaniu, bo w zeszłym roku rozrosły się przepięknie w wielkie krzaki (trzy z czterech, bo jedna niestety umarła po przelaniu które widać we wcześniejszym poście, chyba też choroba grzybowa wtedy się przyplątała). Przeniosłam je do mieszkania przed pierwszym przymrozkiem - niestety źle zareagowały, praktycznie uschły w ciągu 2-3 tygodni. Na wiosnę obcięłam wszystko co było suche i zwiększyłam podlewanie, zaczęły odbijać od korzeni delikatne pędy. Przetrwał tylko jeden najsilniejszy, pozostałe pozamierały. Tą jedną ocalałą przesadziłam w maju z całą bryłą na środek doniczki i właśnie zaczęła kwitnąć. Pomyślałam, że się z Wami podzielę - może mało spektakularny to sukces, ale jednak cieszę się, że nie wyrzuciłam wszystkiego.
Tak wyglądało to w kwietniu:
A tak dzisiaj:
Tak wyglądało to w kwietniu:
A tak dzisiaj:
- marta1044
- 50p
- Posty: 85
- Od: 11 cze 2017, o 14:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Równina Warszawska - Nizina Środkowomazowiecka
Re: Pelargonia angielska(Pelargonium grandiflorum) , doświadczenia w uprawie
Miałam w tym roku pierwszy raz pelargonie angielskie. Piękne rośliny Jednak tak się zastanawiam, czy one czasem przez zapach liści nie odstraszają komarów? Na balkonie nic nie gryzło. Zauważyliście takie działanie swoich pelargonii?
Pozdrawiam,
Marta
Marta
- Maciek13
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1395
- Od: 9 cze 2017, o 21:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zofianka Górna
Re: Pelargonia angielska(Pelargonium grandiflorum) , doświadczenia w uprawie
- dalisbea
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 876
- Od: 15 lut 2016, o 22:52
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: woj.lubelskie
Re: Pelargonia angielska(Pelargonium grandiflorum) , doświadczenia w uprawie
Moje nie przetrwały zimy.. Ale i tak kupię je znowu jak tylko zobaczę. Ta biała jest śliczna! Gdzie je kupiłeś?
- Maciek13
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1395
- Od: 9 cze 2017, o 21:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zofianka Górna
Re: Pelargonia angielska(Pelargonium grandiflorum) , doświadczenia w uprawie
Kupiłem ją na zwykłym targu
- marta1044
- 50p
- Posty: 85
- Od: 11 cze 2017, o 14:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Równina Warszawska - Nizina Środkowomazowiecka
Re: Pelargonia angielska(Pelargonium grandiflorum) , doświadczenia w uprawie
Wszystkie 'matki', które były schowane na oknie w piwnicy padły. 90% sadzonek zrobionych we wrześniu padło również (może przez zaziemiórkowaną ziemię?). Dwie szczepki pobrane z matek, które całą zimę stały w szklance wody na parapecie, ładnie puściły korzonki i w tej chwili już są w ziemi i nieźle sobie radzą. W przyszłą zimę nie będę się bawić w przetrzymanie matek tylko pobiorę sadzonki i będą zimowały w kubeczkach wody (samej lub z nawozem). Taka hydroponika
Pozdrawiam,
Marta
Marta