Zamiokulkas zamiolistny - pielęgnacja, problemy w uprawie cz.1
-
Alice
- 200p

- Posty: 269
- Od: 28 mar 2009, o 10:20
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Śląskie
mam podobny problem z tym ,że ja swojego kupiłam za grosze w jakimś hipermarkecie. Stał na szafce z roślinami po przecenie ale jakoś się specjalnie tym nie przejęłam bo roślina rośnie jak szalona a plamki się nie powiększają. Może to nie grzyb ??
Może to jakieś mechaniczne uszkodzenia ze sklepu albo ich błąd w pielęgnacji ? Pryskałam preparatami przeciwgrzybiczymi a plamki zostały
-
krab_ik
Oczywiście i to jak najszybciej, to roślina której nie podlewa się częściej jak co dwa tygodnie w sezonie wegetacji i powinna rosnąc w doniczce z odpływami w dnie.krab_ik pisze:Czy przesadzić zamiokulkasa do zwykłej doniczki, żeby nadmiar wody wyciekał na podstawkę?? (w tej chwili wsadzony jest w szklaną donicę/wazon, gdzie woda nie ma możliwości wycieku)
Witam,
wiem, że tytuł postu nie brzmi zbyt zachęcająco, ale na taką właśnie zawartość jednego z kłączy natknęłam się dziś przy okazji przesadzania Zamiokulkasa do większej doniczki.
Przy całej operacji musiałam naruszyć jedno z jego licznych kłączy, którego zawartość okazała się mało przyjemna - żółtawa i biaława glutowata, ciagnąca się wydzielina, o intensywnym zapachu - jak jakiś syrop lub klej.
Czy ktoś mógłby napisać co to takiego, czy ta wydzielina jest w jakiś sposób szkodliwa, trująca? I właściwie skąd się wzięła, wydaje mi się, że to jakieś zapasowe, nietypowe "kłącze", składające się z delikatnej okrywy i paskudnie wyglądającej zawartości.
wiem, że tytuł postu nie brzmi zbyt zachęcająco, ale na taką właśnie zawartość jednego z kłączy natknęłam się dziś przy okazji przesadzania Zamiokulkasa do większej doniczki.
Przy całej operacji musiałam naruszyć jedno z jego licznych kłączy, którego zawartość okazała się mało przyjemna - żółtawa i biaława glutowata, ciagnąca się wydzielina, o intensywnym zapachu - jak jakiś syrop lub klej.
Czy ktoś mógłby napisać co to takiego, czy ta wydzielina jest w jakiś sposób szkodliwa, trująca? I właściwie skąd się wzięła, wydaje mi się, że to jakieś zapasowe, nietypowe "kłącze", składające się z delikatnej okrywy i paskudnie wyglądającej zawartości.
Nie, wodę dozuję mu oszczędnie.
W przypadku, o którym piszę, chodzi tylko o jedną, nietypową bulwę. Reszta jest twarda, ta składała się z cienkiej skorupki i intensywnie, nieprzyjemnie pachnącej mazi. Zauważyłam też, że pojedyncze liście łodyg wyrastajacych w jej bezpośrednim sąsiedztwie żółkną. Nie wiem, czy to ne jest ognisko jakiejś choroby.
W przypadku, o którym piszę, chodzi tylko o jedną, nietypową bulwę. Reszta jest twarda, ta składała się z cienkiej skorupki i intensywnie, nieprzyjemnie pachnącej mazi. Zauważyłam też, że pojedyncze liście łodyg wyrastajacych w jej bezpośrednim sąsiedztwie żółkną. Nie wiem, czy to ne jest ognisko jakiejś choroby.
od 3 tygodni jestem szczęśliwą posiadaczką tego cuda
mam nadzieję że nadal jestem i będę
przeczytałam gdzieśw sieci że ta roślinka potrzebuje dużej wilgotności i cienia - po zakupie przesadziłam go do większej donicy - ta sklepowa była cała spękana od bulw, jedną bulwę z listkiem oderwałam do innej doniczki, podlałam - tak normalnie, i 3 tygodnie później - wczoraj zauważyłam że 2 liście są całkowicie żółte i opadły
znalazłam ten temacik i ręce mi opadły na wieść że zamia jest taka wrażliwa na wilgoć
oba kwiaty są po reanimacji - ziemia zgodnie z zaleceniami została wymieniona na taką wymieszaną z piaskiem i żwirkiem, nie podlewam, póki nie przeschnie jak należy
mam nadzieję że uda mi się obie roślinki uratować = ten większy ma 5 nowych rozwijających się liści - odkąd jest u mnie sporo urosły, mam nadzieję że nie zaszkodziłąm im jeszcze bardziej tą dzisiejszą przeprowadzką
,
ael faktem jest że ta oderwana bulwa miała część korzonków przegnitych już
głupota ludzka nie zna granic -
mam nadzieję że nadal jestem i będę
przeczytałam gdzieśw sieci że ta roślinka potrzebuje dużej wilgotności i cienia - po zakupie przesadziłam go do większej donicy - ta sklepowa była cała spękana od bulw, jedną bulwę z listkiem oderwałam do innej doniczki, podlałam - tak normalnie, i 3 tygodnie później - wczoraj zauważyłam że 2 liście są całkowicie żółte i opadły
znalazłam ten temacik i ręce mi opadły na wieść że zamia jest taka wrażliwa na wilgoć
oba kwiaty są po reanimacji - ziemia zgodnie z zaleceniami została wymieniona na taką wymieszaną z piaskiem i żwirkiem, nie podlewam, póki nie przeschnie jak należy
mam nadzieję że uda mi się obie roślinki uratować = ten większy ma 5 nowych rozwijających się liści - odkąd jest u mnie sporo urosły, mam nadzieję że nie zaszkodziłąm im jeszcze bardziej tą dzisiejszą przeprowadzką
ael faktem jest że ta oderwana bulwa miała część korzonków przegnitych już
głupota ludzka nie zna granic -
-
Krystyna.F
- ZBANOWANY
- Posty: 3526
- Od: 30 kwie 2009, o 20:40
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
-
Krystyna.F
- ZBANOWANY
- Posty: 3526
- Od: 30 kwie 2009, o 20:40
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.



