W ubiegłym roku posadziłam pierwsze, w tym roku następne sadzonki, wszystkie kupione w szkółce z internetu. W zeszłym
roku tego nie było /sadzonki były sadzone w lipcu/, w tym roku tak wyglądają zeszłoroczne i tegoroczne /posadzone w kwietniu/.
Wszystkie są aktualnie po oskubaniu zewnętrznych gnijących liści, są "podciągniete" do góry, aby piętka nie była pod ziemią, są spryskane Gravitem, ziemia jest posypana przeciw ślimakom i mrówkom. Jeden zeszłoroczny liliowiec nie przeżył, zgnił do korzeni. Choroba postępowala bardzo szybko.
Liliowce nie mają wilgotno, raczej sucho. Rosną częściowo w słońcu, częściowo w cieniu. Rosną w bardzo dużej donicy drewnianej /2,5 x 1,5 m/ specjalnie dla nich zrobionej, wyłożonej folią ogrodniczą - jest to rodzaj "podwyższonej grządki/.
Co jeszcze można zrobić?

Wczoraj ten liść miał delikatną perforację wdłuż nerwu, dzisiaj wygląda tak jak na zdjęciu.

Tu jest widoczny początek plam. Będą się powiększać.

Wyraźniej widoczna dziura w liściu.
Może to są 2 choroby a nie jedna? Moze jakieś szkodniki? Bardzo proszę o pomoc.