Ja robię to tak:
stawiam wiadro 10 litrów w miejscu najbardziej oddalonym od moich okien, sąsiadów itd
wrzucam pokrzywę ile się zmieści (same badylki z liśćmi bez korzeni)
zalewam wodą ze szlałfu po samą krawędź wiaderka
nakrywam czymś płaskim, ostatnim razem była to deska a teraz jakaś większa plastikowa przykrywka (przykrywam nieszczelnie, tak żeby powietrze dochodziło)
mieszam jak mi się przypomni ale powinno się mieszać raz dziennie
No więc w niedzielę zastosowałem specyfik po raz pierwszy. Powiem tylko że te krople zdaje się coś dają. Bo o ile w wiaderku śmierdzi o tyle po rozrobieniu z wodą i podlaniu smrodek był wyczuwalny może 5 minut i wcale nie powalał.
Zasiliłem trawnik tym cudem i część jednorocznych m.in cynie, aksamitki zobaczymy czy da to efekty
Znajomy mi proponował pocięcie kosiarką, mówi co się będziesz męczyć i że o wiele szybaciej Odmówiłem bo nie mogłem odeprzeć chęci zabawy tą maszynką Choć w młodości to się cięło taką wiele razy. Fajnie że ta nadal na chodzie