
A to już zdjęcie z dzisiaj:

Biedne nie ma łatwego życia, bo już 2 razy wylądowało za sprawą kociaków poza doniczką.
- jeszcze wszystko jest do nadrobienia, ale wiąże się to ze znacznym opóźnieniem kwitnienia. Patrząc na Twoje obficie i bardzo długo kwitnące Adenium, nie masz zbytnio czego "żałować". Teraz już wiesz jak wyglądają - jakimi kwiatami kwitną Twoje Adenium, więc możesz podjąć próbę ich formowania. Ja moje Adenium czterolatki, które w tym roku kwitły, również będę w jakiś sposób (jeszcze nie podjąłem ostatecznej decyzji jak) formował, żeby otrzymać rośliny z rozrośniętym kaudexem i niską, rozłożystą, gęstą "koroną" gałązek. Adenium, które mam są z mojego wysiewu nasion, dlatego obecnie wstrzymałem się z formowaniem "koron", żeby zobaczyć jakimi kwiatami będą kwitły poszczególne rośliny. Rośliny o najciekawszych kwiatach pozostawię dla siebie i będę próbował uformować ich korony w sposób jak opisałem wyżej. Najbardziej zależy mi na rozrośniętym kaudexie z wyeksponowanymi na powierzchni korzeniami.Gdybym to wcześniej wiedziała może moje nie byłyby takie strzeliste a byłybypogarbione.
- wełnowce czy przędziorki, bo piszesz o zmianach na liściach, tz. że wełnowce powodują zmiany również na liściach ? Skąd wełnowce mogły zadomowić się na Twoim jednym Adenium, na pozostałe nie przeniosły się ? Ja bardzo obawiam się ataku różnych drobnych owadów, bo mogę zbyt późno zauważyć ich obecność, nie mam "praktyki" w ich rozpoznawaniu. Nie miałem oprócz w ubiegłym sezonie przędziorków do czynienia ze szkodnikami ssąco - gryzącymi na kwiatach, dlatego profilaktycznie pryskam chemią, której nie lubię stosować./ ... / tu biedaka dopadły wełnowce.Zanim się spostrzegłam-już listki pokazały ich atak.
Brzuszki mają twarde:-) ten wyższy ma nawet twardszy i jest grubszy, a maluch ma może nie twardy jak kamień ale twardy, choć faktycznie jakiś czas temu go przelałam;-/irlandia 3 pisze:Po 6 latach może spasie się...Jeden z moich ma obwód 50cm a drugi 38cm...tylko,,,
Igo zobacz czy jego brzuszek jest miekki jak wiosenna krtofelka z piwnicy...Jeżeli jest miękki to już go niestety nie da się uratować...Ja miałam w sumie ich 7. Zostawiłam sobie 3 a 4 oddałam,Jednak te 3 nie udało mi się odchować.Dopiero jak kupiłam takie już 1,5 roczne to mam je do dziś.
Kaz, zwróć uwagę, że teraz to usychanie wygląda zupełnie inaczej, niż wtedy, kiedy pokazywałeś go po raz pierwszy.KazMax pisze:Obsychanie zawsze zaczyna się od końcówki liścia. Idzię w głąb, liśc żółknie i odpada. Praktycznie codziennie wyrzucam jakiś liśc. W ubiegłym roku rosły normalnie, w zimie trochę zmarniały - to oczywiste. Od samego początku wiosny borykam się z tym problemem. Rośliny na wiosnę nie przesadzane. Podłoże to mieszanka ziemi do sukulentów, włókna kokosowego, perlitu i wermikulitu.
Podejrzewano grzyba. Dwukrotnie spryskałem Topsinem, zero jakiejkolwiek poprawy. Na mój rozum ;) zacząłem szukać przyczyny w niedożywieniu. Zwiększyłem nawożenie fosforem (Fertisal 10-30-19). Może jakieś inne rady, wskazówki co czynić