Opuchlaki - zwalczanie
Re: Opuchlaki - zwalczanie
Ale czy nicienie też nie są jakimś szkodnikiem ? Wprowadzisz to do ogrodu i coś innego załatwią
duduś
Re: Opuchlaki - zwalczanie
W jakim sensie coś innego załatwią?
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11333
- Od: 17 kwie 2013, o 12:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pionki pow.radomski
Re: Opuchlaki - zwalczanie
Oj duduś, duduś. . Co jeszcze może załatwić drapieżny, mięsożerny nicień pasożytujący na pędrakach? Marchewkę Ci wyżre, bo zechce mu się jarzynki do mięsa? Zakąsi malinką na podwieczorek? No po prostu ręce opadają. .
- Badylarka
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 6
- Od: 16 kwie 2017, o 22:26
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Reda
Re: Opuchlaki - zwalczanie
Cześć, mam na imię Dorota usuwam 'żart'? / Adm.
A tak serio. Mam opuchlaki na balkonie. Bluszcze pojedzone, podobnie trzmielina. W zeszłym sezonie gdy się zorientowałam co jest nie tak, to akurat przyszła jesień... Wraz z nastaniem wiosny, postanowiłam dziada zidentyfikować i padło na opuchlaki, szczególnie, że zeszłej jesieni udało mi się ubić kilka osobników. Gdybym miała działkę, to ok kupiłabym nicienie, ale dla moich 4 skrzynek z roślinkami to chyba trochę przerost formy nad treścią, szczególnie że nie mam z kim się podzielić
Zakupiłam pół kg wrotyczu i będę nim podlewać, szczególnie że dużo tego nie ma. Mam nadzieję, że taka ilość starczy mi na kilka aplikacji, liczę na to, że uda mi się dziada wytępić, szczególnie że ktoś z Was wspominał że poskutkowało
Ażurowy bluszcz, który miał być moją dumą, niestety stał się dramatem.
Całość mojego balkonowego ogródka, zdjęcie sprzed plagi opuchlaków ;(
Czy jeśli teraz (17 kwietnia) zastosuję wrotycz, przed przepoczwarzeniem się opuchlaków i wytłukę larwy, ewentualnie powtórzę zabieg pod koniec lata i jesienią, to uda mi się je wytępić? Szczerze do tej pory nie zajmowałam się ogrodem tylko roślinami domowymi i nigdy nie borykałam się z żadnymi robaczkami, a tu nagle odkryłam coś takiego jak szkodniki i jest to dla mnie szok. Jak pomyślę, że to obrzydlistwo mogłoby mi wejść do domu, to robi mi się słabo i nie mogę zasnąć.
Smaczek al'a obcy na koniec:
Całe lato trzymałam noliny i agawy na balkonie... Zimowały w domu.
A tak serio. Mam opuchlaki na balkonie. Bluszcze pojedzone, podobnie trzmielina. W zeszłym sezonie gdy się zorientowałam co jest nie tak, to akurat przyszła jesień... Wraz z nastaniem wiosny, postanowiłam dziada zidentyfikować i padło na opuchlaki, szczególnie, że zeszłej jesieni udało mi się ubić kilka osobników. Gdybym miała działkę, to ok kupiłabym nicienie, ale dla moich 4 skrzynek z roślinkami to chyba trochę przerost formy nad treścią, szczególnie że nie mam z kim się podzielić
Zakupiłam pół kg wrotyczu i będę nim podlewać, szczególnie że dużo tego nie ma. Mam nadzieję, że taka ilość starczy mi na kilka aplikacji, liczę na to, że uda mi się dziada wytępić, szczególnie że ktoś z Was wspominał że poskutkowało
Ażurowy bluszcz, który miał być moją dumą, niestety stał się dramatem.
Całość mojego balkonowego ogródka, zdjęcie sprzed plagi opuchlaków ;(
Czy jeśli teraz (17 kwietnia) zastosuję wrotycz, przed przepoczwarzeniem się opuchlaków i wytłukę larwy, ewentualnie powtórzę zabieg pod koniec lata i jesienią, to uda mi się je wytępić? Szczerze do tej pory nie zajmowałam się ogrodem tylko roślinami domowymi i nigdy nie borykałam się z żadnymi robaczkami, a tu nagle odkryłam coś takiego jak szkodniki i jest to dla mnie szok. Jak pomyślę, że to obrzydlistwo mogłoby mi wejść do domu, to robi mi się słabo i nie mogę zasnąć.
Smaczek al'a obcy na koniec:
Całe lato trzymałam noliny i agawy na balkonie... Zimowały w domu.
- Badylarka
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 6
- Od: 16 kwie 2017, o 22:26
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Reda
Re: Opuchlaki - zwalczanie
Dziś przyszedł zamówiony wrotycz w zatrważającej ilości 500 g, a także przemogłam wstręt i rozgrzebałam korzenie przy tylko jednej roślince. Oto co znalazłam:
Łącznie 4 larwy, nieco większe niż ugotowane ziarno ryżu. Nie szukałam jakoś fanatycznie, ot tak tylko kontrolnie, by mieć ostateczny dowód, że to jednak opuchlaki. Całe szczęście nie ma ich dużo, nie wysypują się z bryły korzeniowej, co jest dla mnie w jakiś sposób pocieszające.
Tylko czekam aż wywar wystygnie i idę je truć. Oby ten wrotycz zadziałał. Jeszcze jedno pytanie na koniec: Co ile powtarzać aplikację, by nie przesadzić? Mam tylko 4 skrzynki do obskoczenia,więc jak się uprę mogę zabieg powtarzać co tydzień, pytanie czy to nie za często?
Łącznie 4 larwy, nieco większe niż ugotowane ziarno ryżu. Nie szukałam jakoś fanatycznie, ot tak tylko kontrolnie, by mieć ostateczny dowód, że to jednak opuchlaki. Całe szczęście nie ma ich dużo, nie wysypują się z bryły korzeniowej, co jest dla mnie w jakiś sposób pocieszające.
Tylko czekam aż wywar wystygnie i idę je truć. Oby ten wrotycz zadziałał. Jeszcze jedno pytanie na koniec: Co ile powtarzać aplikację, by nie przesadzić? Mam tylko 4 skrzynki do obskoczenia,więc jak się uprę mogę zabieg powtarzać co tydzień, pytanie czy to nie za często?
- Emi22
- 200p
- Posty: 305
- Od: 12 cze 2016, o 09:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Opuchlaki - zwalczanie
Zapytam, może ktoś stosował BIO-INSEKTAL ?
Re: Opuchlaki - zwalczanie
Witajcie, po dwóch latach, kiedy przywlokłam skądś opuchlaki razem z roślinami i zażartej walki z nimi może przydadzą się komuś moje obserwacje.
Towarzystwo mordowałam:
- (turbo) naparem z gorczycy
- Dursbanem, ale jak kupiłam małą saszetkę, podziękowałam za więcej, wolałam kupić nowe rośliny - taniej.
- starym, poczciwym topsinem i miedzianem (wiem, że wydaje się to bez sensu)
- rośliny przesadziłam pod drzewa (ptaki)
- przed każdą rośliną (znaczy u mnie rododendronem i azalią) posadziłam coś "śmierdzącego", czyli albo siedmiolatkę, lubczyk, perowskią lub lawendę.
Po dwóch latach stan jest taki:
- duże rododendrony, takie kupione 80 cm, choć zaatakowane - się obroniły.
- mniejsze egzemplarze są liche, ale walczą, larwy wyżerają im korzenie, ale robaki giną od ptaków i żab, plus opryski rok temu
- małe padły
PS. bardzo pomaga wg mnie w walce włóknina. Wszystkie rośliny posadzone w ziemi, bez włókniny, poległy.
Towarzystwo mordowałam:
- (turbo) naparem z gorczycy
- Dursbanem, ale jak kupiłam małą saszetkę, podziękowałam za więcej, wolałam kupić nowe rośliny - taniej.
- starym, poczciwym topsinem i miedzianem (wiem, że wydaje się to bez sensu)
- rośliny przesadziłam pod drzewa (ptaki)
- przed każdą rośliną (znaczy u mnie rododendronem i azalią) posadziłam coś "śmierdzącego", czyli albo siedmiolatkę, lubczyk, perowskią lub lawendę.
Po dwóch latach stan jest taki:
- duże rododendrony, takie kupione 80 cm, choć zaatakowane - się obroniły.
- mniejsze egzemplarze są liche, ale walczą, larwy wyżerają im korzenie, ale robaki giną od ptaków i żab, plus opryski rok temu
- małe padły
PS. bardzo pomaga wg mnie w walce włóknina. Wszystkie rośliny posadzone w ziemi, bez włókniny, poległy.
- Badylarka
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 6
- Od: 16 kwie 2017, o 22:26
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Reda
Re: Opuchlaki - zwalczanie
Ja wypróbowałam podlewanie wywarem z wrotyczu, ale jak larwy w ziemi były, tak były dalej. Zrobiłam więc krótkie przeliczenie co bardziej opłacalne. Po rundce po sklepach ogrodniczych i ustaleniu cen mospilanu/dursbanu doszłam do wniosku, że taniej mi wyjdzie, wymienić całą ziemię w moich balkonowych skrzynkach (sztuk 4). Dziś zakończyłam tę morderczą operację, najgorsze było chyba wypłukiwanie korzeni każdej jednej roślinki...
Koszty całkowite:
- 23 zł - próba z wrotyczem.
- 30 zł - całkowita wymiana ziemi.
- trzydniowy atak migreny.
- Syf, ziemia wszędzie, ubłocona łazienka.
Następnym razem kupuję nicienie... serio.
Koszty całkowite:
- 23 zł - próba z wrotyczem.
- 30 zł - całkowita wymiana ziemi.
- trzydniowy atak migreny.
- Syf, ziemia wszędzie, ubłocona łazienka.
Następnym razem kupuję nicienie... serio.
Ema5 w zwalczaniu opuchlaków
Czy stosował kiedykolwiek ktoś z Was preparat na bazie wrotyczu o nazwie Ema5 do zwalczania opuchlaków w Rhododendronach ? Jakie są Wasze opinie na ten temat ?
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Ema5 w zwalczaniu opuchlaków
Kiedyś czytałem o tym i rozbawił mnie tekst że po zastosowaniu pędraki i larwy wychodzą na powierzchnie pewnie z ciekawości aby zobaczyć kto to kupił
Bakterie probiotyczne czyli w zasadzie bakterie fermentacyjne i wrotycz, ciekawe połączenie.
Wrotycz to bardzo dziwna roślina - dwa egzemplarze rosnące obok siebie może mieć bardzo różny skład. Dlatego wiele domowych sposobów czyli wywarów na bazie wrotyczu dawały nieprzewidziany efekt. W jednym przypadku 100 gram dawało kopa że zabiło by słonia z jego pasożytami w innym nawet jeden pasożyt rozwolnienia nie dostał.
Nie znam z praktyki tego preparatu bo szare komórki odrzuciły chęć zakupu i nie znam nikogo kto byłby zadowolony z reklamowanych efektów.
Bakterie probiotyczne czyli w zasadzie bakterie fermentacyjne i wrotycz, ciekawe połączenie.
Wrotycz to bardzo dziwna roślina - dwa egzemplarze rosnące obok siebie może mieć bardzo różny skład. Dlatego wiele domowych sposobów czyli wywarów na bazie wrotyczu dawały nieprzewidziany efekt. W jednym przypadku 100 gram dawało kopa że zabiło by słonia z jego pasożytami w innym nawet jeden pasożyt rozwolnienia nie dostał.
Nie znam z praktyki tego preparatu bo szare komórki odrzuciły chęć zakupu i nie znam nikogo kto byłby zadowolony z reklamowanych efektów.
Re: Opuchlaki - zwalczanie
Przeczytałem wszystkie 14 stron wątku zwalczania opuchlaków i trochę mi się wszystko miesza. O ile dobrze zrozumiałem (jeśli nie to proszę o poprawienie mnie ;p). Na poczatku przed posadzeniem Rhododendronów wykonać oprysk Basudinem który zlikwiduje osobniki dorosłe a następnie już po posadzeniu roslin zaaplikować na wilgotną glebę preparat zawierający nicienie pierwszy raz na początku lipca i powtórzyć zabieg we wrześniu ?
- Badylarka
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 6
- Od: 16 kwie 2017, o 22:26
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Reda
Re: Opuchlaki - zwalczanie
U mnie po całkowitej wymianie ziemi w skrzynkach, póki co nie widać śladów działalności opuchlaków. Straty - trochę bluszczu, wierzba( dopiero po wypłukaniu korzeni zrzuciła liście i stoi obrażona, nie wiem czy odbije.) jeden iglak. Reszta ładnie dochodzi do siebie.
Wrotycz nie zrobił na opuchlakach wrażenia, mimo kilkukrotnego podlewania. Nic innego nie próbowałam. Oby nie wróciły...
Wrotycz nie zrobił na opuchlakach wrażenia, mimo kilkukrotnego podlewania. Nic innego nie próbowałam. Oby nie wróciły...