Mam problem z dwiema moimi sosnami (himalajska i Panderosa). Głównym objawem, jaki najpierw zaobserwowałem było zupełne usychanie młodych pędów (takich nie dłuższych niż 5-7 cm). Potem zauważyłem biały nalot u podstaw pędów (Panderosa) lub ich czubkach (himalajska), jak na zdjęciach poniżej. Nalot przypomina zaschniętą farbę emulsyjną
Najbardziej jednak zmartwił mnie robak, jakiego znalazłem po żmudnym rozbieraniu po kawałku takiego uschniętego pędu sosny himalajskiej. Niestety nie zrobiłem mu zdjęć (z emocji rozgniotłem go na chodniku), ale mogę powiedzieć, że miał nie więcej niż 2-3 mm długości, był dość cienki i miał czarny punkcik na jednym końcu. Siedział w samym środku nasady pędu.






Przez 3 tygodnie systematycznie pryskałem oba drzewka środkami grzybobójczymi oraz kontaktowymi owadobójczymi i żadnych zmian nie było. Wreszcie tydzień temu opryskałem środkiem na robaki, który ponoć wnika do rośliny i działa w niej systemicznie i właściwie przestały pojawiać się uschnięte pędy. Biały nalot jednak pozostał.
Teraz pytania:
- co to mógł być za robal?
- czym jest ten nalot?
- czy mogę jeszcze jakoś pomóc roślinom?