robertP2 pisze:Nic im nie jest.Matka natura się upomniała o swoje systematyczne zrzucanie igieł.Wiem,ze to może przerażać,że nawet będą worami lecieć,ale to normalne.W lesie widziałeś ile jest igieł ?
Odświeżam wątek. W kilku wątkach na FO znalazłam informacje o tym, że żółknięcie i opadanie igieł u sosny od strony pnia jesienią jest normalne. Swoją sosnę czarną (wys. ok.170 cm, posadzona jesienią zeszłego roku) właśnie "przeczesałam" ręcznie i te żółte igły garściami zostają w dłoni. Przyznam, że jest to trochę straszne. Igły zżółkły na 1/3 długości gałązek, wszystkie od wewnątrz drzewka, tegoroczne przyrosty są zielone i zdrowe. Najstarsze gałązki u dołu (kilka drobnych) są suche, do obcięcia. W lipcu pojawił się przędziorek, po oprysku było ok.
Oglądałam zdjęcia sosen zaatakowanych przez osutkę i to na pewno nie jest to.
Czy to, że praktycznie cały wrzesień padało, a u mnie dość ciężkie gleby, mogło mieć wpływ na to jesienne żółknięcie? I czy naprawdę nie muszę się martwić?
Bez zdjęcia to jak wróżba z fusów, ale mogę się pokusić.
I nic im nie jest. Sosna właśnie tak ma , że gubi całymi i nie to że garściami, ale taczkami
Podmokły teren to raz, a dwa, że został sadzony duży osobnik 1,70 .
Zazwyczaj ludzie sadzą mniejsze i to z doniczki. Sosna nie cierpi przesadzania.Ma system korzeniowy palowy co siem odbija potem na odchorowywaniu .
No, sadzona była 1,40 m, tylko w tym roku tak golnęła elegancko w górę. Ale uspokoiłeś mnie, dziękuję.
A zdjęcie nic by nie dało, bo dokładnie ją obrałam z tej żółcizny i teraz wygląda jak z obrazka...
Zaczynam przygotowywać wokół tej sosny miejsce pod karłowe iglaste, azalię i wrzosy, więc te opadające igły nie będą tam przeszkadzać. Poza tym chcę przy okazji rozluźnić glebę tak głęboko, jak się da drobnym żwirem, ziemią kompostową i torfem. Oczywiście przy korzeniach nie będę jej gmerać, ale warunki glebowe i odprowadzanie nadmiaru wody powinny się po takich zabiegach poprawić.
Witajcie.Ja w temacie opadniętych igieł ze sosny,mam tego sporo - około 100 już 20-letnich drzew.Mam już górę kompostu z dodatkiem igieł,,część paliłam ,teraz mam około 20 worków i nie wiem czy mi je odbiorą .Co z nimi robicie? Ilona
Witam i proszę o pomoc. Ok. miesiąc temu kupiłam śliczne drzewko , kształtowaną sosnę. Niedługo po przesadzaniu do ziemi igły zaczęły żółknąć i schnąć. Podlewalismy drzewko w trakcie upałów a teraz pada od dwóch tygodni więc zbyt sucho raczej nie miało. Czy to normalne , że gubi igły?
A jak, gdzie posadzona, bo teraz modne jest sadzenie pod włókninę i zasypywanie grubo żwirkiem nie bacząc na wilgotny grunt i gatunek rośliny.Sosny nie znoszą nadmiaru wilgoci.
Czy moją sosnę da się uratować?, czy to osutka czy rdza? Drzewko ma z 6 lat, początkowo starałem się usuwać te uschnięte gałęzie ale teraz to już całe drzewko zaczyna brązowieć
Za wszelką okazaną pomoc, dziękuję
Dziękuję za odpowiedź i chyba trafna ocenę. Sosna wsadzilismy pod włókninę, rzeczywiście za namową sąsiadów bo trawa nam miała rzekomo zadusic drzewko. Żwirek już kupiony o zgrozo. Da się ją jeszcze uratować? Zdjąć włókninę?
Bez zdjęcia trudno jednoznacznie ocenić, bo powód może być inny.O tej porze roku sosny zaczynają żółknąć, zrzucać najstarsze igły, u mnie u kosodrzewin już to widać i jest to proces naturalny.Nie wiem jak jest gleba, ale ja bym jednak radziła drzewko obsypać korą, bez włókniny, to ogólnie lepsze dla rośliny, praktycznie na każdej glebie.Rozwiązanie włóknina i żwir od czasu posadzenia zda egzamin tylko na suchych glebach, albo na gruncie zawierającym np. gruz, piasek, żwir itp.(drenaż) gdzie szybko odpłynie nadmiar wody.
Jak się drzewko ukorzeni, zacznie rosnąć za rok, dwa, można zmienić dać włókninę i żwir, jeśli grunt jest przepuszczalny, dość suchy.Na glinie i innej cięższej glebie odradzam.